Czy ekolęk uratuje naszą planetę?

Amerykańska uczelnia prowadzi zajęcia dla studentów, którzy odczuwają dyskomfort z powodu gwałtownych zmian zachodzących w środowisku naturalnym. To odpowiedź na rosnącą liczbę przypadków osób borykających się z tzw. ekolękami Kurs o nazwie „Smutek i niepokój związane ze środowiskiem” prowadzi Muhlenberg College w Pensylwanii. Program zajęć przewiduje m.in. lekturę tekstów literackich i raportów naukowych poświęconych wpływowi zmian w środowisku naturalnym na kondycję psychiczną człowieka. Kurs obejmuje również elementy medytacji i podstawy […]

Amerykańska uczelnia prowadzi zajęcia dla studentów, którzy odczuwają dyskomfort z powodu gwałtownych zmian zachodzących w środowisku naturalnym. To odpowiedź na rosnącą liczbę przypadków osób borykających się z tzw. ekolękami

Kurs o nazwie „Smutek i niepokój związane ze środowiskiem” prowadzi Muhlenberg College w Pensylwanii. Program zajęć przewiduje m.in. lekturę tekstów literackich i raportów naukowych poświęconych wpływowi zmian w środowisku naturalnym na kondycję psychiczną człowieka. Kurs obejmuje również elementy medytacji i podstawy psychologii. Wszystko po to, by pomóc w rozpoznaniu lęków związanych ze stanem środowiska naturalnego i uporaniu się z nimi.

Zdrowie psychiczne ofiarą globalnego ocieplenia

Autorka programu Jennifer Atkinson przyznaje, że pomysł wynika z jej osobistych doświadczeń. W grudniu 2017 r. psycholożka odwiedzała rodzinę w południowej Kalifornii. W pobliżu wybuchł pożar, który strawił ponad 240 akrów ziemi. Zanieczyszczenie powietrza było tak duże, że mieszkańcy nie byli w stanie wyjść na zewnątrz bez masek przeciwpyłowych. „Doświadczenie z bliska katastrofy takiej jak pożar jest niesamowicie dotkliwe” – powiedziała Atkinson w rozmowie dla portalu Medium. „Nie można tego nie odczuć. Świadomość, że wdychasz toksyny, że trafiają one do prosto do twoich płuc, rodzi głęboko osobiste poczucie naruszenia, jakiejś inwazji” – dodała.

Okazało się, że kurs spotkał się ze sporym zainteresowaniem studentów, a do Atkinson zaczęły napływać wiadomości od osób, które doświadczyły podobnego lęku i smutku z powodu złego stanu środowiska naturalnego. Powiązania między zdrowiem psychicznym a stanem otaczającej nas przyrody już od jakiegoś czasu są przedmiotem zainteresowania psychologów.

Ekopsychologia okiem naukowców

Badania nad relacją między ludzką psychiką i naturą sięgają mniej więcej początku lat 90. Historyk i socjolog Theodore Roszak opublikował wówczas książkę The Voice of the Earth, w której jako jeden z pierwszych użył terminu „ekopsychologia”. Niecałe dwie dekady później, w 2011 r., Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne opublikowało obszerny raport dotyczący wpływu zmian klimatycznych na zdrowie psychiczne. Poruszono w nim także problemy związane z przystosowywaniem się ludzi do nowych warunków środowiskowych i przedstawiono sposoby, dzięki którym psychologia może pomóc osobom borykającym się z takimi trudnościami.

Zaczęły się pojawiać także kolejne terminy, którymi naukowcy próbują opisać stany psychiczne spowodowane degradacją środowiska naturalnego. Australijski filozof Glenn Albrecht zaproponował m.in. pojęcie solastalgii. Ma ono opisywać stan podobny do nostalgii, czyli tęsknoty za domem lub ojczyzną. Różnica polega na tym, że nostalgia wiąże się z geograficznym oddaleniem od tego, za czym tęsknimy, a solastalgia to tęsknota za najbliższym otoczeniem, które uległo drastycznemu przekształceniu z powodu zmian klimatycznych lub ingerencji człowieka. Termin może dotyczyć krajobrazu zniszczonego zarówno przez powódź, jak i przez budowę autostrady tuż pod oknami naszego domu.

W 2017 r. słowo eco-anxiety (czyli ekolęk) zostało uznane za pełnoprawny termin diagnostyczny w dziedzinie psychologii. Od 2018 r. lekarze w Szkocji już oficjalnie mogą przepisywać pacjentom obcowanie z naturą jako lek na różne dolegliwości – od problemów psychicznych po cukrzycę i choroby sercowe.

Cierpienia młodych ekologów

Jennifer Atkinson oprócz pozytywnych komentarzy na temat kursu spotkała się także z negatywnymi reakcjami. Jej zajęcia uznano za wyraz fanaberii, a uczestników za typowych przedstawicieli pokolenia „płatków śniegu” – chimerycznych, przewrażliwionych i przekonanych o własnej wyjątkowości. Sama Atkinson podkreśla jednak, że jej kurs nie polega na roztkliwianiu się nad sobą.

„Żeby zmierzyć się z trudną prawdą o kryzysie klimatycznym, potrzeba sporej odwagi i siły” – podkreśliła psycholożka w artykule zamieszczonym w „High Country News”. „Dzisiaj studenci wchodzą w dorosłość w momencie, kiedy degradacja środowiska naturalnego przechodzi ludzkie pojęcie: pożary, podwyższenie poziomu wód w morzach, topniejące lodowce, znikające lasy i wysiedlane z tego powodu społeczności”. Atkinson chce, żeby jej uczniowie potrafili zmierzyć się z konsekwencjami tych zjawisk i znaleźli w sobie energię, by im zapobiec.

Także Glenn Albrecht uważa, że negatywne doświadczenia związane ze zmianami klimatu mogą przynieść pozytywne zmiany w naszym podejściu do środowiska naturalnego. „Już samo uświadomienie sobie, z czym musimy się zmierzyć, niesie w sobie potencjał do działania” – ocenił.

Źródła: Medium, Quartz, The Economist

Opublikowano przez

Dominika Kardaś


Specjalistka od literatury i kultury. Najchętniej pisze o sprawach bliskich człowiekowi. Jak każdy typowy milenials zaliczyła epizod w korpo. Ulubiony sport: chodzenie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.