Amerykańska firma chce skomercjalizować silnik na wodę

Poszukiwania alternatywnych źródeł energii wobec powszechnych obecnie paliw kopalnych trwają już od kilku lat. Wśród następców klasycznych silników wymienia się najczęściej te wodorowe. Teraz naukowcy proponują jeszcze inną opcję: silnik na wodę.

Nie wodór, nie amoniak, ale woda

Od lat postrzegamy wodór jako technologię przyszłości. Jest on najpowszechniejszym pierwiastkiem we wszechświecie. To idealny „magazyn energii”, ale równocześnie jego ewentualne wykorzystywanie stwarza wiele problemów. Przede wszystkim na Ziemi występuje w śladowych ilościach. W związku z tym musimy go sami wytworzyć, co na chwilę obecną jest wysoce energochłonne. Dlatego naukowcy nadal szukają silnika wykorzystującego paliwo, którego produkcja i dystrybucja nie będą obarczone tyloma problemami.

Zapewnienie zrównoważonej mobilności jest jednym z głównych celów ludzkości, a wodór wydawał się mieć wiele zalet. Wydawało się, że wodorowa rewolucja czeka już za rogiem. W samym środku poszukiwań nowych napędów pojawia się jednak silnik napędzany wodą. Mówi się, że jest lepszy niż wodorowy i osiąga moc 400 koni mechanicznych. 

silnik na wodę
Fot. Midjourney

Silnikowa rewolucja

Jednym z najczęściej omawianych pojazdów w ostatnim czasie są samochody elektryczne, które szybko zyskują na popularności. Nie sposób nie zauważyć zarazem, że wciąż daleko im do samochodów spalinowych. Dlatego na rynku wciąż pojawiają się nowe pomysły. Silnik na wodę zyskuje na popularności, a firma stojąca za jego projektem chce wprowadzić go na rynek. .

Oprócz zwykłego wykorzystania wodoru producenci silników badają możliwość spalania wodoru w klasycznych silnikach spalinowych. Ta operacja jest co prawda nieefektywna, ale zachowuje wiele z istoty tych silników, na przykład ich dźwięk, co, jak się okazuje, dla wielu kierowców ma spore znaczenie. 

Pomysł nowego silnika na wodę wywodzi się z koncepcji silników wodorowych, ale ma jedną istotną różnicę: wtryskiwanie wody.

Silnik ze wtryskiem wody przygotowali inżynierowie z firmy AVL Racetech, która zajmuje się opracowywaniem technologii między innymi dla zespołów Formuły 1 i NASCAR. Napęd, który zaprojektowali, ma osiągi godne podziwu. To dwulitrowy turbodoładowany wodny silnik spalinowy, którego moc wynosi 400 koni mechanicznych. Moment obrotowy wynosi 500 Nm przy obrotach między 3000 a 4000.

Polecamy: Toyota, Mazda i Subaru stawiają na silnik spalinowy

Działanie silnika na wodę

Do układu dolotowego wstrzykuje się gorącą wodę, która jest rozpylana w kolektorze powietrza. Sprawia to, że układ wodorowy jest bardziej jednorodny. Pozwala także uniknąć samozapłonu i detonacji. Powietrze z turbosprężarki jest chłodzone, co pozwala na pracę silnika przy wyższym ciśnieniu w komorze spalania. Obecnie silniki wodorowe pracują z dużymi ilościami powietrza, które zubażają mieszankę. W nowym silniku wodnym ma się to zmienić, dzięki wspomnianej metodzie wtrysku wody.

Kolejnym krokiem będzie przetestowanie silnika wodnego. Ten etap będzie kluczowy dla sprawdzenia niezawodności systemu. Da to także odpowiedź na pytanie, czy produkcja go na dużą skalę będzie opłacalna. Firma AVL Racetech twierdzi, że jest to interesująca opcja dla klasycznych silników, ponieważ pozwala przekształcić benzynowe silniki spalinowe w alternatywne maszyny, bez ponoszenia znaczących kosztów.

silnik na wodę, samochód wygenerowany przy pomocą AI, który jedzie przez zakurzone miasto.
Fot. 1tamara2 / Pixabay

Silnik na wodę a zapasy H₂O

Ten typ silnika nie jest nowy. Koncerny motoryzacyjne, takie jak BMW, próbowały już go wdrożyć. W ich przypadku rozpylano wodę do kolektora, aby obniżyć temperaturę powietrza docierającego do komory spalania. Dzięki takiemu sposobowi pracy udało im się kontrolować przedwczesne samozapłony spowodowane nadmierną temperaturą. Silnik wodny może mieć drugą szansę i znaleźć swoje miejsce na rynku.

Pojawiają się jednak pewne obawy. Najważniejsze z nich dotyczą wykorzystania wody do napędzania silnika. Już teraz w wielu miejscach świata można zaobserwować braki H₂O. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy upowszechnienie tych aparatur nie doprowadzi do zwiększenia zużycia zasobów wody, która jest nam przecież niezbędna do życia.

Polecamy: Wodór ukryty w ziemi

Opublikowano przez

Mateusz Tomanek

Autor


Krakus z urodzenia, wyboru i zamiłowania. Uprawiał dziennikarstwo radiowe, telewizyjne, by ostatecznie oddać się pisaniu dla Holistic.news. W dzień dziennikarz, w nocy zaprawiony muzyk, tekściarz i kompozytor. Jeśli nie siedzi przed komputerem, to zapewne ma koncert. W jego kręgu zainteresowań znajduje się technologia, ekologia i historia. Nie boi się podejmować nowych tematów, ponieważ uważa, że trzeba uczyć się przez całe życie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.