Jacek Piekara: o Żydach, Afrykanach i formatowaniu umysłów

W umyśle każdego z nas zakotwiczone są pewne schematy, kalki myślowe, skojarzenia, które wydają się oczywiste, gdyż zostały nam wpojone poprzez środowisko: rodzinę, szkołę, szeroko rozumianą popkulturą, poczynając od książek poprzez filmy, a kończąc na grach komputerowych. Te kalki i schematy czasami są prawdziwe, czasami prawdziwe tylko częściowo, a czasami całkowicie fałszywe. Ale najciekawsze i to będzie mnie interesować w poniższym artykule, jak owe kalki mogą służyć współczesnym interesom politycznym, społecznym czy kulturowych nie tylko środowisk, ale całych narodów i państw. Problem tylko w tym, że trzeba mieć pomysł oraz siłę, by owe schematy upowszechniać i podawać społeczeństwu jako „jedynie prawdziwe”, „najprawdziwsze prawdy” - pisze w swoim felietonie Jacek Piekara, pisarz i publicysta, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy fantasy.

Formatowanie umysłów. Dowcip, który obnaża prawdę

Aby w lekki sposób przybliżyć Państwu, czym w ogóle są te schematy myślowe odwołam się do skeczu Żydzi Abelarda Gizy. Otóż Giza mówił tak: „Jak powiem: Żydzi wybiegli z budynku, o to już jest jakaś mroczna historia. A jak powiem: Włosi wybiegli z budynku, to ooo, na pizzę pewnie polecieli”. I rzeczywiście: czyż nie jest to prawda? Czy kiedy usłyszymy zdanie „Żydzi uciekali ulicą”, to nie pomyślimy od razu, że uciekali przed jakimś pogromem? A nie, że zwyczajnie, uciekali na przykład przed ulewą?

No i tego typu schematy bardzo się opłaca tworzyć, wzmacniać, a następnie upowszechniać, budując w ten sposób mit ofiary. Tak właśnie jest w przypadku Żydów, którzy w swojej wizji świata, dyskusje o II Wojnie Światowej zawężają w zasadzie do kwestii Holocaustu, co więcej silnie zwalczają martyrologiczne opowieści przedstawicieli innych narodów. Krótko mówiąc, walczą o swoją wyjątkowość w byciu ofiarą. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta: przekłada się to na współczesne wpływy polityczne oraz społeczne, a także na finansowanie. Miliardy dolarów wciąż płyną do Izraela czy do organizacji żydowskich właśnie dlatego, że non stop odwołują się one do tragedii Holocaustu. Tragedii, która była niewątpliwa i przytłaczająca swoim koszmarem, chociaż wcale nie tak wyjątkowa w dziejach świata, jak chcieliby sami Żydzi. Mit ofiary pozwala również współczesnemu państwu Izrael uzasadniać to, iż samo obecnie dokonuje ludobójczych zbrodni w toczonej przez siebie wojnie.

Mit niewolnictwa. O kim myślisz, gdy słyszysz „niewolnik”?

W podobny sposób możemy zastanowić się nad kwestią niewolnictwa. Podejrzewam, że nawet u nas Polaków, pierwszym skojarzeniem na słowo „niewolnik” będzie obraz Murzyna. Pomimo że jako naród i jako państwo nigdy nie mieliśmy do czynienia z tego typu niewolnictwem, nigdy nie mieliśmy ani kolonii, ani nie sprowadzaliśmy czarnoskórej, niewolniczej siły roboczej. Ten obraz zbudowały w naszych umysłach przede wszystkim niezliczone filmy. Od Przeminęło z wiatrem poprzez KorzenieNiewolnicę Isaurę aż po Django, pewnie również archiwalne fotografie, historie obrazkowe czy karykatury.

Współcześni Murzyni swą rasową wyjątkowość odnaleźli w rozpamiętywaniu niewolniczej przeszłości przodków i w oskarżaniu cywilizacji białego człowieka, że przez całe wieki żyła z ich nieszczęścia. Oczywiście rozpamiętywanie to łączy się z żądaniami bardzo konkretnymi, głównie finansowymi, a uzasadnienie tych żądań sprowadza się w zasadzie do zdania: „a teraz zapłaćcie mi milion dolarów, bo porwaliście z Afryki mojego dziadziusia”. Oprócz ciągle eskalowanych żądań Murzyni mają również skłonność do budowania w białych ustawicznego poczucia winy, niezależnie od tego skąd ci biali pochodzą.

Warto przeczytać: Zastaw się, postaw się. Jacek Piekara o toksycznym szpanie

Formatowanie umysłów. Felieton Jacka Piekary o tym jak poprawność polityczna formatuje nam umysły. Fot. Gemini/W.Wybranowski
Fot. Gemini/W.Wybranowski

Kolonialna przeszłość a dzisiejsze roszczenia

Dyskusja o wykorzystywaniu krajów Azji i Afryki przez białych kolonizatorów jest niesłychanie aktualna również dzisiaj, ponieważ budowanie mitu krzywdy daje możliwość krajom III Świata możliwość domagania się rekompensaty za nią. Krótko mówiąc, emigranci z tych krajów mówią: dajcie nam teraz prawo do mieszkania w waszych krajach, karmcie nas i płaćcie nam zasiłki, bo to jest wasz moralny OBOWIĄZEK w związku z tym, co nabroiliście przez całe wieki.

I oczywiście kwestia odpowiedzialności Europy Zachodniej za wykorzystywanie krajów III Świata jest tematem dyskusyjnie otwartym, gdzie temat niewątpliwych krzywd doznanych przez ludność tubylczą będzie się kłócił z argumentami mówiącymi, że gdyby nie Europejczycy, to ludność Afryki nadal żyłaby w szałasach z liści i lepiankach z błota. Nie mówiąc już o tym, że podzielona na setki małych królestw Afryka, przed erą kolonizacji, pogrążona była w ciągłych, krwawych wojnach plemiennych. Więc nie dajmy się nabrać na kolejny mit: „szlachetnego dzikusa”, którego zdemoralizował dopiero biały przybysz.

Może zainteresować Cię też: Jacek Piekara: Świat inkwizytorów się nie kończy

Zapomniana historia: polskie ofiary niewolnictwa

Ale zupełnie inaczej mają się sprawy z odpowiedzialnością Polski, czy szerzej mówiąc krajów Europy Środkowo-Wschodniej za niewolnictwo. Otóż my nie tylko nie partycypowaliśmy w procederze niewolnictwa, ale wręcz przeciwnie: nasi przodkowie byli tegoż niewolnictwa ofiarami! Jest to dość słabo wybrzmiewający problem w polskiej nauce historii, ale przez całe wieki nasze wschodnie kresy były zagrożone najazdami tatarskimi. I te najazdy były głównie po tak zwany „jasyr”. Czyli porywano (a następnie sprzedawano na targach) ludność, zamieszkującą należące do Rzeczpospolitej tereny. Zresztą tragedia ta dotykała na przestrzeni wieków milionów ludzi z terenów całej Słowiańszczyzny, nie tylko z Polski.

Tak więc niewolnictwo nie jest i nigdy nie było wyjątkowym doświadczeniem cywilizacyjnym, którym dotknięci zostali czarnoskórzy obywatele naszej planety. Istniało od zawsze i w niemal wszystkich zakątkach świata. Na pracy niewolniczej opierała się gospodarka antycznego Rzymu, łowy na niewolników przez całe wieki organizowali Turcy i Tatarzy, na niewolników polowali islamscy piraci na Morzu Śródziemnym, niewolnicy wiosłowali na tysiącach wojennych i handlowych galer.

Niewolnictwo stanowiło ważną część kultury Azteków, czy Majów, gdzie łapani tysiącami niewolnicy przeznaczani byli jako ofiary dla bogów. Na niewolnictwie oparty był system społeczny antycznej Sparty, na handlu niewolnikami bogacili się Wikingowie. Wreszcie w czasach już nam współczesnych praca niewolnicza była podstawą ekonomii Związku Sowieckiego, wykorzystywano ją również intensywnie przez krótki czas istnienia III Rzeszy.

A jednak, pomimo że niewolnictwo jest doświadczeniem uniwersalnym na przestrzeni krain i wieków, to w naszych umysłach najmocniej przebija się obraz czarnoskórego niewolnika na plantacji bawełny.

Formatowanie umysłów. PRL i inne mity, w które wierzymy

Pomyślcie Państwo, na jakie inne pułapki schematów myślowych dajemy się nabierać. Jakie skojarzenia próbują dzisiaj budować media, politycy, naukowcy, artyści czy celebryci, aby odcisnąć gotowe wzorce w naszych umysłach. Ja tylko podsunę choćby budowanie mitu PRL jako uroczej, może trochę niezgrabnej, ale jednak sympatycznej krainy przeszłości, podczas kiedy był to okrutny, opresyjny i gospodarczo niewydolny reżim totalitarny.

Potępianie wypraw krzyżowych jako chrześcijańskiej agresji przeciwko miłującym pokój muzułmanom (podczas kiedy krucjaty były nie aktem agresji, lecz aktem samoobrony. Próbą odzyskania chrześcijańskich ziem, zagrabionych niewiele wcześniej przez brutalną inwazję muzułmanów). Mit poczciwych Indian, czy jak się zwykło teraz mówić „rdzennych mieszkańców Ameryki”, jako niewinnych ofiar europejskiej napaści (podczas kiedy społeczności amerykańskie należały do jednych z najbardziej okrutnych, jakie wytworzyła ludzka cywilizacja). I tak dalej i tak dalej.

A morał z tego taki: nie dajmy się formatować. Szukajmy prawdy, bo dzisiaj, dzięki dobrodziejstwom Internetu, dostęp do niej jest łatwiejszy niż kiedykolwiek. Choć trzeba też przyznać, że w Internecie droga do prawdy często niestety prowadzi poprzez gąszcz kłamstw.

PS. Dziwicie się, że tytuł tego tekstu nie brzmi o „Żydach, Murzynach i formatowaniu umysłu”? A pasujące słowo „Murzyni” zostało zastąpione „Afrykanami”? Bo to jest właśnie kolejny przykład formatowania umysłów, kiedy cenzura wielkich korporacji za użycie słowa „Murzyn” może spowodować, że tekst zostanie przez algorytmy objęty banem albo shadow banem. Tak wygląda współczesne umysłowe zniewolenie…

Przeczytaj także tekst: Jacek Piekara: Zakładają nam kaganiec. Wolności oddać nie umiem

Opublikowano przez

Jacek Piekara

Dziennikarz


Jacek Piekara: jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy fantasy, dziennikarz i publicysta. Autor głośnego „Cyklu Inkwizytorskiego”, kilkudziesięciu książek, całego szeregu opowiadań. Współpracował również z prasą branżową i popularną, w tym z czasopismami „Click!” i „Gambler”. Poza literaturą Piekara zajmuje się scenariuszami do gier komputerowych i publicystyką.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.