Aseksualizm jest orientacją czy chorobą?

Chociaż naukowcy, psychiatrzy i seksuolodzy wystrzegają się jednoznacznych odpowiedzi, osoby trwale nie odczuwające pociągu seksualnego zaczynają domagać się swoich praw Na skali Kinseya, w prosty sposób ilustrującej spektrum orientacji seksualnych, aseksualizm już w 1953 r. został oznaczony wskaźnikiem X. Choć na określenie braku aktywności seksualnej nie używano wówczas znanego nam terminu, to preferencje te już wtedy wyprowadzano z kategorii zaburzeń i przestano utożsamiać z traumą czy chorobą psychiczną. Asi, […]

Chociaż naukowcy, psychiatrzy i seksuolodzy wystrzegają się jednoznacznych odpowiedzi, osoby trwale nie odczuwające pociągu seksualnego zaczynają domagać się swoich praw

Na skali Kinseya, w prosty sposób ilustrującej spektrum orientacji seksualnych, aseksualizm już w 1953 r. został oznaczony wskaźnikiem X. Choć na określenie braku aktywności seksualnej nie używano wówczas znanego nam terminu, to preferencje te już wtedy wyprowadzano z kategorii zaburzeń i przestano utożsamiać z traumą czy chorobą psychiczną.

Asi, jak określają siebie osoby aseksualne, skupiają się w internetowych społecznościach. Rzadko wypowiadają się pod własnym nazwiskiem, jeszcze rzadziej wyrażają zgodę na publikację wizerunku. Z ich wypowiedzi na forum można wnioskować, że ciągle spotykają się z niezrozumieniem i ostracyzmem społeczeństwa. Ich orientacja budzi skrajne emocje.

Jesteśmy w momencie, w którym coming out osób homo- czy biseksualnych coraz rzadziej spotyka się z brakiem zrozumienia. Także leczenie orientacji powoli odchodzi do lamusa i pojawia się jedynie w mrocznych opowieściach czy kontrowersyjnych reportażach. Natomiast w przypadku tzw. wyjścia z szafy osób aseksualnych reakcje społeczeństwa są inne. Brak pociągu seksualnego automatycznie nasuwa skojarzenia z impotencją albo psychiczną barierą przed stosunkiem, które są poważnymi zaburzeniami trwale wpływającymi na jakość życia.

Z tego typu uproszczeniami zmagają się osoby, które zdecydowały się na poinformowanie otoczenia o swoich preferencjach. Ale czy rzeczywiście „aseksualny” równa się „niespełniony”?

Poznam Asię, poznam Asa

Kolejnym stereotypem powracającym przy okazji dyskusji na temat aseksualizmu jest samotność, na którą rzekomo skazane są osoby o tej orientacji. Często zakłada się, że skoro asy nie odczuwają potrzeby uprawiania seksu, obce jest im również pragnienie bliskości czy tęsknota za emocjonalnym związkiem z drugą osobą. Tymczasem sam fakt wrodzonego braku popędu płciowego nie definiuje romantycznych potrzeb. Aseksualni zatem mogą być hetero-, homo-, gyn-, pan-, andro- czy aromantyczni, co oznacza, że są zdolni do stworzenia związku.

Zdarzają się pary, w których tylko jedna osoba jest asem, natomiast druga godzi się na „białe partnerstwo”. Nierzadko również osoby aseksualne szukają drugiej połówki wśród „swoich”, np. w mediach społecznościowych. „Aska pozna Asa”, „40-letni As pozna Asię”, „Szukam damskich i męskich starszych ASÓW… tak ok. 40+” – to tylko nieliczne tytuły ogłoszeń z randkowej części forum.

Największym problemem aseksualnych jest brak szerszej dyskusji w mediach na temat takiej orientacji. Z tego powodu osoby aseksualne często określają siebie mianem niewidzialnych. Asy, z całą pewnością, nie zasługują na takie wykluczenie, ale nie wiadomo, ile czasu zajmie przełamywanie aseksualnego tabu.

Opublikowano przez

Paulina Kotwis


Specjalizuje się w tematach związanych z psychologią, społeczeństwem i kulturą. Fascynuje ją kicz i popkultura. Miłośniczka starego kina i literatury rosyjskiej.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.