Humanizm
Wybierają śmierć z rozpaczy. System nazywa to postępem
19 kwietnia 2025
Przy okazji Międzynarodowego Dnia Wolnej Prasy 2025 zadajemy ważne pytania o rolę i kształt dziennikarstwa w erze sztucznej inteligencji. – AI staje się redakcyjnym asystentem już nie tylko dziennikarzy czy redaktorów, ale także tych, którzy treści konsumują. Biorąc pod uwagę to, co już potrafi ta technologia, oczekiwania wobec jakości publikowanych materiałów będą prawdopodobnie rosły, tak jak i wymagania wobec dziennikarzy – mówi dr Dominika Kaczorowska-Spychalska, prof. Uniwersytetu Łódzkiego, Dyrektor Centrum Inteligentnych Technologii na UŁ oraz członek Grupy Roboczej ds. Sztucznej Inteligencji przy Ministerstwie Cyfryzacji, w rozmowie z Katarzyną Sankowską-Nazarewicz.
Katarzyna Sankowska-Nazarewicz: Czytałam ostatnio, że trzeba powoli pakować walizki. Sztuczna inteligencja zastąpi dziennikarzy w redakcjach?
Dr Dominika Kaczorowska-Spychalska, prof. UŁ*: Zdecydowanie jestem przeciwnikiem straszenia AI, choć rzeczywiście widać, że media, ale nie tylko one, mają coraz większą pokusę, by dzięki tej technologii generować treści szybciej czy taniej. Na sztuczną inteligencję powinniśmy jednak patrzeć znacznie szerzej, przez pryzmat jej możliwości, w tym także sposobu jej interakcji z człowiekiem. I to jest dla mnie perspektywa fascynująca, bo pokazuje, że współpraca z AI pozwoli dziennikarzom eksperymentować, wychodzić poza schematy i dotychczasowe, trudne do pokonania granice.
W czym konkretnie AI może nam pomóc?
Może być ona coraz bardziej przydatnym asystentem. Sprawdza się przy automatycznym generowaniu newsów czy prognozy pogody, co jest niewątpliwie ułatwieniem, ale pamiętajmy, że nie tylko o tę szybkość chodzi. Sztuczną inteligencję stać na wiele więcej. Może dostarczać dziennikarzom inspiracji w poszukiwaniu ciekawych tematów. Analizując dostępne zasoby danych, może wykonać całkiem niezły research, który będzie stanowił punkt wyjścia do dalszej pracy dziennikarza – człowieka. Pozwala tworzyć konspekty przyszłych tekstów, tak aby treści były dostosowane do oczekiwań i zainteresowań odbiorców, a potem tłumaczy je na różne języki. Jest też znakomita w transkrypcji wywiadów, redakcji tekstów i ich korekcie.
Wirtualna Polska przyznała ostatnio, że 43 proc. materiałów, które są publikowane w jej serwisach, powstało przy współudziale AI. Onet wprowadził AI jako narzędzie interakcji czytelników z treściami. Dzięki temu ich odbiorca może na przykład łatwo dotrzeć do najważniejszych wydarzeń dnia czy posłuchać poszczególnych artykułów. AI staje się zatem redakcyjnym asystentem już nie tylko dziennikarzy czy redaktorów, ale także tych, którzy te treści konsumują. Biorąc pod uwagę to, co już potrafi ta technologia, oczekiwania wobec jakości publikowanych materiałów będą prawdopodobnie rosły, tak jak i wymagania wobec dziennikarzy.
Co ma pani na myśli?
Czytelnicy, którzy uciekają od tabloidyzacji mediów, będą coraz bardziej szukali pogłębionych treści. Ale też będą mieć większe oczekiwania wobec sposobu, w jaki dziennikarze pracują i wykorzystują nowe technologie. Dziś mówimy o sztucznej inteligencji, która zmienia media. Ale przecież na przestrzeni ostatnich lat dziennikarze co chwila musieli adaptować się do zmian. Najpierw wielu zmieniło pracę w radiu na pracę przed kamerą. Później pojawiły się internet, rzeczywistość rozszerzona i wirtualna. Sztuczna inteligencja jest kolejnym narzędziem, z którym musimy nauczyć się pracować. Teraz rozmawiamy o mediach, ale myślę, że po prostu żyjemy w świecie, w którym trzeba nadążać za zmianami. Oczywiście, jeśli ktoś chce, może upierać się, by dalej płacić tylko gotówką i szukać budki telefonicznej, żeby zadzwonić. Ale wydaje mi się, że Blik czy telefon komórkowy znacznie ułatwiają dziś życie.
Bardzo optymistycznie brzmi to, co powiedziała pani o czytelnikach szukających wartościowych treści. Badania pokazują jednak, że ci są w mniejszości. Stopniowo tracimy umiejętność głębokiego czytania i skupiamy się na skanowaniu nagłówków. A kiedy zanika krytyczne myślenie, sztuczna inteligencja łatwo wyprowadzi nas na mieliznę. I jak już pani wspomniała – zrobi to szybko i tanio.
Media powinny zadać sobie pytanie: kto jest moim czytelnikiem i jakich treści oczekuje? Jeśli chodzi o to, by zaszokować, to rzeczywiście, zamiast wymyślać farmazony, można je po prostu wygenerować. Natomiast czy rzeczywiście dziennikarzom zależy na tym, żeby było tak miałko? Na pewno niektóre media będą mocniej szły w kierunku tabloidyzacji. Ale są też takie, w których będą świetne felietony, reportaże, ciekawe materiały wideo. W tym scenariuszu AI staje się przydatnym asystentem, którego rola nie jest sprowadzana jedynie do generowania newsów, które mają mieć wysoką klikalność.
Szukasz wysokiej jakości treści? Sięgnij po kwartalnik Holistic News
Miałkie teksty to jedno, ale są też problemy dużo poważniejsze. AI jest przecież świetnym narzędziem do generowania tak zwanych deepfejków.
Niestety to prawda. W efekcie nie tylko politycy, dziennikarze czy influencerzy, ale także każdy z nas może w tych materiałach wypowiadać słowa, których nigdy nie wypowiedział, i robić rzeczy, których nie zrobił. W zeszłym roku mieliśmy na przykład fejkową kampanię z przedstawicielami Kościoła, którzy namawiali do kupna konkretnych leków na schorowane kolana. Były też filmy z byłą prezes ZUS-u, która zachęcała do inwestowania, kusząc wyższą emeryturą.
Technologia rozwija się bardzo szybko i już dzisiaj podsuwa nam filmy coraz bardziej realistyczne. To znaczy, że nie ma już tak spektakularnych wpadek, jak choćby sześć palców, brak synchronizacji ruchu ust z wypowiadanym tekstem czy różny kolor tęczówki. Bardzo trudno jest więc odróżnić, czy materiał został wygenerowany przez AI, czy nie. Ale zastanawiam się, czy tak naprawdę o to powinno w tym chodzić? I czy przy dzisiejszym natłoku informacji i nadmiarze bodźców w ogóle jesteśmy w stanie dłużej przyjrzeć się tym materiałom i wyłapać wszystkie szczegóły? W stosunku do tempa rozwoju technologii wciąż pozostajemy o krok w tyle i bardzo łatwo nas zmanipulować. Dlatego tym bardziej potrzebujemy umiejętności krytycznego myślenia, łączenia faktów i wyciągania wniosków.
Polecamy: Dezinformacja w internecie. Czy możemy ufać cyfrowej sieci?
Krytyczne myślenie przyda się także, gdy AI będzie nas zamykała w bańce informacyjnej. Sztuczna inteligencja podsuwa treści, które nas interesują, ale często prezentują też ten sam punkt widzenia.
Dotyczy to nie tylko konsumpcji treści w mediach. Podobny mechanizm widać na przykład w sklepach online. Na podstawie historii zakupów podsuwane są nam produkty w kolorach czy fasonach, które lubimy. Moja pierwsza myśl? Wow, rewelacja! Nie muszę już przeszukiwać setek stron, żeby znaleźć sukienkę, która mi się spodoba. Druga myśl: fakt, nie widzę jednak żadnych innych. A może coś spośród nich by mnie zainteresowało? Z treściami w mediach jest bardzo podobnie. Myślimy: jeśli jestem prawicowcem, po co mam czytać teksty, które odnoszą się do poglądów lewicy? Jeśli interesuje mnie sztuka, po co mam czytać o polityce, której nie cierpię? Wygodnie nam z tym, że system sam za nas zadecydował. To łatwe, ale bardzo niebezpieczne, bo ogranicza naszą rzeczywistość do bardzo – choćby nie wiem jak pogłębionego – ale wąskiego spektrum widzenia świata.
Przeczytaj: Zabawy ze zmarłymi. Sztuczna inteligencja i rozmowy zza grobu
W zeszłym roku OFF Radio Kraków przeprowadziło osobliwy „eksperyment”. Stacja rozstała się ze współpracownikami, by na ich miejsce „zatrudnić” troje prezenterów wygenerowanych przez AI. Głośnym echem odbił się w mediach ich wywiad z nieżyjącą Wisławą Szymborską. Co pani myślała, słuchając tej rozmowy?
Z punktu widzenia technologicznego nie było wcale źle. Ale przyznam, że nie podobał mi się ten wywiad i jego idea. Chociaż wirtualna dziennikarka była w dużym stopniu „zhumanizowana”, robiła przerwy, potrafiła szybko zareagować, w pewnym momencie nawet się zaśmiała, miałam wrażenie sztuczności całej tej sytuacji. Pomyślałam sobie: przecież Wisława Szymborska nie żyje. Czy ci, którzy odsłuchają tę rozmowę, będą mieć tego świadomość? Czy może ktoś powie: ale zaraz, zaraz, co ty mi mówisz, że Szymborska nie żyje, jak wczoraj słyszałem ją w radiu? I druga refleksja dotycząca sposobu wypowiadania się Szymborskiej. Miałam wrażenie, że zrobiono z niej osobę, którą nie była. To też pokazuje, jak łatwo kogoś wykreować.
Na szczęście do planowanego wywiadu z Piłsudskim już nie doszło.
I dobrze.
Polecamy: Fake newsy sieją chaos. Naukowcy mają „szczepionkę” na dezinformacje
Ten „eksperyment”, jak nazwali go później jego pomysłodawcy, sprowokował jednak ważną dyskusję, której tematem było dziennikarstwo ery AI.
Cieszę się, że ta dyskusja rozgorzała, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst tej sytuacji. Współpraca z dziennikarzami OFF Radia Kraków została zastąpiona pracą wirtualnych prezenterów AI. Pod względem socjokulturowym, etycznym i takim po prostu ludzkim podobne działania są bardzo niebezpieczne i pokazują raczej, jak nie korzystać z AI.
Ale jest też pozytywny wniosek z tego „eksperymentu”. Wspomniany wywiad z Szymborską czy artykuły pisane przez wykreowanych prezenterów AI pokazały, że doświadczenie dziennikarzy z krwi i kości jest wciąż niepodrabialne. Podobnie jak nasze emocje czy perspektywa widzenia świata. Sztuczna inteligencja potrafi co prawda doskonale opanować nasz styl wypowiedzi i układania myśli, ale nie będą to nasze myśli.
* dr Dominika Kaczorowska-Spychalska, prof. UŁ – doradca Dziekana Wydziału Zarządzania UŁ ds. AI i edukacji cyfrowej, dyrektor Centrum Inteligentnych Technologii na Wydziale Zarządzania. Jest członkiem Grupy Roboczej ds. Sztucznej Inteligencji w Ministerstwie Cyfryzacji i Sekcji Edukacji Cyfrowej Komitetu Informatyki PAN. Pasjonuje ją wpływ sztucznej inteligencji na zachowania człowieka, a także zakres i charakter interakcji między nimi, w tym wykorzystanie generatywnej AI (GenAI) w procesach dydaktycznych i naukowo-badawczych. Dąży do intensyfikacji współpracy między światem naukowo-badawczym a jego otoczeniem społeczno-gospodarczym na rynku krajowym i międzynarodowym, za co otrzymała nagrodę Ministra Nauki i Edukacji.
Może Cię zainteresować: Nie zna angielskiego i jeszcze okradnie. Brytyjska prasa o Polakach