Humanizm
Wciąż nie wiemy, jak powstają języki. Prof. Wysocka szuka odpowiedzi
17 lutego 2025
Walka z zanieczyszczeniem powietrza w ostatnich latach przybierała różne formy. Choć eksperci nieustannie alarmują, że największym zagrożeniem pozostaje dwutlenek węgla, na marginesie wyrósł mu nowy „konkurent” – metan. Jego ograniczenie okazuje się znacznie trudniejsze, niż przypuszczano, a najnowsze badania pokazują, jak skomplikowanym wyzwaniem jest emisja metanu.
Gazy cieplarniane to substancje w atmosferze, które zatrzymują ciepło i wzmacniają efekt cieplarniany. Do najważniejszych należą dwutlenek węgla (CO₂), metan (CH₄) i podtlenek azotu (N₂O). Naukowcy odkryli, że redukcja emisji siarki – choć poprawia jakość powietrza – może mieć nieoczekiwane skutki. Jej spadek prowadzi do wzrostu emisji metanu z mokradeł, torfowisk i bagien. Jak to możliwe?
Badanie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Birmingham, a jego wyniki opublikowano w czasopiśmie Science Advances. Analiza pokazuje, że globalny spadek emisji siarki jest efektem polityki czystego powietrza. Prowadzi on do intensyfikacji produkcji metanu na terenach podmokłych, co może skutkować emisją dodatkowych 20–34 milionów ton metrycznych tego gazu rocznie. W konsekwencji ograniczenie emisji metanu przez człowieka musi być jeszcze większe, niż wcześniej zakładano.
Metan (CH₄) to wyjątkowo silny gaz cieplarniany, który działa jak gruba kołdra otulająca Ziemię. Choć w atmosferze występuje w mniejszych ilościach niż dwutlenek węgla, zatrzymuje ciepło około 25 razy skuteczniej.
Można to porównać do sytuacji, w której w pokoju robi się gorąco, ale zamiast uchylić okno, ktoś dokłada kolejne warstwy grubych koców. Ciepło nie ma jak uciec, więc temperatura szybko rośnie. W atmosferze oznacza to nagrzewanie oceanów, topnienie lodowców na biegunach i coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fale upałów czy gwałtowne burze.
Polecamy: Silnik azotowy w motoryzacji. Bezemisyjna alternatywa dla wodoru
Metan uwalnia się do atmosfery zarówno w wyniku działalności człowieka, jak i procesów naturalnych. Do najważniejszych naturalnych źródeł emisji metanu należą bagna, mokradła i jeziora, gdzie mikroorganizmy rozkładają materię organiczną w warunkach beztlenowych. Gaz ten emitują również oceany, termity trawiące drewno oraz topniejąca wieczna zmarzlina, w której metan był uwięziony przez tysiące lat. Niewielkie ilości pochodzą także z wulkanów i źródeł geotermalnych.
Natomiast siarka odgrywa istotną rolę w regulacji emisji metanu z terenów podmokłych. W środowiskach beztlenowych, gdzie mikroorganizmy produkują ten gaz, obecność siarki sprzyja rozwojowi bakterii siarkowych, które konkurują z bakteriami metanogennymi o związki organiczne. Bakterie siarkowe wykorzystują siarczany do oddychania, co hamuje produkcję metanu. W efekcie obszary bogate w siarkę mogą emitować mniej metanu niż te, gdzie jej brakuje.
Z kolei dwutlenek węgla może zwiększać emisję metanu, ponieważ stymuluje wzrost roślinności. To właśnie rozkładające się szczątki roślin stanowią główne źródło pożywienia dla mikroorganizmów odpowiedzialnych za produkcję metanu.
Przeczytaj także ten artykuł: Redukcja metanu w atmosferze. Naukowcy wiedzą, jak to zrobić
„Polityka mająca na celu redukcję emisji siarki ma niezamierzoną konsekwencję w postaci zwiększenia produkcji metanu na terenach podmokłych. W połączeniu ze wzrostem poziomu CO₂ oznacza to podwójny efekt, który znacznie zwiększa emisje” – podsumował profesor Vincent Gauci z Uniwersytetu w Birmingham, starszy autor badania.
W kontekście tych badań rządy będą musiały ponownie przeanalizować swoje cele dotyczące redukcji metanu, które uzgodniły podczas szczytu klimatycznego w Glasgow w 2021 roku. Wówczas 150 państw zobowiązało się do ograniczenia emisji metanu pochodzącej z działalności człowieka o 30 proc. względem poziomu z 2020 roku. Państwa dały sobie na to czas do 2030 roku.
Jednak w świetle najnowszych odkryć zobowiązania te mogą wymagać korekty. Ten nieoczekiwany efekt pokazuje, jak bardzo należy uważać przy redukowaniu emisji jednego gazu cieplarnianego, by nie wywołać wzrostu innego. Przyroda jest systemem naczyń połączonych w znacznie większym stopniu, niż nam się wydaje. Naukowcy muszą uwzględniać wszystkie czynniki, które mogą wpłynąć na środowisko, a ekolodzy powinni uważniej słuchać argumentów naukowców, zamiast kierować się jedynie emocjami.
Polecamy: AI w biologii przegania ewolucję. Nowe białka powstają w sekundy