Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Wiceprezydent USA ponagla NASA i deklaruje, że za pięć lat Amerykanie ponownie zaczną spacerować po powierzchni Srebrnego Globu
Mike Pence w przemówieniu podczas spotkania Narodowej Rady ds. Przestrzeni Kosmicznej czynił wyrzuty pod kierunkiem NASA, że prace nad nową rakietą zdolną wynieść ludzi na orbitę księżycową idą zbyt wolno, a w planowaniu misji konieczne są zmiany organizacyjne.
NASA planowała powrót na Księżyc na rok 2028, ale wiceprezydent USA mówi o roku 2024, co jest związane z kalendarzem politycznym. Donald Trump liczy bowiem na kolejny sukces wyborczy jesienią przyszłego roku, a wtedy misja odbyłaby się jeszcze za jego prezydentury – w trakcie drugiej kadencji.
Według nieoficjalnych informacji (pochodzących z książki opublikowanej przez jego byłego współpracownika Cliffa Simsa), Trump chciał, by za jego prezydentury Amerykanie polecieli nawet dalej – na Marsa. „Chcielibyśmy to zrobić w pierwszej, w najgorszym wypadku podczas drugiej kadencji” – miał deklarować prezydent dwa lata temu.
Załogowy lot w kierunku Marsa nie będzie jednak możliwy przynajmniej przez kilkanaście lat. Nawet przyspieszenie misji księżycowej w stopniu takim, jak zadeklarował Mike Pence, jest uważane za problematyczne. NASA, we współpracy z Boeingiem, szykuje do tej misji ciężką rakietę nośną określaną mianem SLS (Space Lunch System), ale prace nad nią wciąż się opóźniają.
W najgorszym wypadku będzie można użyć rakiety komercyjnej. Należąca do Space X Falcon Heavy jest obecnie najpotężniejszą rakietą świata, która – według właściciela firmy Elona Muska – mogłaby w przyszłości wziąć udział w misji na Marsa. Falcon Heavy ma już zresztą za sobą udane loty.
Zainteresowanie lotami w kosmos przez administrację Donalda Trumpa nie jest jedynie wyrazem ambicji najważniejszego lokatora Białego Domu. To także element nowego wyścigu kosmicznego, w którym Stany Zjednoczone nie konkurują już z Rosją, lecz z Chinami.
Pekin nie ukrywa swoich kosmicznych aspiracji, czego dowodzi niedawna bezzałogowa misja na Księżyc. Co ważne, tajkonauci latają w kosmos na pokładzie chińskich rakiet (amerykańscy astronauci – w rosyjskich), a chiński rząd rozważa umieszczenie na orbicie okołoziemskiej wielomodułowej stacji kosmicznej na wzór ISS.
Źródła: spacenews.com, fortune.com