Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Trudno znaleźć polski odpowiednik skandynawskich zajęć z empatii
Klassens tid, czyli „czas dla klasy”, to w Danii zajęcia obowiązkowe przez cały okres edukacji, czyli od 6. do 16. roku życia. Przedmiot wprowadzono w 1993 r.. „Od najmłodszych lat dzieciom pokazywane są zdjęcia twarzy, z których każda wyraża inne emocje – smutek, strach, gniew, frustrację, szczęście. Uczniowie rozmawiają o nich, opisując to, co przedstawia obrazek. Ucząc się konceptualizacji uczuć własnych i innych” – czytamy w magazynie „The Atlantic”.
Podczas zajęć nauczyciel omawia z dziećmi ich trudności i problemy, zarówno szkolne, jak i domowe. Później cała klasa próbuje wspólnie znaleźć rozwiązanie. Jeśli tego typu problemów nie ma, to grupa poświęca czas na nawiązywanie relacji i słynne, duńskie hygge (komfort, wygoda). Dzieci i nauczyciel zajmują się np. wspólnym pieczeniem ciasta.
Zdaniem Duńczyków takie lekcje wychowują przyszłych liderów, przedsiębiorców i ludzi biznesu. Osoby, które są w stanie zrozumieć emocje innych oraz spojrzeć na daną sytuację nie tylko z własnej perspektywy, są bardziej twórcze i produktywne. „Godzina empatii jest równie ważna jak czas spędzony np. na jęz. angielskim lub matematyce” – twierdzi portal Morning Future.
Cenioną umiejętnością jest też praca grupowa: „Dziecko, które jest naturalnie utalentowane w matematyce, bez nauki współpracy z rówieśnikami nie zajdzie daleko. Będzie potrzebować pomocy w innych dziedzinach. To świetna okazja, by uczyć dzieci od najmłodszych lat, że nikt nie może przejść przez życie sam” – skomentowała Jessica Alexander, autorka książki o metodach wychowawczych zatytułowanej „Duński przepis na szczęście”.
Trudno znaleźć polski odpowiednik skandynawskich zajęć z empatii. Chociaż w internecie znajduje się mnóstwo scenariuszy na godziny wychowawcze. Niektóre miałyby nawet potencjał, by konkurować z duńskimi Klassens tid. Oferują one dyskusje i warsztaty dotyczące tego „jak okiełznać emocje przed wystąpieniem”, „jak zadbać o swój wizerunek w sieci”, „ile kultur zmieści się w jednym mieście”, zajęcia na temat klimatu albo sposobów wspierania osób z niepełnosprawnością.
„Lekcje wychowawcze są w programie – to wszystko. Wychowawcy muszą je zaplanować, czyli napisać plan roczny. Powinno się robić warsztaty promujące empatię, mówić o uzależnieniach, konfliktach, agresji. Nauczyciele oczywiście piszą, że to wszystko robią – a w praktyce wiem, że organizują w zamian np. matematykę, aby nadrobić materiał” – zaznacza Beata, pedagog szkolny.
Lekcje wychowawcze w polskiej szkole są obowiązkowe od IV do VIII klasy.
„Pamiętam dwa rodzaje godzin wychowawczych. Pierwsze: szczęśliwe, kiedy nauczyciel pozwalał iść trochę wcześniej do domu. Drugie: niesamowicie nudne, gdy siedzieliśmy i czekaliśmy, aż wychowawca przyjdzie. Przewodniczący klasy miał wtedy pilnować porządku” – przyznaje Anna.
„U mnie w liceum godzina wychowawcza była wykorzystywana przez nauczyciela na załatwienie spraw formalnych. Porządkował wtedy wszelkie usprawiedliwienia czy nieobecności” – wspomina Igor.
Źródła: morningfuture.com, The Atlantic