Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Geoinżynieria słoneczna to kontrowersyjna strategia ochładzania planety. Naukowcy chcą wiedzieć, czy może ona przeciwdziałać zmianom klimatu, czy też powodować nowe problemy.
Grupa zajmująca się ochroną środowiska chce przeznaczyć miliony dolarów na badania nad geoinżynierią słoneczną. Jest to metoda przeciwdziałania zmianom klimatycznym, która wzbudza spory sceptycyzm, a nawet obawy przed nieprzewidzianymi konsekwencjami.
Polecamy: Randki w świecie smartfonów i internetu. Co zrobić, aby były mniej stresujące?
Geoinżynieria słoneczna obejmuje szereg taktyk mających na celu ochłodzenie planety poprzez odbijanie światła słonecznego. Można to osiągnąć na różne sposoby, np. poprzez sztuczne rozjaśnianie chmur lub uwalnianie odblaskowych cząstek do atmosfery. Część z dotychczasowych prób przetestowania tych teorii w praktyce wzbudziła niepokój, ponieważ naukowcy nie potrafią jeszcze powiedzieć zbyt wiele o skutkach, jakie mogą one wywołać. Czasowo więc próby przerwano by przeprowadzić dalsze badania.
Jak donosi The New York Times, grupa Environmental Defense Fund planuje przeznaczyć miliony dolarów na badania nad geoinżynierią słoneczną. Przedstawiciele aktywistów powiedzieli The Verge, że podzielają obawy dotyczące geoinżynierii słonecznej, dlatego też wspierają badania nad potencjalnymi konsekwencjami, jakie może ona wywołać.
„Jesteśmy bardzo zaniepokojeni niezamierzonymi konsekwencjami geoinżynierii słonecznej. Z tego powodu skupiamy się na badaniach, które pomogą oszacować potencjalne skutki i przygotować wytyczne niezbędne do pomocy rządom w podejmowaniu świadomych decyzji na temat klimatu”
zaznaczyła Lisa Dilling, główny naukowiec w EDF.
„Kolejne kroki obejmują współpracę z naukowcami w celu opracowania programu badań z naciskiem na potencjalne skutki”
mówi Dilling. Następnie EDF planuje nagradzać projekty badawcze, których wyniki będą publikowane w czasopismach i na konferencjach naukowych.
Rozmowy podczas posiedzenia Zgromadzenia Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska w marcu 2024 roku nie przyniosły nowych wytycznych dotyczących geoinżynierii słonecznej. Od 2010 roku obowiązuje przestarzałe moratorium na jej niektóre rodzaje. Jest ono jednak niejasne i wyklucza eksperymenty na małą skalę, które były prowadzone w ostatnich latach.
W zeszłym tygodniu miasto Alameda w Kalifornii zagłosowało za uniemożliwieniem naukowcom z Uniwersytetu Waszyngtońskiego testowania nowej technologii rozpylania cząstek soli morskiej. Jest to część strategii mającej na celu zwiększenie odblaskowości chmur, zwanej Marine Cloud Brightening (MCB). Ponad 30 naukowców napisało w marcu artykuł w czasopiśmie Science Advances, w którym zaproponowali mapę drogową badań nad MCB.
„Zainteresowanie sztucznym rozjaśnianiem chmur rośnie, ale decydenci polityczni nie mają obecnie informacji potrzebnych do podjęcia decyzji o tym, czy i kiedy powinna ta technika zostać wdrożona”
zaznaczył główny autor Graham Feingold, badacz z Laboratorium Nauk Chemicznych w Narodowej Agencji Atmosferycznej i Oceanicznej.
Zdecydowanie mniej zaawansowana naukowo geoinżynieria słoneczna wywołała w zeszłym roku sprzeciw. Władze Meksyku zakazały wykonywania eksperymentów po tym, jak jeden ze startupów zajmujących się geoinżynierią wystrzelił balony meteorologiczne wypełnione dwutlenkiem siarki.
Dwutlenek siarki może prowadzić do powstawania kwaśnych deszczy. Wysyłanie odblaskowych cząstek do atmosfery, zwane stratosferycznym wtryskiem aerozolu, może również poszerzyć dziurę ozonową nad Antarktydą. To tylko kilka powodów, z których naukowcy obawiają się wprowadzania geoinżynierii słonecznej bez lepszego zrozumienia potencjalnych skutków.
„Jak najszybsza redukcja emisji gazów cieplarnianych ma zasadnicze znaczenie dla przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Pozostaje to głównym priorytetem EDF”
mówi Dilling.