Nauka
Nowy ocean podzieli Afrykę. Proces już się rozpoczął
22 lipca 2025
Masz wrażenie, że Twój mózg nigdy nie odpoczywa? Analizujesz w głowie tę samą rozmowę, sytuację lub decyzję, aż do kompletnego wyczerpania? Ten stan, nazywany przez psychologów paraliżem analitycznym, to pułapka, w którą bardzo łatwo wpaść. Dobra wiadomość jest taka, że istnieją skuteczne sposoby, by się z niej wydostać i odzyskać spokój.
Zbigniew Herbert zaczyna swój wiersz pt. Kołatka od słów: „Są tacy, którzy w głowie hodują ogrody”. Piękne to słowa, dające wyobrażenie tego, do czego jest zdolny nasz umysł. A jeśli zamiast ogrodu pełnego kwiatów, zielonej trawy i kolorowych motyli wyhodujemy sobie w głowie coś strasznego? Myślenie jest cennym darem i umiejętnością, którą rozwijamy całe życie. Wydawać by się więc mogło, że im więcej myślimy, tym więcej poznajemy i rozumiemy z otaczającego nas świata. A jednak nadmierne myślenie to też problem.
Zdarza się, że kiedy człowiek zacznie myśleć za dużo, natłok myśli nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Zalewa nas potok refleksji, a my nie potrafimy skupić się na konkretnym działaniu, które mamy wykonać. Myślenie zaczyna nam ciążyć i – paradoksalnie – ograniczać nas. Coraz bardziej narasta w nas wtedy poczucie, że znaleźliśmy się w pułapce własnych myśli. Dociera do nas, że wydostanie się z tego stanu może będzie trudne. Nadmierne myślenie i analizowanie każdego szczegółu, aspektu danej sprawy staje się wirem, który wciąga w ciemną otchłań. Ten mechanizm to overthinking – i jest coraz częściej obserwowany u współczesnych ludzi.
Mianem nadmiernego czy przesadnego myślenia (ang. overthinking) określamy zbytnie analizowanie sytuacji, decyzji, podjętych wyborów. Często używa się terminu paraliż analityczny, gdyż w sensie dosłownym może to sparaliżować lub przynajmniej znacząco utrudnić codzienne funkcjonowanie. Osoba, która ulega potokowi swoich myśli i wątpliwości, wpada w błędne koło bezproduktywnego generowania wynikających z nich kolejnych analiz.
Inaczej rzecz ujmując, nadmierne myślenie to powracanie w myślach do danej sytuacji z przeszłości i powtarzanie jej w kółko. W przekonaniu, że coś więcej w niej dostrzeżemy czy zrozumiemy itp. Czasami nie jesteśmy w stanie podjęć konkretnej decyzji. Wszak „warto rozważyć każdy scenariusz”. „Trzeba wziąć pod uwagę każdą możliwość, konsekwencje, skutki”. Prawidłowo funkcjonujący mózg człowieka potrafi zatrzymać się w pewnym momencie toku rozważań i wyznaczyć granicę dla swoich myśli. Uznajemy wtedy, że zrobiliśmy, ile się dało i więcej nic nie wymyślimy. Pytanie więc: dlaczego nie każdy dysponuje tą umiejętnością i jakie są najczęściej diagnozowane źródła zjawiska overthinking?
Polecamy: Jakość snu a natrętne myśli. Lepszy sen to spokojniejszy umysł
Jako najczęściej diagnozowane przyczyny tego stanu wymienia się w pierwszej kolejności lęk i niepewność. Są one pochodną błędów wychowawczych wyniesionych z dzieciństwa albo skutkiem negatywnych, często traumatycznych doświadczeń nabytych już w dorosłym życiu. Osobowość lękliwa ma tendencję do przewidywania najgorszego scenariusza z możliwych. Nadmierne myślenie to próba zapanowania nad sytuacją, która może tylko spotęgować i tak wysoki już poziom lęku. Z tej perspektywy jest to pewnego rodzaju mechanizm obronny. Nieudana próba uzyskania kontroli nad nową sytuacją poprzez… niekończące się analizowanie tego, co może się wydarzyć.
Psychologowie zwracają także uwagę, że overthinking częściej pojawia się u osób z perfekcjonistycznym nastawieniem do życia. Ludzie, którzy panicznie boją się popełniania błędów i fatalnie radzą sobie z dowolną pomyłką czy porażką, w nieskończoność rozważają każdy wariant sytuacji, w której się znaleźli. Liczą, że w końcu podejmą tę najbardziej właściwą decyzję. Można tu mówić o paraliżu decyzyjnym, ponieważ człowiek jest bombardowany natrętnymi myślami i proces ten wydaje się nie mieć końca.
Brak wiary we własne siły, jak również niskie poczucie własnej wartości także sprzyjają wyrobieniu w sobie mechanizmu nadmiarowego analizowania. Wystarczy, że nie ufamy własnym osądom, nie wierzymy we własne możliwości, wiedzę, rozeznanie sytuacji. Jeśli do tego wciąż podważamy swoje kompetencje, to droga otwarta do poszukiwania w nieskończoność tego „właściwego” rozwiązania.
Aby wydostać się z tego błędnego koła natrętnych myśli, warto zadać sobie kilka fundamentalnych pytań. Jaką rolę odgrywa w moim myśleniu samokontrola i ćwiczenie bycia świadomym? Czy umiem dostrzec oznaki i symptomy natręctwa myśli? Czy wiem, jak je rozpoznać, i czy mam pomysł, jak je powstrzymać? Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że mamy możliwości, żeby nasz mózg „przeprogramować”. Możemy wpływać na schematy naszego myślenia, a w rezultacie – działania.
Najczęściej wymieniane metody, do których może sięgać człowiek, to ćwiczenia uważności oraz czujnego i świadomego obserwowania, czy i co nam się pojawia w głowie. Współczesne techniki mindfulness zdecydowanie pomagają i wspierają ten rodzaj pracy nad sobą. Medytacja – jako sztuka dystansowania się do tego, co tu i teraz, chwilowego „wyłączania” mózgu, żeby zminimalizować dopływ do niego bodźców zewnętrznych – także jest często wymieniana jako metoda wspierająca. Podobnie jak aktywność fizyczna, w trakcie której przekierowujemy nasze siły, czas i zaangażowanie do pracy nad ciałem. Wówczas myśli w naturalny sposób skupiają się na wysiłku fizycznym. Często towarzyszą mu ból, zmęczenie, złość lub satysfakcja (w zależności od rodzaju i ilości tego wysiłku). Wszystko to także pomaga w zapanowaniu nad natręctwem myśli.
Istnieją także bardziej dokładne wskazówki, które mogą pomóc w zapanowaniu nad swoimi myślami i zatrzymać potok wzajemnie nakręcających się impulsów. Wiąże się to z umiejętnością narzucenia sobie dużej dyscypliny wewnętrznej, ale efekty zazwyczaj to wynagradzają.
Uchwyć moment, w którym zaczynasz „kręcić się w kółko”. Przy odpowiedniej czujności i obserwacji samego siebie człowiek jest w stanie zatrzymać pętlę myślową, robiąc w niej świadomą przerwę. Powiedz sobie jasno: „Stop, teraz nie muszę tego rozwiązać”. „Stop, poświęciłam już wystarczająco czasu rozmyślaniu nad tym problemem”. Zajmij się wówczas czymś, co ułatwi wyrwanie się z tej pętli. Pomoże w tym spacer, bieganie, basen albo inna czynność fizyczna, która przekieruje Twoją uwagą intelektualną na inny rodzaj wysiłku.
Warto także zapisywać swoje myśli. Dając upust natrętnym myślom i „przelewając na papier” to, co nas dręczy, pozbywamy się tego czegoś z głowy. Spisanie wszystkiego, co nas dręczy w myślach w danej chwili, pozwala później spojrzeć z dystansu na dokonany zapis i dokonać racjonalnej, a przede wszystkim krytycznej oceny.
Narzucenie sobie dyscypliny czasowej na analizowanie danego tematu w ciągu dnia to kolejny sposób. Być może na pierwszy rzut oka brzmi to nieco sztucznie, ale w praktyce wielu osobom pomaga. „Dzisiaj daję sobie 15 minut na rozważania nad zbliżającą się imprezą rodzinną we wszelkich aspektach tego wydarzenia”. A po kwadransie – kończymy analizowanie, bez względu na to, w jakim miejscu jesteśmy. Tak można wyćwiczyć w mózgu mechanizm zatrzymywania się i przechodzenia do innej czynności. Im częściej powtarzamy taki zabieg, tym łatwiej stanie się on naszym nawykiem.
Jeśli mimo wszelkich prób i podjętych działań nadal nie radzimy sobie z natłokiem myśli, a one coraz bardziej utrudniają codzienne normalne funkcjonowanie, zawsze warto sięgnąć po fachową pomoc. Psychoterapeuta może pokazać i uczyć stopniowo, jak pracować z własnymi przekonaniami. Osoba z zewnątrz, odpowiednio wykwalifikowana, zawsze dostrzeże więcej niż my sami i w sposób obiektywny zdiagnozuje problem oraz podpowie, jak sobie z nim radzić. Overthinking bardzo często wynika bowiem z nawyków czy mechanizmów wypracowanych i utrwalanych przez lata. Człowiekowi może być trudno w pojedynkę nagle zmienić to, z czym żył taki szmat czasu.
Zaobserwuj nasz kanał na YouTubie. Kliknij na link i zaznacz „Subskrybuj”.
Kartezjusz, wielki oświeceniowy filozof, stwierdzając „Cogito ergo sum”, wyniósł akt myślenia na piedestał. W tamtych czasach nie mógł jeszcze mieć świadomości, że samo myślenie także może stać się okrutną iluzją. (Albo przynajmniej otworzyć do niej drzwi). Gdyby żył współcześnie i dysponował obecną wiedzą psychologiczną, być może dodałby sam, że racjonalność myślenia polega także na tym, by umieć dostrzec jego słabości i pułapki, które nam ono oferuje. Właśnie dlatego samokrytycyzm idący w parze z obserwacją samego siebie i samoświadomością, byciem wrażliwym i czujnym na własne zachowania i reagowanie, jest równie ważny, co myślenie samo w sobie. Żeby zawsze móc dostrzec wyjście z kręgu własnych myśli.
Może Cię zainteresować: Prędkość myślenia a rzeczywistość. Myślimy wolniej, niż sądzono
Nauka
22 lipca 2025
Zmień tryb na ciemny