Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Aktywistki próbują zmienić sposób, w jaki świat muzułmański i islam podchodzą do ról mężczyzn i kobiet. Wśród pomysłów są ruch meczetowy i genderowy idżtihad, ale bardzo dużo zależy od lokalnej kultury
ANNA WILCZYŃSKA: Jak to jest być jednocześnie muzułmanką i feministką? Czy te dwie rzeczywistości – działalność na rzecz równości kobiet i mężczyzn oraz wiara w islam, który wyznacza kobiecie w społeczeństwie rolę drugoplanową – w ogóle dają się połączyć?
DR KAROLINA RAK: Zarówno dla nas, jak i dla muzułmanek, połączenie słów islam i feminizm może być problematyczne, ale z różnych powodów. W wielu środowiskach na Zachodzie popularne jest stwierdzenie, że dążenie do zrównania w prawach między kobietami a mężczyznami w krajach muzułmańskich jest niemożliwe do zrealizowania, ponieważ na przeszkodzie staje szereg trudności, m.in. islam.
Tymczasem niektóre kobiety, o których powiedzielibyśmy, że są feministkami muzułmańskimi, mają inny problem. Dla nich islam nie jest przeszkodą. Twierdzą, że religia stawia mężczyzn i kobiety na równi. To feminizm niesie ze sobą bagaż terminologiczny, który wymaga przedefiniowania, ponieważ przywodzi na myśl skojarzenia z sekularną kulturą Zachodu.
Czyli muzułmańskich feministek lepiej nie nazywać feministkami, bo słowo „feminizm” kojarzy się pejoratywnie?
Wśród licznych kobiet w państwach muzułmańskich ta nazwa budzi szereg skojarzeń o charakterze światopoglądowym, także stereotypów. Wolą więc korzystać z terminologii lokalnych, które – ich zdaniem – lepiej opisują ich działania. Znana pakistańska badaczka ruchów kobiecych Asma Barlas zaproponowała, by zamiast o feministkach mówić o kobietach aktywnych, kobietach wierzących. Inne muzułmanki, które bardzo tradycyjnie postrzegały swoją rolę matek i żon, ale dążyły do zwiększenia widoczności wierzących kobiet i ich edukacji religijnej w takich krajach jak Egipt, utożsamiają się ze zjawiskiem, które nazywamy ruchem meczetowym.
Powiedziałaś, że dla muzułmańskich aktywistek islam nie jest problemem, bo ich zdaniem religia gwarantuje równość kobiet i mężczyzn. Czują, że islam stawia je na równi z mężczyznami mimo tego, że religia nie wspiera równego dziedziczenia i odmawia kobietom prawa głosu w wielu kwestiach?
Muzułmańskie aktywistki przyznają, że jest szereg spraw związanych z religią, o które trzeba zawalczyć. Jedną z najważniejszych jest kwestia narracji, w jakiej przedstawia się współcześnie kobietę w islamie. Czyli kto decyduje o tym, w jaki sposób w islamie odczytuje się fragmenty objawienia dotyczące kobiet. W jaki sposób objaśnia się takie fragmenty i czy czasem niesłusznie nie umniejsza się roli kobiet w religii. Niektóre działaczki muzułmańskie wzbudzały duże kontrowersje, proponując interpretacje Koranu, w których dowodziły, że źródła wiary muzułmanów nie odsuwają kobiet na drugi plan.
Amerykańska muzułmanka i badaczka Amina Wadud wywołała skandal, wygłaszając kazanie w meczecie i posługując się bardzo prokobiecą egzegezą Koranu. Inne aktywistki nie zgadzają się na sposób, w jaki konstruowane są prawa dotyczące kobiet. Taką grupą jest np. malezyjska organizacja Sisters in Islam.
Aktywistki muzułmańskie chcą głosić kazania i być liderkami swoich społeczności religijnych?
Niektóre działaczki domagają się dopuszczenia kobiet do zawodów, które ze względu na ich religijny charakter są postrzegane jako zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Do takich należy np. funkcja imama lub kadiego, czyli sędziego w sądzie religijnym. Istnieją także grupy, które będą domagać się edukacji kobiet nie po to, by mogły piastować te same co mężczyźni stanowiska, ale dlatego, że kobieta wykształcona będzie lepiej spełniać rolę żony i matki, którą wyznacza dla niej religia. Aktywistki muzułmańskie próbują odczarować to, w jaki sposób świat muzułmański i islam podchodzą do tradycyjnych ról mężczyzn i kobiet. Ale robią to, nie przeciwstawiając się religii, zamiast tego wykorzystując narzędzia, które religia im daje.
Ich zdaniem islam nie ma nic wspólnego z dyskryminacją, z jaką w wielu miejscach na świecie mierzą się muzułmańskie kobiety?
Na Zachodzie często mówimy, że muzułmanki muszą walczyć o wolność, bo żyją w ramach bardzo patriarchalnych struktur kulturowych. Ale nie zadajemy sobie pytania o to, czy patriarchat jest skutkiem działania religii, czy też jest elementem lokalnej kultury, która funkcjonuje w państwach muzułmańskich niezależnie od religii. Stąd np. muzułmańskie aktywistki z krajów arabskich będą postulować, żebyśmy dali spokój islamowi jako systemowi religijnemu, bo on promuje zasadę sprawiedliwości społecznej i równości, a przyjrzeli się temu, czy muzułmanie nie przedkładają pewnych elementów lokalnej kultury nad zasady religijne, sankcjonując w ten sposób dyskryminację.
A jednak to prawo religijne zakłada, że kobiety nie dziedziczą po równo z mężczyznami i nie mają równego z nimi prawa głosu w kwestiach np. finansów rodzinnych czy małżeństw.
Muzułmanki odpowiadają na to, używając rozmaitych strategii. Najbardziej znaną jest tak zwany genderowy idżtihad, czyli taka metoda interpretacji przepisów islamu, która bierze pod uwagę konteksty funkcjonowania płci. Sięgając do narzędzi religijnych, aktywistki tłumaczą, że jeśli w islamie na mężczyźnie spoczywa obowiązek utrzymania rodziny, to należy założyć, że to on powinien mieć prawo do dziedziczenia większej części majątku. Spoczywa na nim większa odpowiedzialność, więc przyznaje mu się także prawo do większej decyzyjności.
Zdaniem aktywistek islam daje kobietom i mężczyznom równe szanse – każde z nich otrzymuje odpowiednie narzędzia niezbędne do tego, by spełniać się w swoich rolach. Z drugiej strony, w wielu domach to już tak nie działa – kobiety utrzymują rodziny na równi z mężczyznami lub same utrzymują rodzinę. Stąd np. wśród aktywistek w Tunezji pojawiły się postulaty, żeby kobiety mogły dziedziczyć po równo.
Jak różne ruchy feministyczne odnoszą się do kwestii zasłon włosów?
W temacie zasłony feministki wypowiadały się już w latach 20. XX w., robiła to np. Nazira Zajn ad-Din. Dla nich debata na temat zasłony kobiecej zaczyna się od tego, czy taki nakaz znajduje się w źródłach, czy też nie, bo już tutaj nie ma zgody. W ramach ruchów kobiecych napotkamy osoby, dla których zakrywanie włosów nie będzie w ogóle kwestią do dyskusji. Jeśli chcesz się zasłonić, to jest twoja prywatna decyzja.
Dla wielu aktywistek muzułmańskich – zwłaszcza konwertytek – zasłona będzie narzędziem feministycznego działania, będzie służyła za atrybut muzułmanki, będzie symboliczną odpowiedzią na wygląd współczesnego świata i wyróżnikiem nowo nabytej tożsamości. Mimo skrajnie odmiennych poglądów różne ruchy muzułmanek ostatecznie powiedzą to samo – nasza wizja noszenia zasłony zasadza się na tym, że powinnyśmy mieć wolność w decydowaniu, czy chcemy zakrywać głowę, czy nie, tak samo jak w kontekście własnego ciała mają ją mężczyźni.
Czy tworzenie meczetów tylko dla kobiet to też działalność, którą popierają aktywistki muzułmańskie?
Pomysł na kobiece meczety wziął się stąd, że skoro podczas modlitwy muzułmańskiej kobiety muszą pozostawać oddzielone od mężczyzn – zazwyczaj mają osobne pomieszczenie lub modlą się w tylnych rzędach, za mężczyznami – to równie dobrze mogą mieć własne miejsca modlitwy, w których taki problem separacji nie będzie występował. Ale wiele osób uważa, że tworzenie meczetów wyłącznie dla kobiet wyklucza tych mężczyzn, którzy popierają równość obu płci.
Spotykają się: muzułmanka z Iranu walcząca, by zakrywanie włosów przestało być obowiązkiem oraz muzułmanka z Arabii Saudyjskiej walcząca o zniesienie obowiązku zgody męskiego opiekuna na podróż za granicę. Może się okazać, że mimo wspólnych dążeń feministycznych takie dwie kobiety nie zgodzą się ze sobą?
Islam jest bardzo różnorodny. Jego podstawowe dogmaty są dla wszystkich takie same, ale dyskurs wokół tych dogmatów może być bardzo zróżnicowany. Podobnie jest z feministkami. Feminizm muzułmański jest bardzo szerokim pojęciem, mieszczącym w sobie wiele grup, osób z różnych gałęzi i dyskursów.
Aktywistki operujące w ramach islamu mogą zgadzać się ze sobą w kwestiach podstawowych, ale prezentować różne poglądy w innych sprawach. W zależności od państwa sytuacja i dążenia kobiet mogą być diametralnie różne. Inaczej będą wyglądały problemy i działania muzułmanek w Indonezji czy Iranie, a inaczej muzułmanek w Arabii Saudyjskiej. Więc może się tak zdarzyć, że działaczki z różnych krajów będą stały do siebie w opozycji ze względu np. na różne interpretacje islamu, które reprezentują.
Skoro między nimi jest tyle „lokalnych” różnic, to co je łączy?
Aktywistki muzułmańskie prezentują pogląd, że islam według założeń doktrynalnych działa tak jak powinien. Natomiast religię praktykują ludzie i ostatecznie to czynnik ludzki obecny w interpretacji religii sprawia, że w życiu społecznym obserwujemy skutki nierówności kobiet i mężczyzn.
Jak duża jest skala działań, które podejmują ruchy kobiece?
Wraz z rewolucją informacyjną, migracjami i wzrostem świadomości kobiet w krajach muzułmańskich aktywizm kobiet jest coraz bardziej zjawiskiem globalnym. Nie jest produktem Wschodu ani Zachodu. Pisała o tym ważna dla feminizmu muzułmańskiego postać – Margot Badran. Ona także zauważyła, że takie ruchy mają ewolucyjny, a nie rewolucyjny charakter – ich działania powodują powolne, ale stałe zmiany. Z drugiej strony, aktywizm kobiecy się profesjonalizuje, rozwija się w środowiskach akademickich, w kręgach osób wykształconych. Dzięki temu tworzony jest zasób fachowej wiedzy i metodologii, pozwalający opisywać to zjawisko i tworzyć nowe strategie działania takich ruchów.
Czy wzrost świadomości i korzyści z walki o prawa, którymi cieszą się kobiety wykształcone ze środowisk akademickich, dociera do niższych warstw społecznych? Czy jest to wiedza i działalność ekskluzywna, która trafia do przekonanych oraz do zachodnich mediów, gdzie feministki muzułmańskie od kilku lat robią zawrotną karierę?
Te grupy aktywistek z krajów muzułmańskich, które utożsamiają się z islamem, mają łatwość z przełamywaniem barier wykształcenia i klasy społecznej. Same aktywistki często wywodzą się z różnych kręgów. Mimo to wciąż nie możemy powiedzieć, że kwestia widoczności kobiet jest sprawą codziennych dyskusji w społecznościach muzułmanów. Z pewnością kobiety stają się bardziej zauważalne, zagarniają coraz więcej miejsca w debacie publicznej i religijnej, co widać w Maroku czy Tunezji. Ale wiele jest jeszcze do zrobienia, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę u podstaw.
Dr Karolina Rak – orietnalistka, arabistka, pracowniczka Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ, autorka bloga Feminizm arabski