Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Brytyjska sekretarz ds. kultury Lucy Frazer obawia się, że banki będą zamykać rachunki klientów z powodów politycznych, co prowadzi do ograniczenia wolności słowa i wpisuje się w kulturę unieważnienia.
W zeszłym tygodniu jeden z głównych zwolenników brexitu Nigel Farage oświadczył, że odebrano mu dostęp do konta. Uznał to za „prześladowanie” ze strony firm, które chciały pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Frazer komentuje, że banki „powinny dokładnie przemyśleć” swoje decyzje o zamykaniu kont klientów, którzy nie popełnili przestępstw. Brytyjski rząd sprawdza, czy takie działania instytucji finansowych można powstrzymać.
„Zamykając konta bankowe, establishment próbuje zmusić mnie do opuszczenia Wielkiej Brytanii. Nie otrzymałem uzasadnienia decyzji. To poważne prześladowania polityczne na najwyższym szczeblu naszego systemu. Jeśli mogą zrobić to mnie, mogą zrobić też tobie”
– ocenia Farage na Twitterze
W ubiegłym roku PayPal zablokował konta Free Speech Union (Unii Wolności Słowa), organizacji wspierającej naukowców krytycznych wobec środowisk LGBTQ+ i osoby, które straciły pracę ze względu na wyrażane opinie. Jej założycielem jest publicysta i były poseł Partii Konserwatywnej Toby Young. Po jego interwencji oraz krytyce jaka spadła na firmę ze strony brytyjskiego rządu, dostęp do kont został przywrócony.
„Zamykanie kont przez banki mrozi krew w żyłach i jest czymś rodem z komunistycznych Chin”
– ocenił Young.
Zobacz też: Najpierw Facebook, teraz Google. Wielkie korporacje nie chcą płacić
PayPal nie uzasadnił, dlaczego zablokował konta Free Speech Union. W e-mailu do Younga spółka oświadczyła, że jej polityka wyklucza wspieranie podmiotów, które promują „nienawiść, przemoc czy nietolerancję”. Firma nie podała jednak przykładów, za które odpowiadałaby Unia Wolności Słowa.
W odpowiedzi na zarzuty o cenzurowanie autorów prezes PayPala Dan Schulman ocenił, że „duże marki konsumenckie” nie mogą dłużej „unikać wojen kulturowych”. Dodał, że walka z dyskryminacją leży u podstaw jego spółki.
O zamykaniu swoich kont donosili też posłowie wspierający brexit i krytycy środowisk LGBTQ+, jak na przykład anglikański pastor Richard Fothergill.
Zdaniem komentatorów zamykanie kont bankowych to element cancel culture, czyli kultury unieważniania. Ofiarą zjawiska padają osoby i instytucje, które są bezprawnie atakowane, cenzurowane bądź bojkotowane za otwarte wyrażanie poglądów, z którymi nie zgadzają się inne grupy społeczne.
Za przejaw tego typu zjawiska uznawane jest wymierzanie zbiorowej kary, z którym można spotkać się głównie w internecie. Podobny ostracyzm może radykalnie wpłynąć na życie osób, które zostały niesłusznie oskarżone.
Pojęcie kultury wykluczania na stałe zagościło w debacie naukowej i politycznej. Do cancel culture odnosił się m.in. Donald Trump w czasie kampanii prezydenckiej w USA w 2020 roku. Jego zdaniem taka sytuacja oznacza cenzurę życia politycznego i społecznego, zniekształca i obrzydza historię, pozwalając na prezentowanie poglądów jedynie radykalnej lewicy.
Polecamy:
Brytyjscy parlamentarzyści zastanawiają się, czy wprowadzić nowe regulacje prawne i ograniczyć samowolę instytucji finansowych. Pomysłodawcy chcą przeciwdziałać zbytniej ingerencji banków w politykę oraz zagwarantować wolność słowa.
Stowarzyszenie UK Finance, które reprezentuje branżę finansową, stwierdziło, że banki powinny omówić zamknięcie konta z klientem „w takim zakresie, w jakim jest to wykonalne”. Dodała jednak, że „będą sytuacje, w których instytucja może nie być w stanie zaangażować się w dialog”.
Farage przekonuje, że zwrócił się do siedmiu innych banków otwarcie kont osobistych i firmowych, ale wszystkie mu odmówiły.
Zobacz też:
Więcej informacji znajdziesz na stronach holistic.news.
Źródło: BBC