Łotwa likwiduje rosyjskie wpływy. Koniec kremlowskich sentymentów

Od burzenia pomników po deportację mieszkańców – wszystko to w obawie, aby część społeczeństwa Łotwy nie witała wojsk Putina z kwiatami. Łotwa pozbywa się rosyjskich wpływów. Kraj skutecznie eliminuje rosyjskie wpływy, zmieniając swoją politykę, edukację i przestrzeń publiczną. Zmiany mocno pływają na społeczeństwo i politykę.

Łotewski wiatr zmian

W ciągu ostatnich trzech lat na Łotwie zmieniła się rzeczywistość, w której nie ma miejsca na prorosyjskie sentymenty. Po inwazji Rosji na Ukrainę Łotwa zdecydowanie wkroczyła w etap derusyfikacji. Teraz pozbywa się tego, co stanowiło ciężar dla kraju przez 30 lat niepodległości. Rosyjskich wpływów i sowieckich elementów w przestrzeni publicznej.

– Wnuk nie może uczyć się w szkole w języku rosyjskim. Ja nie mam gdzie złożyć kwiatów 9 maja, w Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem, bo pomnik został usunięty. Z powodu braku znajomości języka łotewskiego grozi mi deportacja – żali się nam Ludmiła, rosyjskojęzyczna mieszkanka Rygi.

Rosyjska agresja na Ukrainę dała przyzwolenie Łotwie na zmianę polityki wobec mniejszości rosyjskojęzycznej, która stanowi jedną trzecią populacji tego kraju. Składa się ona z Rosjan, Białorusinów, Ukraińców i innych narodowości, posługujących się na co dzień językiem rosyjskim. Chodzi o ludzi, którzy masowo osiedlali się na Łotwie w czasach ZSRR w wyniku polityki przesiedleń. W konsekwencji tego procesu, według spisu ludności z 1989 roku, czyli u progu odzyskania niepodległości kraju, liczba etnicznych Łotyszy wynosiła tylko połowę społeczeństwa (52 proc.).

Derusyfikacja. „My” kontra rosyjscy „Oni”

Funkcjonowanie na Łotwie dwóch odrębnych grup mieszkańców – łotewskojęzycznej i rosyjskojęzycznej, różniących się mentalnością i bagażem doświadczeń historycznych – wytworzyło podział na „my” i „oni”. Największym problemem jest to, że rosyjskojęzyczna część mieszkańców nie czuje więzi z Łotwą. W głównej mierze dlatego, że do momentu wprowadzonej kilka lat temu blokady rosyjskich kanałów telewizyjnych w krajach UE, czerpała informacje niemal wyłącznie z rosyjskiego przekazu medialnego. Była przez to podatna na rosyjskie wpływy i propagandę. W obliczu zagrożenia wojennego perspektywa, że część mieszkańców mogłaby witać Putina z kwiatami, spędza sen z powiek łotewskich polityków.

Stąd działania w zakresie derusyfikacji społeczeństwa, które nabrały szczególnego tempa w 2022 roku po inwazji Rosji na Ukrainę.

Mocny wywiad: 2025: rok globalnych napięć. Nadeszła epoka drapieżnych państw

Derusyfikacja. Łotyscy żołnierze defilują w Rydze. Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Polityka Łotwy. Tak Armia Czerwona stała się kupą gruzu

W pierwszej kolejności zmiany dotyczyły radzieckich pomników, których Łotwa zaczęła się pozbywać tuż po odzyskaniu niepodległości w 1991 roku. Proces ten był równoległy we wszystkich trzech krajach bałtyckich. Jednak najbardziej spektakularne usunięcie pomnika miało miejsce w ryskim parku Zwycięstwa 23 sierpnia 2023 roku – w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.

Wtedy, w ramach derusyfikacji przestrzeni publicznej, rozpoczęło się burzenie 79-metrowego obelisku pomnika żołnierzy Armii Radzieckiej – wyzwolicieli radzieckiej Łotwy i Rygi z rąk niemiecko-faszystowskich okupantów. W ostatnich latach ten monument przekształcił się w miejsce zbiórki mieszkających na Łotwie zwolenników Kremla. Był również symbolem okupacji Łotwy przez Związek Radziecki.

„Wizerunek i symbolika armii radzieckiej są obecnie bezpośrednio i jednoznacznie powiązane z rosyjską agresją i zbrodniami popełnionymi przez jej siły zbrojne w Ukrainie” – wyjaśnił na konferencji prasowej szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Rihards Kols. „Zmieniające się warunki geopolityczne oraz praktyka międzynarodowa wskazują, że Łotwa nie musi i nie będzie zobowiązana do zachowywania takich obiektów jako pomników okupacji sowieckiej”.

Demontaż pomnika nie wywołał oporu społecznego ani ostrej reakcji Rosji. W przeciwieństwie do wydarzeń w Estonii, gdzie usunięcie pomnika radzieckiego żołnierza w centrum miasta doprowadziło do napięć.

– Spodziewałem się, podobnie jak inni łotewscy i zagraniczni badacze, że usunięcie pomnika wywoła gwałtowne reakcje – mówi Mārtiņš Kaprāns z Uniwersytetu Łotewskiego. – Podziały w społeczności rosyjskojęzycznej są jednak na tyle głębokie, że uniemożliwiają znalezienie wspólnego celu – dodaje.

Gorący temat: Polsce grozi kolejna powódź. Mniej niż dekada na przygotowania

Rosyjskie wpływy. Pomnik Michaiła Barclaya de Tolly w Rydze. Fot. NacNacNac/Pixabay
Fot. NakNakNak/Pixabay

Symbole rosyjskich wpływów? Tez na śmietnik

Dodajmy, że władze łotewskie zdecydowały się na nie tylko pomników radzieckich, ale również tych, które są symbolem rosyjskiego imperializmu. W październiku tego roku zdemontowano pomnik Michaiła Barclaya de Tolly, ministra wojny w czasie wyprawy Napoleona na Moskwę.

„Działalność Barclaya de Tolly związana jest wyłącznie z Imperium Rosyjskim. Dlatego jego pomnik jest niczym innym jak znakiem gloryfikacji Imperium Rosyjskiego i pochwały rusyfikacji. Obecność takiego pomnika w stolicy niepodległej Łotwy jest niedopuszczalna. Zwłaszcza w czasach, gdy armia rosyjska popełnia na Ukrainie zbrodnie wojenne i zagraża suwerenności i niepodległości Ukrainy” – powiedział w wywiadzie dla łotewskiej telewizji wiceburmistrz Rygi Edvards Ratnieks.

Dylemat lojalności. Komu wierna będzie mniejszość rosyjska

Postępująca derusyfikacja i usunięcie pomników pozwala władzom budować na nowo politykę pamięci historycznej. O ile można usunąć monument, o tyle trudniej jest usunąć czynnik ludzki. Poważnym problemem jest kwestia lojalności mieszkających na Łotwie obywateli Rosyjskiej Federacji.

W ramach noweli prawa imigracyjnego 25 tysięcy z 40 tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej będących rezydentami Łotwy zobowiązano w przeciągu dwóch lat do ponownej legalizacji pobytu. Mają też obowiązek zdać egzamin z podstawowej znajomości języka łotewskiego (poziom A2). Przeważnie dotyczy to osób w wieku emerytalnym.

Kulisy polskiej gospodarki: Od rozbiorów do dziś. Nieznane kulisy polskiej gospodarki

Rosyjskie wpływy. Fot. NakNakNac/Pixabay
NakNakNak/Pixabay

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w odpowiedzi na zakwestionowaną przez aktywistów ustawę podkreślili, że obywatele Rosji otrzymali odpowiednio dużo czasu na naukę języka łotewskiego. Jeżeli osoba tego nie zrobiła, to znaczy, „że nie jest zainteresowana w zachowaniu więzi z Łotwą”. Na konferencji prasowej przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Aldis Laviņš wyjaśnił, że pojęcie „obywatelstwo” zakłada lojalność wobec państwa. „W kontekście inwazji Rosji na Ukrainę władze chcą się upewnić, czy zagraniczni mieszkańcy Łotwy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” – podkreślił sędzia.

Niepodporządkowanie się nowym wymogom groziło deportacją z kraju. Jednak tego prawa nie udało się skutecznie wyegzekwować, władze były zmuszone do modyfikacji kryteriów ustawy.

Propaganda z Kremla. Rosyjskie wpływy wciąż są mocne

Zmiany w prawie migracyjnym wykorzystuje rosyjska propaganda, która już nagłaśniała przypadek deportacji 82-letniego Borisa Katkowa. Łotewska policja przymusowo deportowała emeryta posiadającego obywatelstwo rosyjskie. Powód? Zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa Łotwy. Na granicy rosyjskiej spotkał go osobiście gubernator obwodu pskowskiego, a w obwodzie kaliningradzkim Katkow otrzymał tymczasowe dwupokojowe mieszkanie. Wszystko dlatego, że był na Łotwie szefem filii kaliningradzkiego Bałtyckiego Uniwersytetu im. Kanta, jechał tam jak do siebie.

Znacznie gorzej wyglądałaby sytuacja Olgi, pochodzącej z najbardziej rosyjskojęzycznego miasta na Łotwie, Dyneburga. W rozmowie z Holistic.News powiedziała, że nie miałaby dokąd iść w Rosji, bo nikogo tam nie ma. Mieszka na Łotwie ponad pięćdziesiąt lat i w Rosji po prostu by zginęła.

Zostań naszym patronem. Kliknij grafikę

Patronite

Derusyfikacja edukacji: od roku szkolnego 2025/2026

Zmiany w ustawodawstwie dotyczą też najważniejszego obszaru z perspektywy rosyjskojęzycznego mieszkańca — możliwości nauki w szkołach w języku rosyjskim. Funkcjonujący dotychczas system bilingwalny zostanie zlikwidowany z początkiem roku szkolnego 2025/2026.

Ponadto rząd łotewski podjął decyzję o stopniowym wycofywaniu nauczania języka rosyjskiego jako drugiego języka obcego w szkołach. Za dwa lata uczniowie nie będą mogli rozpocząć jego nauki. Podobne działania zaproponowała sąsiadująca Litwa, która zamiast języka rosyjskiego proponuje wprowadzenie języka polskiego jako języka obcego.

Zarówno na Litwie, jak i na Łotwie brakuje jednak nauczycieli, którzy mogliby wprowadzić taką reformę z pozytywnym skutkiem. W momencie, gdy derusyfikacja pozostaje jednym z kluczowych aspektów budowy współczesnej tożsamości państwowej Łotwy, przejście szkół na język łotewski jest odbierane przez społeczność rosyjskojęzyczną jako przymusowa asymilacja.

Pozostaje mieć nadzieję, że podziały na „my” i „oni” w społeczeństwie Łotwy skutecznie znikną, gdy zmieni się pokolenie, które będzie żyło bez pomników radzieckich, dominacji języka rosyjskiego i wśród lojalnych mieszkańców swojego państwa.

Warto przeczytać: Coraz mniej Rosjan. Przyszłość kraju stoi pod znakiem zapytania

Opublikowano przez

dr Sandra Užule-Fons

Autor


Pochodząca z Łotwy dziennikarka, historyk, dokumentalistka. W jej sferze badań naukowych i dziennikarskich znajdują się historia i kultura polityczna Państw Bałtyckich, zmiany na obszarze postradzieckim, polityka historyczna oraz funkcjonowanie mediów. Swoją karierę dziennikarską zaczynała w Polskim Radio dla Zagranicy. Od kilku lat realizuje projekty dokumentalne. Stypendystka Programu Departamentu Stanu USA (2019) dla specjalistów w dziedzinie digital media. Publikowała m.in. we "Wprost", "Polityce" i wykładała na Uniwersytecie Warszawskim.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.