Prawda i Dobro
Odszedł papież ubogich. Następcę czeka trudne zadanie
21 kwietnia 2025
Wyłączenie TikToka czy zablokowanie Instagrama nie wystarczy, by chronić młodzież przed przemocą i dezinformacją w sieci. Tak przynajmniej twierdzą sami zainteresowani – brytyjscy nastolatkowie, którzy opracowali raport dla parlamentu. Ich zdaniem czas skończyć z pozorami i zacząć mówić o tym, jak naprawdę wygląda codzienność młodych ludzi w internecie.
Dzieci i młodzież są dziś szczególnie narażone na zagrożenia w internecie. Jak chronić młodych użytkowników przed przemocą, dezinformacją i szkodliwymi treściami? Niektóre kraje próbują rozwiązać problem, wprowadzając ograniczenia wiekowe na korzystanie z mediów społecznościowych. Ale takie podejście rzadko przynosi oczekiwany efekt. Bezpieczeństwo dzieci online wymaga czegoś więcej niż zakazów.
Brytyjski Youth Select Committee, czyli parlamentarna komisja młodzieżowa, opublikował raport, który może otworzyć oczy niejednemu dorosłemu. Komisję tworzą nastolatkowie w wieku od 14 do 19 lat, działający pod auspicjami National Youth Agency oraz Izby Gmin. Jej członkowie postanowili sprawdzić, czy rządowe działania mające zwiększyć bezpieczeństwo dzieci w sieci rzeczywiście przynoszą efekty. Odpowiedź? Niekoniecznie.
Choć młodzież nie ma wątpliwości, że internet potrafi być pełen przemocy, hejtu i niebezpiecznych treści, równie jasno wskazuje, że zakaz korzystania z mediów społecznościowych przed 16. rokiem życia nie ma większego sensu. To właśnie takie rozwiązanie wdrażane jest obecnie na przykład w Australii. Zdaniem brytyjskich nastolatków to podejście jest nieskuteczne.
„To nie jest ani praktyczne, ani skuteczne – piszą członkowie komisji.
Ich zdaniem, zamiast odcinać młodych od internetu, należy ich lepiej przygotować do korzystania z niego.
Polecamy: Wielka Brytania planuje wprowadzić zakaz sprzedaży smartfonów dzieciom i młodzieży
„To dość odrażające, że algorytmy mediów społecznościowych mogą nieumyślnie promować brutalne i szkodliwe treści, tylko po to, żeby zatrzymać nas przed ekranem – mówiła w rozmowie z BBC przewodnicząca komisji, 15-letnia Wania Eshaal Ahmad.
I rzeczywiście – algorytmy platform takich jak TikTok, Instagram czy YouTube działają w sposób prosty, lecz niebezpieczny. Pokazują użytkownikom to, co najczęściej przyciąga uwagę. Problem polega na tym, że często są to materiały pełne przemocy, sensacji lub wulgarności. Im dłużej patrzymy w ekran, tym więcej podobnych treści otrzymujemy. To nie przypadek – to czysta matematyka. W efekcie, jak zauważa Wania, niektórzy młodzi ludzie zaczynają się znieczulać na brutalność, ponieważ widują ją tak często, że staje się dla nich czymś „normalnym”.
Z tego powodu młodzi autorzy raportu apelują o większy nacisk na edukację cyfrową. Chcą, aby uczniowie w szkołach dowiadywali się nie tylko o cyberprzemocy, ale również o działaniu algorytmów, sposobach rozpoznawania fałszywych informacji i ochronie prywatności.
„Musimy wiedzieć, co się dzieje za kulisami internetu. Tylko wtedy możemy świadomie decydować, co oglądamy i komu ufamy – piszą autorzy dokumentu.
To jednak nie wszystko. Komisja postuluje również, aby szkolenia z zakresu bezpieczeństwa cyfrowego objęły nauczycieli, rodziców i opiekunów. Bo trudno oczekiwać, że dorośli będą wspierać dzieci w świecie online, jeśli sami go nie rozumieją.
Raport nie odrzuca całkowicie rządowych działań. Młodzież przyznaje, że ustawa o bezpieczeństwie online to krok w dobrym kierunku. Ale – jak zaznaczają – zdecydowanie za mały. Dokument wskazuje, że obecne przepisy są zbyt słabe, by skutecznie egzekwować ograniczenia wiekowe na platformach społecznościowych lub skutecznie usuwać szkodliwe treści. Potrzebne są mocniejsze narzędzia prawne oraz realna współpraca z firmami technologicznymi. A z tym, jak się okazuje, bywa różnie.
Tymczasem brytyjski rząd utrzymuje, że jego „Plan Zmian” sprawia, że „ulice i przestrzenie internetowe stają się bezpieczniejsze dla dzieci”. Problem w tym, że z perspektywy młodzieży to głównie puste deklaracje. Młodzi ludzie oczekują realnych efektów, a nie kolejnych obietnic.
Dlaczego raport komisji młodzieżowej jest tak istotny? Bo oddaje głos tym, którzy na co dzień stykają się z problemami świata cyfrowego. Dorośli mogą debatować nad rozwiązaniami, ale to właśnie młodzież zmaga się z mroczną stroną internetu. I często ma więcej do powiedzenia, niż mogłoby się wydawać.
„Nie chodzi o to, żeby odciąć nas od sieci, tylko nauczyć nas, jak bezpiecznie z niej korzystać – podsumowuje jedna z autorek raportu.
To rozsądne podejście, zwłaszcza w świecie, w którym granica między rzeczywistością cyfrową a „prawdziwą” zaciera się niemal niezauważalnie. Zakazy mogą zamknąć drzwi, ale nie uczą, co znajduje się za nimi. Edukacja – owszem.
Polecamy: Szczerość i autentyczność. Dlaczego młodzież nie wybacza hipokryzji?