Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Kobiety przeszły długą drogę, walcząc o należne im miejsce we współczesnym świecie. Dziś może się zdawać, że ta ugruntowana pozycja nie potrzebuje sięgać po archetyp kobiety. Czyżby?
Kiedy ktoś zapyta, kim jest kobieta, bez głębszego zastanowienia odpowiem: matką, opiekunką domu, strażniczką rodzinnego ognia, istotą delikatną i piękną. Jednak kobiecy archetyp nie jest zdominowany wyłącznie przez cechy matki i opiekunki. Co prawda jest głęboko zakorzeniony w każdej kulturze, ale wiele społeczeństw nie tylko tak rozumie rolę kobiety.
Na przestrzeni lat, panie wywalczyły wiele praw, o których ich przodkinie nie mogły nawet marzyć. Ale archetyp kobiety jest wciąż postrzegany w dużym stopniu przez pryzmat rodzicielki. Jaki obraz maluje zatem współczesność?
Ludzie zawsze tworzyli archetypy. Miały duży wpływ na rozwój społeczeństwa — pisał o tym zarówno Zygmunt Freud, jak i Carl Jung. Archetyp matki to wyidealizowana wersja tego, czego ludzie oczekują od kobiety. Matka kojarzy się z ciepłem, opiekuńczością, bezpieczeństwem. Trudno nie powiązać tych cech z dzieciństwem, szczególnie tej ostatniej. Dziecko, które się zrani i płacze zwróci się do matki. Wynika to z prostej przyczyny. W pierwszych latach życia to matka zazwyczaj spędza przy dziecku większość czasu. Przy chorym dziecku, to ona będzie czuwać.
Według Junga archetyp matki zakorzenione mają już niemowlaki. Według jego teorii dzieci transmitują cechy i ideały matczyne na każdego opiekuna, także zastępczego. Może to być niania, babcia czy opiekunka. W oczach niemowlaka każda z tych osób ma odpowiednie cechy, żeby być postrzeganą jako matka. Inaczej o myślał Freud. Uważał, że dziecko rozwija w czasie potrzebę specyficznych cech matki. Są unikalne dla konkretnej sytuacji, w której znajduje się dziecko.
Nie sposób nie wspomnieć o archetypie matki w mitologii. Ona traktuje matkę nie tylko jako rodzicielkę. Przedstawia ją jako bóstwo opiekujące się nie tylko dziećmi, ale całą Ziemią lub poszczególnymi elementami natury. W mitologii słowiańskiej matka również była utożsamiana z opiekunką. Była nią Mokosz – jedno z niewielu żeńskich bóstw u Słowian. Chrześcijaństwo również przejęło specjalną rolę dla matki. U katolików jest wręcz traktowana na równi z Jezusem.
Początków ruchów feministycznych należy szukać w okresie Oświecenia. Znaczącą rolę odegrała francuska pisarka Olympe de Gouges. Zakładała kluby kobiece, w których podejmowano dyskusję na tematy emancypacyjne. Pierwotne założenia feminizmu opierały się na walce o prawo do głosowania. Ważnym aspektem była również edukacja. W 1792 roku angielska pisarska propagująca równouprawnienie kobiet, Mary Wollstoncraft pisała, że dzięki dostępowi do edukacji kobiety:
stałyby się bardziej oświeconymi obywatelkami i racjonalnymi matkami, a jeśli pozostałyby samotne, łatwiej byłoby im znaleźć zatrudnienie
Pierwsza fala feminizmu zakładała, że kobieta ma mieć takie sama prawa jak mężczyzna. Miała być matką, która ma dostęp do praw i swobód politycznych. Ówczesne kobiety nie chciały być dłużej wyłącznie odpowiedzialne za wychowanie dzieci i prowadzeniem domu. Przyznanie im tych wszystkich praw miało spowodować zniknięcie pozostałych form uprzedzeń i dyskryminacji płci.
Na archetyp kobiety w ruchu feministycznym miała wpływ pierwsza, a druga Wojna Światowa. Większość mężczyzn wyruszyła wtedy na front, zostawiając kobiety w domach. Zaczęły one przejmować część ich obowiązków. Wzrosło zatrudnienie kobiet oraz udział w dziedzinach życia publicznego – bankowości czy przemyśle elektronicznym i farmaceutycznym.
Ogólnie rzecz biorąc, kobiety jeszcze przed II Wojną Światową wywalczyły sobie szereg praw i swobód. Miało to wpływ na zmieniający się archetyp. Musiały wziąć na swoje barki walkę z trudami wojennej codzienności. Po II Wojnie Światowej w USA rozpoczęła się kampania nawołująca kobiety do spełniania się w roli gospodyni domowej i matki. Sprawiło to, że wzrastało niezadowolenie kobiet. Doprowadziło do drugiej fali feminizmu.
Ważną rolę w tym okresie odegrała książka Simone de Beauvoir „Druga Płeć”. Autorka wyrażała w niej pogląd, że kobieta nie posiada własnej tożsamości. Przyczyną takiego stanu rzeczy miało być ich postrzeganie jako „inne niż mężczyźni”. Wówczas rozpoczął się proces rozróżnienia płci biologicznej i kulturowej. Jego podstawą było zdanie de Beauvoir:
Nie rodzimy się kobietami – stajemy się nimi
W obecnych czasach nie ma dla kobiet jednej, odgórnie przypisanej roli. Dzisiejsze kobiety nadal walczą o swoje prawa i prezentują wojownicze postawy. Nie ma już archetypu matki, która zajmuje się domem i wychowaniem dzieci. Dzisiaj ma ona wybór: pójścia do pracy i robienia kariery lub rezygnacji z tego wszystkiego na rzecz zajęcia się rodziną. Współczesność daje również wyjście hybrydowe: podział obowiązków domowych i rodzicielskich i kontynuowanie własnej kariery.
Współczesny archetyp kobiety zaciera się wobec ruchów gender. Ideologia zakłada, że każdy może zmienić płeć. Transkobiety domagają się traktowania ich jak kobiety, co wpływa na zanikanie archetypu kobiety w rozumieniu klasycznym. Czy w takim świecie ma on jeszcze w ogóle znaczenie i czy jest nam potrzebny?
Źródła:
Przeczytaj również: