Edukacja
Reforma, którą wyrzucono do kosza. Dziś płacimy za to cenę
31 sierpnia 2025
Dla wielu osób praca aż do sześćdziesiątki to norma. Dla pokolenia Z to już przeszłość. Coraz więcej młodych chce wolności finansowej, zanim jeszcze skończy 40 lat. Jak chcą to osiągnąć i dlaczego nie wierzą w system?
Finanse pokolenia Z mają się całkiem nieźle, przynajmniej w teorii. Firma The Harris Poll na zlecenie Dub przeprowadziła badanie na 2000 obywatelach USA, którzy należą do pokolenia Z. Osoby po 1996 roku odpowiadały na pytania, które dotyczyły pracy zawodowej i finansów. Aż 94 proc. ankietowanych młodych Amerykanów chce osiągnąć finansową wolność przed 55. rokiem życia.
Jak możemy przeczytać w raporcie The Great Wealth Reset, wielu przedstawicieli pokolenia Z uważa, że idealny wiek na osiągnięcie niezależności finansowej to 32 lata. Najpóźniej jednak, w wieku 55 lat, chcą zakończyć pracę zawodową. Jeśli będą pracować dłużej, to tylko z własnej woli, a nie z konieczności.
„Młodzi Amerykanie nie odrzucają idei bogactwa, oni po prostu tworzą nową drogę, by je osiągnąć” – powiedział Steven Wang szef aplikacji inwestycyjnej Dub w rozmowie z Business Insider.
Co ciekawe, popularne „Zetki” wcale nie chcą osiągnąć swojego celu finansowego za pomocą tradycyjnej pracy biurowej w godzinach 9:00–17:00. Oni mają inny, bardziej nowoczesny pomysł na siebie. Jaki?
Aż 60 proc. młodych Amerykanów nie wierzy, że osiągnie swoje cele finansowe. Według raportu nie pozwoli im na to typowy, stacjonarny etat, jaki wykonuje większość ludzi. Właśnie dlatego stawiają na inną pracę. Chcą być głównie przedsiębiorcami i influencerami.
Steven Wang w rozmowie z Business Insider stwierdził, że młode pokolenie korzysta z dobrodziejstw współczesnej technologii oraz cyfryzacji. Twierdzi, że osoby urodzone po 1996 roku nie chcą zatrudniać doradców finansowych i korzystać z ich wiedzy. W zamian wyszukują darmowe porady w tej dziedzinie w internecie, także w mediach społecznościowych.
Szukasz inspirujących treści w wersji wideo? Znajdziesz je na naszym kanale na YouTube.
Raport wykazał, że 36 proc. Amerykanów korzysta z mediów społecznościowych w celu uzyskania porad finansowych zamiast korzystania z tradycyjnych doradców. W przypadku pokolenia Z odsetek ten wzrasta aż do 62 proc. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że twórcy w sieci, nawet finansowi, często nie mają konkretnych kwalifikacji i wiedzy do tego, aby edukować innych.
Dlaczego więc młodzi ludzie chcą iść zupełnie inną drogą? Okazuje się, że nie ufają systemowi i przyszłości. Poza tym ankietowani zwracają uwagę na przepaść majątkową i szybką inflację. Porady z internetu z kolei są darmowe.
„To też wpisuje się w ten wspomniany wcześniej trend odchodzenia od tradycyjnych instytucji. Zaufanie do wielkich systemów finansowych i dużych banków się pogarsza” – dodaje Wang.
Co ciekawe, ekspert wskazuje, że dorobienie się wielkich pieniędzy w sieci, jako influencer, może być bardzo realne dla Pokolenia Z. Dlaczego?
„Wyrażanie siebie jako twórca, potencjalne zdobycie popularności wirusowo i zarabianie na tym dużych pieniędzy – to było niemożliwe 10 lat temu, ale dziś, dzięki mediom społecznościowym, Web 2.0, myślę, że to będzie tylko przyspieszać” – kończy Wang.
Czas pokaże, czy finanse pokolenia Z będą miały się tak dobrze, jak sobie to wyobrażają.
Ważny temat: Nie dla korpo za wszelką cenę. Pokolenie Z chce czegoś więcej