Humanizm
Duże dzieci dużo wydają. Biznes zarabia na nostalgii dorosłych
17 grudnia 2024
Od 2003 roku na całym świecie 25 marca obchodzony jest Dzień Czytania Tolkiena. Dlaczego akurat taka data? To właśnie wtedy, według kalendarza wydarzeń w uniwersum „Władcy Pierścieni”, runęła czarna wieża Barad-dûr – siedziba Saurona. Dzień zwiastuje rozpoczęcie czwartej ery Śródziemia, ery ludzi, moment, w którym dobro, przyjaźń i harmonia zwyciężają.
Walka dobra ze złem, przyjaźń oraz harmonia kultury z przyrodą mogą się wydawać nieco naiwnymi do omawiania tematami, pasującymi bardziej do zajęć z języka polskiego w szkole podstawowej. O dziwo jednak dla twórcy Władcy Pierścieni są one kluczowymi składowymi świata, który opisywał. Jeśli się nad nimi pochylimy, dojrzymy niezwykłe bogactwo myśli Tolkiena oraz ponadczasowość jego przesłania.
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że konfrontacja dobra ze złem w uniwersum stworzonym przez Tolkiena stoi na pierwszym miejscu. Nie chodzi tu jednak o proste zestawienie (czynienie dobrych uczynków i altruizm kontra egoistyczne dopuszczanie się złych czynów), ale o dużo głębszy wymiar konfrontacji woli.
W wielu innych książkach fantasy czymś normalnym jest ingerowanie istot ponadnaturalnych – bóstw – w działanie człowieka. Innym razem możemy zaobserwować istnienie jakiegoś fatum, które ciąży nad bohaterami. Z Silmarillionu, opisującego powstanie Śródziemia i pierwszą erę tej krainy, dowiadujemy się, że stwórcą świata jest istota, którą możemy nazwać bogiem – Eru Ilúvatar. Ten byt absolutny w żaden sposób nie miesza się w sprawy bohaterów poematów czy powieści. Zarówno istoty śmiertelne – jak ludzie czy krasnoludy – jak i nieśmiertelne – elfowie, Valarowie czy Majarowie – obdarzeni są wolną wolą i sami decydują, którą drogę wybiorą w swoim życiu.
O tej wolnej woli Tolkien pisze już na pierwszych stronach swojej mitologii Śródziemia. Eru Ilúvatar stwarza Ainurów, istoty duchowe, które moglibyśmy nazwać aniołami, i uczy ich, jak tworzyć muzykę. Przedstawia im kilka tematów, na bazie których tworzą oni pieśń, dzięki której powstanie świat i istoty rozumne. Ainurowie włączają do utworu kolejne harmonijne elementy, ale jeden z nich, Melkor, wprowadza dysonanse, które ową boską muzykę zaburzają.
Efektem działania w dobrej woli są Valarowie (którzy mają się opiekować nowo stworzonym światem) i elfowie. Podążają na zachód Śródziemia, a ich kraina staje się symbolem jasności, prawdy i dobra. Melkorem powoduje zaś zła wola, która towarzyszy stworzonym przez niego istotom, takim jak trolle, orkowie czy gigantyczne pająki. Te istoty osiedlają się na zimnej północy i ciemnym wschodzie. Ludzie, którzy w Śródziemiu pojawiają się po elfach, również korzystają ze swojej woli i kierują się albo na wschód, w stronę ciemności – wówczas nikczemnieją, a ich życie staje się krótsze – albo na zachód. W tym drugim przypadku długość ich życia rośnie, postawa szlachetnieje, a oni sami stają się przyjaciółmi elfów.
Jeszcze wyraźniej kwestie wolnej woli można zobaczyć we Władcy Pierścieni. Ci, których wola jest szlachetna, są w stanie oprzeć się pokusie Jedynego Pierścienia i podjąć walkę z Sauronem, Władcą Ciemności. Pokazuje to fragment z książki Dwie wieże, kiedy to Aragon, przyszły król Gondoru i Arnoru, mierzy się z Sauronem za pomocą kryształu – palantíru. Stwierdza później, że ledwie wystarczyło mu woli, żeby oprzeć się Ciemnemu Panu. Lecz jeszcze większym hartem ducha i silną wolą wykazuje się Sam, towarzysz Froda. Gdy Frodo zostaje zraniony, a wierny pomocnik uznaje przyjaciela za zmarłego, zabiera pierścień, by dokończyć misji zniszczenia go na Górze Przeznaczenia. Jednak przy następnym spotkaniu dwóch hobbitów Sam bez wahania oddaje Frodowi brzemię, które kusiło największych w całym świecie.
Nie bez powodu Sam Gamgee jest uznawany za głównego bohatera Władcy Pierścieni. Jest tak prawy i prostolinijny, że z własnej woli był w stanie oprzeć się największej pokusie świata i pozostać wierny przyjaźni i swoim wartościom.
Polecamy: Rzeczywistość stała się więzieniem. Lekarstwem na zmorę współczesności mogą być Tolkien i Sapkowski
Przyjaźń to kolejny istotny element dzieł Tolkiena. W biograficznym filmie pt. Tolkien z 2019 roku poznajemy przyszłego pisarza i jego relacje z przyjaciółmi, których później traci na wojnie. To doświadczenie oddziaływało na Brytyjczyka do końca życia i było widoczne także w jego twórczości.
Elfowie są nieśmiertelni, a ludzie śmiertelni, obie rasy znacznie różnią się od siebie. Mimo to mogła się między nimi nawiązać się nić przyjaźni. Zdobycie tytułu „przyjaciela elfów” było największym zaszczytem, jaki mógł przypaść człowiekowi. Mowa o kimś, kogo dusza była tak szlachetna, że mógł on bez lęku czerpać ze światła, które promieniowało z nieśmiertelnych Eldarów (inna nazwa elfów).
Przyjaźń jest więzią spajającą Drużynę Pierścienia, o której przeczytamy we Władcy Pierścieni. Sam Gamgee, prosty hobbit, który nigdy wcześniej nie opuścił ziemi rodzinnej, w imię przyjaźni wyrusza ze swoim panem i jest gotów towarzyszyć mu aż do samego końca, ze świadomością, że może nie przeżyć tej przygody. Niezwykła przyjaźń – chyba pierwsza tego typu w historii Śródziemia – połączyła także elfa Legolasa i krasnoluda Gimlego. Jej wyjątkowość wzmaga fakt, że rasy te silnie z sobą rywalizowały i nie darzyły się żadnymi ciepłymi uczuciami. Przyjaźń i miłość do Rohirrimów i Éowiny doprowadziły młodego Merry’ego do walki z samym Wodzem Nazgûli.
Przyjaźń, którą opisuje Tolkien, pokazuje, że decyzja człowieka szlachetnego, aby otworzyć się na innego, pozwala budować świat harmonijny, trwały i dobry, w którym uprzedzenia rasowe czy kulturowe zostają odłożone na bok, i w którym status materialny nie jest już przeszkodą.
Przeczytaj także: Frankenstein stworzył potwora. Czy nauka musi przegrać z prawami natury?
Niektórzy czytelnicy dzieł Tolkiena utyskują na zawarte w nich rozległe opisy przyrody. Może się wydawać, że długie passusy dotyczące wyglądu krain, lasów, gór czy morza są zbędne i tylko zajmują niepotrzebnie miejsce na kartach książek. Mają one jednak swoje znaczenie. Tolkien opisuje szczegółowo wymyślony przez siebie świat (w Silmarillionie, Władcy Pierścieni, Hobbicie czy Niedokończonych opowieściach) i ukazuje go jako miejsce, w którym pojawiają się istoty rozumne, by w nim żyć i koegzystować z przyrodą, a nie ją wykorzystywać i dewastować. Tak robią stwory, które zrodziły się ze złej woli: orkowie, gobliny czy trolle. To oni palą i niszczą w imię samego niszczenia. Widać to dobitnie w historii Sarumana, który przekształcił ogród Isengard w wysypisko i fabrykę broni.
Innym przykładem harmonijnego istnienia człowieka w świecie jest Númenor. To wyspa, na której zamieszkali przyjaciele elfów, ludzie najszlachetniejszych rodów. Choć byli śmiertelni, żyli w takiej zgodzie z całym światem, że umierali, dożywając 600 lat – i to wtedy, gdy sami o tym zadecydowali. Upadek Númenoru – dosłowny, gdyż wyspa zatonęła – wiązał się z zawierzeniem podszeptom Saurona, czyli złej woli. W ten sposób naturalna harmonia człowieka ze światem zamieniła się w wyrywanie mu przestrzeni życiowej i strach przed śmiercią.
Tam, gdzie istoty kierują się dobrą wolą, powstaje świat funkcjonujący w zgodzie z przyrodą. Widać to zwłaszcza w opisie lasu Lorien, gdzie mieszkają najszlachetniejsze w Śródziemiu elfy, i dokąd przybywa Drużyna Pierścienia. Całkowitym przeciwieństwem tego magicznego miejsca jest spalony i zdewastowany przez sługi złej woli Mordor. Dnia 25 marca kraina Pana Czarnej Wieży zostaje zniszczona dlatego, że wygrywa dobra wola, umocniona szczerą przyjaźnią.
Dowiedz się więcej: