Prawda i Dobro
Polskie miasta w TOP Europy. Numer 1 nieco zaskakuje
20 sierpnia 2025
Jest puchaty, można się do niego przytulać i głaskać. Reaguje na nasze zachowania, uczy się charakteru właściciela. Ma zmienne cykle snu i trzeba poświęcać mu uwagę. Chodzi o psa? Kota? Chomika? Nie – to nowy robot wyposażony w sztuczną inteligencję. Poznajcie Moflina – wynalazek, który wkrótce może zastąpić Waszego domowego pupila.
Za Moflina odpowiedzialna jest firma Casio – ta sama, która produkuje zegarki czy pianina elektryczne. Japońskie przedsiębiorstwo wypuściło zabawkę już w listopadzie 2024 roku. Jak twierdzi Erina Ichikawa, kierująca zespołem, który opracował urządzenie, głównym celem Moflina było zapewnienie emocjonalnego wsparcia.
„Rozwój rozpoczął się z myślą o kobietach jako naszej grupie docelowej. Wyobrażaliśmy sobie pomocnika, który mógłby wspierać cię nawet wtedy, gdy zmagasz się z problemami w pracy lub życiu osobistym” – mówi Ichikawa na łamach Kyodo News. Czym jest Moflin i jak działa?
Moflin wyposażony jest w sztuczną inteligencję i według zapewnień Casio Computer Co. demonstruje ponad 4 miliony unikalnych cech charakteru. Przypominające króliczka czy świnkę morską urządzenie uczy się zachowań i zwyczajów właściciela. Humor stworzenia jest lepszy, jeśli zachowujemy się wobec niego pozytywnie – głaszczemy Moflina lub go przytulamy. Jeżeli jednak będzie on ignorowany lub go przestraszymy, nastrój robota spadnie.
Oryginalny pomysł na Moflina powstał już w 2020 rok, a jego autorami była firma Vanguard Industries Inc. Projekt zebrał wówczas na platformie crowdfundingowej Kickstarter ponad 64,7 mln jenów (ok. 1,6 mln zł), co znacząco przekraczało przewidywaną do realizacji kwotę 2 mln jenów. Wówczas jednak nie udało się dostarczyć na rynek gotowego produktu; głównie przez związane z pandemią problemy z łańcuchami dostaw.
Po kilku latach projekt przejęła firma Casio, która rozpoczęła wysyłkę Moflinów w listopadzie ubiegłego roku. Efekt? Zabawka stała się prawdziwym hitem. Według japońskiej korporacji do marca udało się im sprzedać ponad 7 tys. sztuk, a produkt jest aktualnie niedostępny. Jego cena to 59,4 tys. jenów (niecałe 1500 zł).
Jak czytamy na stronie producenta, zabawka nie porusza się w typowy sposób – zamiast chodzić, biegać czy wspinać się posiada dwuosiową artykulację głową. Przechylając ją na boki oraz w górę i w dół daje znać o swoich emocjach. Poza tym wyposażona jest w jeden głośnik, przez który wydaje urocze dźwięki. Moflin posiada również pięć czujników dotyku, czujnik światła, temperatury oraz żyroskop. Sensory te pozwalają na wchodzenie w interakcję z otoczeniem. Choć nie mówi, ma wmontowany mikrofon, co pozwala mu słuchać właściciela.
Chcesz wiedzieć, jak sztuczna inteligencja wpłynie na naszą przyszłość? Odwiedź nasz kanał Holistic News na YouTube:
Według Casio wyjątkowa popularność Moflina wynika z unikatowości każdego egzemplarza. Choć zabawka dostępna jest tylko w dwóch kolorach, każdy Moflin przejawia różne cechy osobowości i zachowania. Urządzenie uczy się głosu i nawyków swojego właściciela. „Ludzie mogą poczuć, że ich Mofliny różnią się od innych Moflinów, ponieważ roboty, podobnie jak zwierzęta, wykazują indywidualne osobowości i emocje, a także rosną i mają różne cykle snu” – mówi Erina Ichikawa.
Oczywiście nie jest to pierwsze tego typu urządzenie. W ubiegłym roku na rynku pojawił się robot Loona. Choć zdecydowanie mniej puchaty, również reagował na głaskanie, przytulanie czy inne zachowania właściciela. Loona komunikuje się z otoczeniem dzięki wsparciu Chatu-GPT. W przeciwieństwie do Moflina porusza się na kółkach.
Tego typu produkty budzą pytania o naszą przyszłość. Komunikacja z czatbotami AI już teraz zastępuje wielu osobom interakcje z ludźmi. Czy podobny los czego nasze kontakty z domowymi zwierzętami? Moflin i Loona nie potrzebują jedzenia, picia czy wyprowadzania na spacery. Nie trzeba sprzątać po nich kuwet czy zabierać na kosztowne wizyty u weterynarza. Ich posiadanie to więc wszystkie zalety domowego zwierzęcia bez żadnych jego wad. Z drugiej strony takie wirtualne zwierzę może być alternatywą dla osób, które ze względu na alergię na sierść lub jakiś inny powód, nie mogą posiadać żywego pupila.
Przeczytaj także: Znudził Ci się zwierzak? Oddaj go lwom na pożarcie