Humanizm
Psychiatra przestrzega: pigułkami nie naprawimy życia ani związku
22 listopada 2024
Według Światowej Organizacji Zdrowia na depresję choruje 280 milionów ludzi na świecie. Stanowi to 3,8 proc. populacji. Choroba ta dotyka pięć procent osób dorosłych oraz 5,7 proc. dzieci. Dane wskazują, że coś niedobrego dzieje się z naszą kondycją psychiczną, jednak warto przyjrzeć się temu problemowi pod różnymi kątami. Wzrost zachorowalności może bowiem wynikać również ze zwiększenia dostępności do specjalistycznej diagnostyki, jak również z przełamywania tematów tabu w zdrowiu psychicznym.
Depresja, czyli zaburzenia depresyjne, to schorzenie z grupy chorób afektywnych (dotyczących nastroju). Stanowi jedną z najczęściej rozpoznawanych stanów patologicznych dotyczących zdrowia psychicznego. Charakteryzuje się głębokim smutkiem, przygnębieniem, poczuciem winy, pesymizmem, a u części pacjentów myślami samobójczymi – dlatego w skrajnych przypadkach może doprowadzić do śmierci.
Zaburzenia nastroju, który są bardzo subiektywnym zjawiskiem, często spotykają się niezrozumieniem ze strony otoczenia. Bywa, że na osoby cierpiące wywiera się presję, aby „po prostu wzięły się w garść”. Relacje i doświadczenia pacjentów przekonują jednak, że stan ten jest niezwykle przytłaczający i może zdezorganizować codzienne życie równie jak poważne choroby somatyczne.
Wokół chorób psychicznych wyrosło mnóstwo mitów i uproszczeń, które przez lata spowodowały, że pacjenci chorujący na te zaburzenia, mimo nasilających się objawów, starali się je ukryć. Rozwój medycyny oraz edukacja społeczeństwa sprawiły, że do specjalisty zgłasza się coraz więcej osób podejrzewających u siebie m.in. zaburzenia nastroju. Występują one u przedstawicieli obu płci, jednak u mężczyzn rozpoznawana jest rzadziej, ze względu na presję kulturową niepozwalającą okazywać im emocji i słabości.
Rozwój farmakoterapii oraz psychoterapii pozwala skutecznie walczyć z chorobą pod warunkiem, że pacjent zgłasza się na leczenie i konsekwentnie kontynuuje terapię. Nieocenione jest również wsparcie społeczne, w szczególności rodziny, która wykazuje się akceptacją i zrozumieniem. W przełamaniu bariery wstydu pomaga edukacja społeczeństwa – nie bez wpływu na postrzeganie schorzeń psychicznych pozostaje również przełamywanie tabu przez osoby sławne i cenione, które otwarcie przyznają się do swojej choroby.
Pacjenci mający z różnych powodów słaby wgląd w swoje emocje oraz problem w ich nazywaniu mogą przegapić rozwijająca się depresję. Nie znaczy to jednak, że choroba nie daje o sobie znać. Zachwiana struktura osobowości oraz osłabione ego powodują, że psychika pacjenta uruchamia mechanizmy obronne takie jak wyparcie. Konflikt wewnętrzny rozgrywający się w nieświadomości jednak istnieje i brak jego rozwiązania wywołuje cierpienie.
Brak akceptacji dla swoich przeżyć i użycie mechanizmu wyparcia powoduje, że chory nie odczuwa objawów typowych, potrzebnych do postawienia odpowiedniej diagnozy. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem tzw. depresji maskowanej. Pacjent zgłasza się do różnorodnych specjalistów z objawami somatycznymi ze strony układu nerwowego, krążenia czy pokarmowego. Do najczęstszych należą: mrowienie okolic twarzy i kończyn, kołatanie serca, bóle brzucha, bóle głowy. Częściowo z depresją maskowaną łączona jest tzw. fibromialgia, czyli przewlekły ból o charakterze reumatologicznym, pojawiający się bez konkretnej, fizycznej przyczyny.
Brak możliwości postawienia jednoznacznej diagnozy, częste wizyty u różnych specjalistów w poszukiwaniu ulgi od cierpienia, a często również mierzenie się z podejrzeniami o hipochondrię wywołuje frustrację, która nasila objawy, tworząc zamknięte koło.
Obecnie objawy depresji można bardzo skutecznie leczyć za pomocą farmakoterapii. Najczęściej stosowanymi lekami są substancje z grupy SSRI (inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny m.in. sertralina czy escitalopram). Działają one w ośrodkowym układzie nerwowym, wywołując zwiększenie ilości neuroprzekaźnika: serotoniny, w przestrzeni synaptycznej, niedobory tej substancji bowiem, nazywanej „hormonem szczęścia” stanowi główny, fizjologiczny czynnik wywołujący chorobę. Oprócz tego stosuje się również leki typu SNRI (inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny i adrenaliny np. duloksetyna), rzadziej TLPD (trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne) oraz inhibitory MAO (inhibitory monoaminooksydazy).
Dobór odpowiedniego leku oraz kontrola skuteczności terapii przez lekarza psychiatrę pozwala skutecznie złagodzić, a niekiedy znieść całkowicie kliniczne objawy depresji.
Leki coraz częściej traktuje się jako uzupełnienie terapii, a jako podstawowe leczenie zaleca się psychoterapię. W zależności od podejścia teoretycznego, zarówno etiologia choroby jak i sposób leczenia, różnią się pod względem metod wykorzystywanych w leczeniu.
Najszerzej udokumentowana badaniami klinicznymi jest terapia poznawczo-behawioralna (CBT). Jej twórca, Aaron Beck, połączył dotychczasowe osiągnięcia metody behawioralnej, polegającej na wywoływaniu trwałej zmiany zachowania, z odkryciami rozwijającej się psychologii poznawczej, skupiającej się na badaniu procesów takich jak myślenie, spostrzeganie, uwaga i pamięć. Celem terapii jest trwała zmiana w sposobach uczenia się, rekonstrukcja dotychczasowych schematów poznawczych uznanych za nieadaptacyjne.
Z pomocą terapeuty pacjent odkrywa stopniowo swoje błędne przekonania i wynikającą z tego zaniżoną samoocenę, ukształtowaną błędami w postrzeganiu i interpretacji otaczającego świata i zachowań interpersonalnych. Efektem terapii ma być nauczenie się przystosowawczych, adaptacyjnych sposobów myślenia, a w efekcie zanik cierpienia chorego.
Polecamy: Szczęście a związki monogamiczne i otwarte. Jedna z największych tajemnic ludzi
Inną, skuteczną metodą leczenia, która w najnowszych badaniach dorównuje podejściu CBT jest terapia psychodynamiczna. Według kontynuatorów myśli Fredua (Melanie Klein, Glen O. Gabbard, Otto F. Kernberg) depresja wywołana jest autoagresją, a jej przyczyna leży we wczesnym dzieciństwie i relacji z najważniejszym obiektem – matką. Według nich Matka jest obiektem zarówno gratyfikującym (dającym pożywienie i opiekę), jak i frustrującym, gdyż nie od razu spełnia potrzeby dziecka. Jeśli jakość relacji jest niska, tzn. frustracja przeważa nad gratyfikacją (matka jest chłodna, nieobecna, niewrażliwa na potrzeby dziecka), powstają w nim emocje gniewu i rozpaczy, przekształcające się w agresję skierowaną ku sobie. Schematy te utrwalając się, pozostają w życiu dorosłym, a uruchamiane, powodują lęk i poczucie winy. Terapia polega na analizie zjawiska przeniesienia (umieszczenia w terapeucie dziecięcych złości i konfliktów wewnętrznych), aby uświadomić je pacjentowi i nauczyć go właściwego przeżywania emocji.
Mimo że źródło choroby nie jest całkowicie poznane i opisane, a różne podejścia teoretyczne wskazują genezę choroby w nieco innych obszarach, pocieszający jest fakt, że depresję można skutecznie leczyć. Poza oddziaływaniem terapeutycznym niezastąpione jest jednak wsparcie najbliższych wyrażone w zrozumieniu, akceptacji i świadomości, że chory faktycznie cierpi. Wielkim uznaniem należy obdarzyć tych, którzy walczą o swoich najbliższych, towarzysząc im w tej trudnej drodze. Być może to dzięki nim, udało się zapobiec wielu tragediom. To zawsze ktoś, kogo kochamy, będzie największą motywacją zewnętrzną nawet jeśli brak jej w nas samych. Wyjście z mroku, jak często opisują powrót do zdrowia pacjenci i dobre szczęśliwe życie, to coś, na co zasługuje każdy człowiek. Dlatego warto walczyć, a z pomocą, można zwyciężyć.
23 lutego przypada Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Zachęcamy wszystkich, którzy potrzebują pomocy, do kontaktu ze specjalistami, którzy dyżurują pod bezpłatnymi numerami telefonów oraz w placówkach służby zdrowia. Wszelkie niezbędne informacje o tym jak pomóc sobie i innym w walce z depresją znajdziesz na stronie Ministerstwa Zdrowia.