Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Młodzi ludzie dorastają na tle całego świata. Przestrzeń do porównań jest nieskończona, kiedyś było to podwórko, koledzy z klasy, sąsiedzi. Dziś, między innymi za sprawą mediów społecznościowych, nie porównują się do rówieśników ze szkoły czy osiedla, tylko celebrytów i influencerów o globalnym zasięgu. To rodzi problemy z niską samooceną. Z Patrycją Bujarską*, psycholożką i współzałożycielką Pracowni Psychoterapii i Rozwoju Zrozumienie rozmawia Dariusz Jaroń.
Dariusz Jaroń: Do czego nastolatkom służą social media?
Patrycja Bujarska: Po pierwsze do nawiązywania i utrzymywania relacji. Młode pokolenie w większości preferuje komunikację pośrednią. Woli napisać wiadomość, niż zadzwonić. Zamówić jedzenie w aplikacji a nie telefonicznie. Kolejna funkcja to budowanie tożsamości. Jak się ogląda profile 13-18 latków, widać ich charakter. Jedni skupiają się na estetyce zdjęć, inni prezentują swoje pasje. Trzecia sprawa to wyrażanie siebie i wyżycie się twórcze. Nie trzeba być dziś influencerem, żeby tworzyć i publikować. Czwarta funkcja social mediów to źródło wiedzy i rozrywki.
Co to za wiedza?
Przeróżna. Od informacji na temat związków i miłości, po zdrowie psychiczne, trendy, pielęgnację skóry, politykę i porady lifestylowe.
Czy treści związane z psychologią są wiarygodne?
Problem w tym, że młode osoby często przyjmują to, co zobaczą w mediach społecznościowych za prawdę absolutną. Tymczasem w tych materiałach jest dużo skrajności i generalizowania. Jest też ziarnko prawdy, ale trzeba do nich podchodzić z dystansem. Podam przykład bardzo popularnego ostatnio bed rottingu.
Co to takiego?
Trend zachęcający do tego, by zostać w łóżku cały dzień i nic nie robić. Popieram obniżenie presji, zarezerwowanie czasu dla siebie, odpuszczenie. Ale finał był taki, że wiele osób całe dnie spędzało w łóżku, otoczonych jedzeniem, z telefonem w rękach. Taki trend może nieść wartość, ale zamiast tego mamy ekstremum. Zdrowszy wariant, powiedzenie zrób sobie dzień resetu, obejrzyj ulubiony serial, ale potem wyjdź na spacer z przyjacielem, bądź aktywny fizycznie, nie rozejdzie się tak dobrze.
Ekstrema przejawiają się również w poradach miłosnych. Słyszę od dziewczyn w gabinecie, że zakończyły znajomość, bo widziały filmik „Trzy objawy, że chłopak to psychopata” i dostrzegły je u partnera. To tak nie działa. Social media mogą być dobrym miejscem, by zdobyć wiedzę o podstawach psychologii, ale miewam wątpliwości do co jakości tworzonych treści, kiedy stoją za nimi osoby, które nie mają nic wspólnego ze zdrowiem psychicznym, a ich nadrzędną motywacją są zasięgi. Warto podchodzić do social mediów z rozwagą.
Podczas konferencji Holistic Talk o problemach nastolatek opowiadała Krystyna Romanowska. Zobacz jej wystąpienie:
Jak uczyć tej rozwagi i kto to powinien robić?
Dobrze, gdyby to było wspólne zadanie szkoły i rodziców. Najważniejsze jest dotarcie do młodych osób. Prowadzę szkolenia z przeciwdziałania cyberbullyingu w szkołach i przedszkolach. Starszym dzieciom powtarzam, że Instagram czy Tik Tok nie mają filtrów, dostosowujących materiały do wieku, płci, osobowości, doświadczenia czy statusu materialnego. Te treści nie są o nas. Zastanówmy się, każdorazowo, czy możemy je odnieść do swojej sytuacji życiowej.
Poda pani przykład?
Filmik „5 objawów depresji”. Oglądam i wydaje mi się, że ją mam. Na pewno? Jeśli za kilka tygodni masz maturę, źle śpisz, dużo się uczysz i stresujesz nauką, to faktycznie możesz mieć obniżony nastrój, odczuwać ciągłe napięcie, ale to minie po egzaminach. To samo dotyczy przykładu z randkowaniem. Nie wrzucajmy szablonu z klipu na osobę, którą dopiero co poznaliśmy. Zamiast tego, filtrujmy treści, pomyślmy, czy one na pewno są o nas, o tej drugiej osobie, z którą się spotykamy, i czy są adekwatne do sytuacji, w jakiej się znajdujemy.
Innym zagrożeniem internetu jest hejt.
Zdumiewa łatwość napisania krzywdzącego komentarza. Kiedy jesteśmy online, tracimy empatię afektywną. Badania na polskiej młodzieży pokazały, że 70 proc. autorów hejtu nie miało poczucia winy po napisaniu okropnej rzeczy. W sieci w większości zanika empatia i współodczuwanie, działamy bezrefleksyjnie. To ważne dla odbiorcy hejtu – że słowa, które czytamy o sobie, nie wynikają z tego, że tacy jesteśmy, a bardziej ze specyfiki działania na nas social mediów.
A gdy mam ochotę napisać coś niemiłego, to najpierw warto wyjść z tego trybu pełnego automatyzmów, pozbawionego refleksji. Można odłożyć telefon, wstać i pomyśleć, czy dalej chcemy napisać to, co przed chwilą wydawało nam się zabawne. Do świadomego i empatycznego komunikowania się w sieci potrzebna jest empatia poznawcza, uwarunkowana naszym wychowaniem, motywacją. Taka, w której jesteśmy w stanie wyobrazić sobie odbiór emocjonalny drugiej osoby.
Dolny limit korzystania z social mediów to 13 lat. Dlaczego to jest ważne?
Im jesteśmy młodsi, tym mamy mniejszą umiejętność filtrowania informacji i przewidywania konsekwencji własnych działań. Mam problem z tym wiekiem, bo 13 lat, to czas, kiedy wchodzimy w wiek dojrzewania, w którym ogólnie zaczyna spadać poziom naszej samooceny. Pięciolatka raczej nie powie „mamo, jak ty mnie ubrałaś”, nastolatka tak, bo zaczyna się proces porównywania z otoczeniem, analizowania uzyskanych informacji zwrotnych na swój temat, wyciągania wniosków, czy jestem ładna, zgrabna.
Wejście w tym rozchwianiu w media społecznościowe, oglądanie wyretuszowanych zdjęć i zgrabnych sylwetek to w moim przekonaniu dotkliwy cios, szczególnie dla dziewczynek. Może negatywnie wpłynąć na ich samoocenę, ale nie powiem panu, czy inna granica wiekowa uchroniłaby je przed tym.
Co zatem byłoby lepszym wyznacznikiem?
Wiedza, z jaką młode osoby po raz pierwszy logują się do mediów społecznościowych. Informacja, że to, co widzą, nie musi być prawdziwe, nie może wpływać na ich nastrój. Jeśli kwestionujesz poczucie własnej wartości z powodu jakiegoś konta, przestań je obserwować. To trudne, bo ja też jako młoda dziewczyna nie byłam tego świadoma. Naprawdę myślałam, że te kobiety tak wyglądają, że tylko ja mam cellulit i rozstępy, a one wszystkie są idealne.
Polecamy: Ile kosztuje poznawanie prawdy o sobie?
Jaki wpływ mają social media na rozwój nastolatków?
Obserwuję u młodych osób izolację społeczną, trudności z komunikacją i nawiązywaniem relacji offline. Wypowiedzi na forum, każda sytuacja, w której mogą być oceniani, częściej bywa wstydliwa, krępująca. Są też problemy z koncentracją. Często słyszę w gabinecie: na pewno mam ADHD, bo nie mogę się skupić na nauce, skoncentrować na tekście.
Czasami rzeczywiście jest to ADHD, ale nierzadko może też wynikać z ciągłego przesiadywania przed ekranem, które jak wiemy, negatywnie wpływa na naszą koncentrację. Widzimy to w zmianach zachodzących w sieci. Filmiki, które kiedyś trwały minutę, dziś zajmują kilkanaście sekund – krótkie napisy, dynamiczne przejścia, żywe obrazy. To się klika i łatwiej przyswaja.
Co z poczuciem własnej wartości i samooceną?
Sytuacja młodych ludzi jest znacząco inna od ich dziadków i rodziców. Dorastają na tle całego świata. Przestrzeń do porównań jest nieskończona, kiedyś było to podwórko, koledzy z klasy, sąsiedzi. Dziś dzieci i młodzież nie porównują się na tle rówieśników ze szkoły czy osiedla, tylko celebrytów i influencerów o zasięgu globalnym.
Zderzają poczucie własnej wartości z tym, co widzą w social mediach. Bardzo ryzykowne zjawisko. Młoda osoba ma poczucie, że jest beznadziejna, a jej życie nudne, bo nie podróżuje po rajskich wyspach, nie ma torebki za 20 tysięcy, ani luksusowego samochodu. Bycie odbiorcą takich treści w młodym wieku może wzbudzać frustrację. Brakuje komunikatów: Halo, dziewczyno! Masz 16 lat i czas w życiu na wszystko.
Polecamy: Autentyczność w czasach social mediów
Co pani radzi nastolatkom, żeby bezpiecznie korzystać z social mediów?
Kilka kroków. Pierwszy: wyznaczyć limit, żeby nie spędzać całych dni online. Drugi: można zrobić listę, co jest dla mnie ważne, jakie mam wartości, czym się interesuję, i na jej podstawie dobrać profile i osoby, które obserwuję. Oprócz świadomego dobierania treści ważne jest świadome obserwowanie, jak na nas wpływają. Jeśli dane konto negatywnie wpływa na mój nastrój, przestaję je obserwować. Zadbajcie o balans, ruch, regulację emocji offline, czyli taką, która odbywa się tu i teraz, a nie za pomocą scrollowania telefonu. I pamiętajcie, żeby telefon nie stał się ucieczką od świata rzeczywistego, tylko dodatkiem do niego. Słynne detoksy od telefonu potrafią nam pokazać, że życie bez ciągłego sprawdzania smartfona jest możliwe, a jak się nierzadko okazuje – znacznie spokojniejsze i świadome.
Polecamy: Zapomniana emocja czy przereklamowana cnota? Zaskakujące oblicza wdzięczności
*Patrycja Bujarska – psycholog i uczestniczka Szkoły Psychoterapii Tercognitiva w Krakowie. Absolwentka Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS w Katowicach. Razem z Moniką Wójcik stworzyła Zrozumienie: Pracownię Psychoterapii i Rozwoju. Udziela pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej dzieciom, młodzieży i dorosłym prowadząc również terapie par. Pomaga m.in. osobom zmagającym się z niskim poczuciem własnej wartości, obniżonym nastrojem, zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami odżywiania, doświadczeniem straty oraz problemami relacyjnymi. Swoją pomoc adresuje głównie do młodzieży od 13 roku życia oraz osób dorosłych. Propaguje wiedzę psychologiczną poprzez różne aktywności społeczne i medialne. Jest autorką licznych artykułów i e-booków psychoedukacyjnych dla młodzieży: Wielkie dochodzenie w sprawie Instagrama oraz Tego w szkole nie było.
Polecamy: Dlaczego nastolatki są takie smutne? Przecież wszystko im daliśmy [wideo]