Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Według Światowego Forum Ekonomicznego dezinformacja będzie w ciągu najbliższych dwóch lat największym zagrożeniem dla społeczeństwa. Ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie, które odbędą się w tym roku między innymi w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii, możemy spodziewać się wzrostu kłamliwych informacji politycznych. Duża część fałszywych materiałów rozpowszechnia się poprzez działania użytkowników mediów społecznościowych.
Ostatnio coraz więcej nieprawdziwych treści jest rozpowszechniane poprzez płatne reklamy w mediach społecznościowych. Przykładem jest generowanie fałszywych materiałów wideo z użyciem sztucznej inteligencji, które przedstawiają brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka
Wiele osób dzieli się wiadomościami politycznymi online. Niestety niektóre z nich są fałszywe. Nieprawdziwe komunikaty polityczne są przecież powszechne, spotykamy się z nimi codziennie.
Zobacz też:
Jednym z głównych sposobów rozprzestrzeniania się fałszywych informacji jest udostępnianie ich przez internautów we własnych sieciach społecznościowych. Niektórzy naprawdę wierzą, że są one prawdziwe i udostępniają je przez pomyłkę. Naukowcy odkryli, że około 20 proc. osób udostępniło informacje, które później okazały się kłamliwe.
Uczeni z Uniwersytetu Westminsterskiego stwierdzili, że około jedna na dziesięć osób przyznaje się do dzielenia informacjami o tematyce politycznej, wiedząc, że są nieprawdziwe. Dlaczego ci ludzie mieliby celowo rozpowszechniać kłamstwa? Czy specjalnie chcą wyrządzić szkodę? A może uważają, że można je powielać, ponieważ wspierają one idee, które są dla nich ważne?
Fałszywe informacje udostępniają tylko nieliczni użytkownicy. Ale biorąc pod uwagę ogromną skalę mediów społecznościowych, nawet to może generować wielkie zasięgi. Utrudnia to innym pozyskiwanie wartościowych informacji i sprawia, że ludzie zaczynają wierzyć w kłamstwa.
Badania brytyjskich uczonych wykazały, że niektórzy udostępniali nieprawdziwe informacje, ponieważ uważali je za zabawne. Inni udostępniali je po to, by podkreślić, że są one fałszywe. Jeszcze inni tłumaczyli wyrządzane przez siebie szkody sugerując, że udostępnianie fałszywych wiadomości nie jest aż tak istotne.
Wyniki badań prowadzonych przez naukowców sugerują, że niektórzy ludzie z premedytacją zachowują się w sposób aspołeczny. Celowo udostępniają fałszywe informacje, aby osiągnąć jakiś osobisty cel, nawet jeśli oznacza to atakowanie innych ludzi lub próbę manipulowania nimi. Dzielenie się fałszywymi komunikatami może być wykorzystywane na przykład do wpływania na poglądy polityczne.
W przeciwieństwie do nich inni internauci dzielą się wiadomościami politycznymi, zarówno prawdziwymi, jak i fałszywymi, mając pozytywne intencje. Postrzegają to jako sposób na uczynienie świata lepszym. Pozytywne powody ich udostępniania mogą wynikać z chęci ochrony innych, nakłaniania ludzi do robienia właściwych rzeczy, a nawet angażowania się społecznie lub politycznie. Użytkownicy mogą też wykorzystywać udostępnianie wiadomości jako siłę napędową dobra, wskazując, że dana historia jest fałszywa. Jak na ironię, oznacza to, że może ona rozprzestrzeniać się jeszcze bardziej.
Internauci mogą reagować emocjonalnie, gdy widzą znajomego lub członka rodziny udostępniającego materiał, o którym mają wiedzę, że jest nieprawdziwy. Nie powinno to być dużym zaskoczeniem, ponieważ dezinformacja ma tendencję do opierania się na negatywnych emocjach i odwoływania się do naszej moralności. A najchętniej dzielimy się informacjami, które właśnie wywołują u nas emocje.
Jednym ze sposobów wsparcia walki z dezinformacją jest przestrzeganie wskazówek dotyczących zgłaszania fałszywych historii, na przykład poprzez oznaczanie ich jako takie. A jeśli sam jesteś kuszony do udostępniania materiałów, zanim to zrobisz, postaraj się je zweryfikować.
To może cię również zainteresować: