Nauka
Problemy ze skupieniem u dzieci? Zobacz, co dzieje się później
26 sierpnia 2025
Co się dzieje, gdy z mediów społecznościowych znikają wszyscy ludzie, a zostają tylko boty? Naukowcy z Amsterdamu postanowili to sprawdzić i dali sztucznej inteligencji własną platformę. Efekt? Bardziej ludzki, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
O tym, że w sieci nie zawsze rozmawiamy z prawdziwymi użytkownikami, mówi się od lat. Krąży nawet teoria spiskowa o „pustym internecie”, według której większość aktywności online to tak naprawdę wymiana botów między sobą. Ale czy to tylko fantazja, czy coś bliższego rzeczywistości?
Holenderscy naukowcy postanowili zbudować laboratorium przyszłości. Stworzyli platformę społecznościową bez reklam, bez algorytmów i – co najważniejsze – bez ludzi. Zamiast tego zasiedlili ją 500 czatbotami opartymi na GPT-4o mini. Każdy dostał swoją „osobowość”: wiek, wykształcenie, poglądy, religię czy zainteresowania. Brzmi znajomo? To była kopia naszego społeczeństwa.
Co się wydarzyło dalej? Dokładnie to samo, co w świecie ludzi. Boty zaczęły tworzyć grupy, rozmawiać głównie z podobnie myślącymi i dzielić się emocjonalnymi treściami. W kilka dni powstały bańki światopoglądowe, a w nich – własne gwiazdy internetu. Kilku „bot-influencerów” zdobyło ogromną popularność, a najbardziej skrajne opinie rozchodziły się najszybciej.
Czy to oznacza, że winne wszystkiemu są algorytmy, które sterują naszymi feedami? Niekoniecznie. Tutaj algorytmów nie było wcale, a i tak pojawił się chaos znany każdemu, kto kiedykolwiek zajrzał do komentarzy na Facebooku.
Więcej o sztucznej inteligencji znajdziecie na naszym kanale na YouTube:
Badacze testowali różne rozwiązania: ukrywali liczbę lajków i obserwujących, pokazywali posty chronologicznie, a nawet promowali treści nastawione na empatię. Efekt? Zmiany były minimalne. Boty i tak wybierały emocjonalne spory zamiast spokojnej wymiany myśli.
„To nie algorytmy są źródłem problemu, ale sama architektura mediów społecznościowych” – podsumowują autorzy eksperymentu, dr Petter Törnberg i Maik Larooij. Innymi słowy: sieci społecznościowe są jak echo emocji – wzmacniają to, co najgłośniejsze, niezależnie od tego, kto siedzi po drugiej stronie ekranu.
Eksperyment z Amsterdamu to lustro, w którym odbija się nasze własne zachowanie w internecie. Skoro AI w kilka dni stworzyło kłótnie, bańki i influencerów – może problem tkwi głębiej, niż sądzimy?
Czy naprawdę możemy obwiniać tylko technologię, skoro nawet sztuczna inteligencja odtwarza nasze nawyki? A może to my sami staliśmy się przewidywalni jak boty?
Czy sztuczna inteligencja może być świadoma? Zapraszamy do artykułu: Odgrywanie roli czy coś więcej? Chatbot rozważa, czy jest świadomy.