Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Sprzeciw wobec patriarchalnego porządku świata zdaje się być dzisiaj wyznacznikiem nowoczesności i postępu. Zmiany obyczajowe, zarówno te wolno płynące jak i bardziej gwałtowne, o charakterze rewolucyjnym, odbijają się w każdym aspekcie życia społecznego. Jeśli zgodzimy się z tym, że rodzina jest podstawową komórką społeczną, istną kuźnią przyszłych pokoleń, które w przyszłości wezmą na sobie odpowiedzialność za świat, musimy bardzo zatroszczyć się o wizję tego, jak ma wyglądać współczesne rodzicielstwo.
Model rodziny, w którym główną rolą ojca było zapewnienie materialnego bytu swojej żonie i dzieciom, we współczesnym świecie traci status obowiązującego. Trend w rozwoju, tzw. parenting, kładzie jednakowy nacisk na rolę matki i ojca w wychowanie dziecka. Rzecz to słuszna, szczególnie w kontekście najnowszych badań naukowych, aby odkryć na nowo i wyeksponować rolę mężczyzny w życiu dzieci, wszak pierwsze teorie rozwoju dziecka zdawały się go nieco przemilczać, główny nacisk kładąc na matce, jako najbardziej znaczącym „obiekcie” oddziałującym na potomstwo.
Język, którym posługiwał się twórca psychoanalizy, sprawia wiele trudności odbiorcom, szczególnie gdy mowa o opisywanych przez niego relacjach rodzice-dzieci. Przezwyciężając jednak początkowy opór, trzeba przyznać, że austriacki lekarz miał niezwykłą intuicję. To on zauważył i opisał dwa „kamienie milowe” rozwoju dzieci w zależności od płci, nadając im nazwy: kompleksu Edypa i kompleksu Elektry. Ich rozwiązanie, według Freuda stanowi główny warunek do prawidłowego ukształtowania się ludzkiej psychiki.
Kompleks Edypa to odzwierciedlenie skrytych, nieświadomych marzeń syna wobec matki, którą chce posiadać wyłącznie dla siebie. Jako karmiący, otaczający troską obiekt, jest ona dla dziecka całym światem do tego stopnia, że przez pewien czas nie zdaje sobie nawet sprawy, że są oddzielnymi bytami. Według austriackiego lekarza w nieświadomości chłopca jątrzy się zamysł, aby pozbyć się ojca, powstrzymuje go jednak tzw. lęk przed kastracją, czyli obawa przed odwetem ze strony swojego „konkurenta”. Rozwiązanie tego konfliktu stanowić będzie zastępcze zaspokojenie „popędu” syna poprzez identyfikację z ojcem, tym samym częściowe przyjęcie tożsamości rodziciela.
Przekładając teorie Freuda na współczesny język, wyrażający empiryczne i dobrze opisane teorie rozwoju dziecka zauważymy, że psychoanalityk ten w wielu przypadkach miał bardzo dużo racji. Wielu badaczy podkreśla niezwykle istotną rolę mężczyzny w rozwoju psychoseksualnym syna. Wczesnodziecięce przywiązanie do matki wynika z jego aktualnych potrzeb czułości, ciepła i bliskości, którą to właśnie kobieta zapewnia mu w zgodzie ze swoim instynktem. Nie znaczy to, że ojciec powinien trzymać się na uboczu. Jego rola ma jednak kluczowe znaczenie nieco później. Gdy chłopiec zaczyna odkrywać swoją niezależność i eksplorować świat w pewnym momencie zauważa, że pod wieloma względami przypomina swojego ojca. Zaczyna więc go uważnie obserwować i uczyć się poprzez naśladowanie. Jego uwagę przykuwają rzeczy, których używa, a poprzez to rozwijają się w nim zainteresowania, które określilibyśmy jako typowo „chłopięce”. Jest to właśnie wspomniana już w kontekście Freuda identyfikacja. Dlatego chłopcy bardzo często deklarują, że chcą być strażakami, policjantami, piłkarzami, ponieważ obserwując mężczyzn wykonujących te zawody, czy to w bajkach, czy w książkach, przypomina im się własny ojciec, a oni chcą być właśnie tacy jak on. Gdy chłopięce zabawy czy naśladownictwo znajdą u ojca akceptację utrwali się w dziecku identyfikacja z sobą samym, a to podstawa do rozwoju dojrzałej tożsamości w każdym jej wymiarze.
Analogicznym do poprzedniego kompleksem, poprzez który Freud opisuje rozwój dziewczynek, jest kompleks Elektry. Co ciekawe, sam autor dystansował się od tego określenia, bowiem w stosunku do obu płci używał tej samej nazwy, posługując się mitycznym Edypem (drugą nazwę wymyślił Carl Gustaw Jung, o którym poniżej). Proces, o którym mowa jest nieco bardziej skomplikowany niż poprzedni. Dziewczynka odkrywa, że pod względem anatomicznym różni się od ojca i nie może z nim konkurować o matkę. Następuje więc zdystansowanie się w stosunku do niej, ojciec staje się obiektem fantazji, a matka konkurentką o jego względy. W teorii Freuda kompleks Elektry nie ulega pełnemu rozwiązaniu, w związku z czym u dziewczynek kształtuje się słabsza struktura superego.
Teorie austriackiego lekarza należy odczytywać z uwzględnieniem kontekstu kulturowego i rzeczywistości obyczajowej jemu współczesnej. Postrzeganie kobiety jako bardziej uległej, delikatnej oraz jako obiektu, który się zdobywa to myślenie nieco archaiczne. Ukazuje to jednak delikatność jej natury, co wyraża się w potrzebach dziewczynek w stosunku do ich ojców. Dla nich chcą być księżniczkami, dla nich często ubierają się w piękne stroje i chcą być dostrzeżone. Akceptacja wyrażona poprzez podziw utrwala w dziecku poczucie przynależności do swojej płci oraz, podobnie jak u chłopców, stanowi nieodłączny element, konieczny w kształtowaniu się spójnej tożsamości.
Po zakończeniu współpracy z Fruedem Jung zaczął rozwijać własne koncepcje, nie unieważnił jednak wcześniejszych, wspólnych osiągnięć, ale podobne mechanizmy nazywał nieco inaczej. Archetypy to jedno z najważniejszych pojęć, jakie wprowadził do języka psychoanalizy. Jednym z nich jest archetyp ojca. Jung opisał go w obrazie nieba i słońca, pioruna i burzy oraz przypisywał mu wszelkie cechy niszczące, agresję, ale i pasjonującą owocność i skuteczność. Tutaj znowu należy podkreślić wpływ kontekstu kulturowego, jednak taka interpretacja figury ojca ma w sobie coś prawdziwego i, mimo że przypisywany mu zestaw cech wywołać może lęk, ukazuje również męską naturę, która bywa mniej przystępna i tajemnicza. Czy to nie do mężczyzn kierowane są liczne kampanie społeczne mówiące o tym, że nie muszą się wstydzić swoich uczuć? Rzeczywiście, rola troskliwego ojca, którego chciałby się wręcz nazywać „tatusiem”, który jest obecny i osiągalny to ideał, nie żyjemy jednak w świecie iluzji, a męska rola w rodzinie często bywa skomplikowana i obarczona licznymi trudnościami, wynikającymi z wnętrza samego mężczyzny.
Dramatyczny model, w którym to mężczyzna porzuca rodzinę, a dzieci pozostają z matką, jest najczęstszym wśród tak zwanych rodzin niepełnych. I to właśnie odejście ojca stanowi jeden z głównych powodów cierpienia najmłodszych. Pozbawieni męskiej figury przywiązania, wzorca do naśladowania czy źródła afirmacji chłopcy i dziewczynki przejawiają ogromne problemy tożsamościowe, wyrażające się w problemie z akceptacją siebie, niskiej samooceny, lękiem i poczuciem żalu. Dojmująca myśl „nie jestem nic wart/warta” to pokłosie odrzucenia. To jednak nie musi być wyłącznie fizyczna nieobecność. Zbyt głęboki dystans psychiczny spowodowany lękiem przed własnymi uczuciami, chłód emocjonalny jako przejaw nierozwiązanych konfliktów wewnętrznych to również forma odrzucenia własnego potomstwa. Potrzeby dzieci to nie tylko jedzenie, ubrania i inne kwestie bytowe, a jak częste jest myślenie, że „mężczyzna jest od zarabiania, kobieta od kochania”.
Leżący u podłoża wielu problemów psychicznych lęk jest źródłem cierpienia nie tylko w rodzicach, ale pośrednio oddziałuje również na dzieci. Wspomniany wcześniej strach przed własną uczuciowością prowadzić może do chłodu emocjonalnego, poczucia wstydu przed okazywaniem czułości i bliskości błędnie rozumianych jako przejaw słabości. Troskę zastępuje tu wówczas twarda ręka, a figura ojca staje się figurą karzącą i budzącą lęk oraz kształtującą w oczach dziecka obraz kogoś, kogo należy unikać, gdyż stanowi zagrożenie. Uaktywnia się mechanizm odrzucenia, tutaj jednak to dziecko dystansuje się od ojca, aby unikać źródła lęku. Konsekwencje są bardzo podobne do wspomnianych wcześniej.
Zobacz też:
Coraz częściej mówi się o prawach dzieci, eksponuje się ich podmiotowość, promuje metody wychowawcze oparte na pozytywnej dyscyplinie i walczy z przemocą. I bardzo dobrze. Chodzi bowiem o jedną z najważniejszych potrzeb człowieka, którą sam Maslow, jeden z najważniejszych przedstawicieli psychologii humanistycznej, uznawał za kluczową dla zdrowia psychicznego: poczucie bezpieczeństwa. Problem pojawia się jednak wówczas, gdy zbyt dużo mówimy o przywilejach, a zbyt mało o odpowiedzialności. Brak wymagań i konsekwencji, które mają przygotować człowieka do dorosłego życia to działanie przeciwko dziecku. Nawiązując ponownie do wspomnianego archetypu, to ojciec jest tym, który uczy stawiania granic i odmienianej dziś przez wszystkie przypadki asertywności. To ojciec ma być przewodnikiem, który pokazuje, jak żyć w świecie, który, tak, jest piękny, ale i pełen niebezpieczeństw. To on, mając w swojej naturze więcej odwagi będącej wyrazem potrzeby odkrywania, pozwoli dziecku wypłynąć na głęboką wodę i to on ma siłę i moc do tego, żeby w razie potknięcia je uratować. To ojciec powinien wpoić potrzebę wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje decyzje, aby przygotować syna na bycie tatą w przyszłości, a córce ukazuje wzór mężczyzny szanującego kobietę i — mówiąc już żartobliwie — niczym najbardziej restrykcyjne sito „sprawdza” interesujących się nią chłopców. Ojciec przewodnik, ojciec obrońca, ojciec, który szanuje, ale i wymaga, a to wszystko robi w imię miłości.
Jeśli nie pokochamy siebie, nie będziemy umieli kochać innych. Nawet swoich dzieci, w pełnym znaczeniu tego słowa. Dlatego zrozumienie roli ojca jest w dzisiejszym świecie nie do przecenienia. Praca, którą należy wykonać, jest bardzo konkretna. Po pierwsze, trzeba pokochać samego siebie. A to trudne zadanie, bo trzeba się otoczyć troską małego chłopca, który jest w nas i który również ma mnóstwo zranień i niezrealizowanych pragnień. Pełna akceptacja siebie, zmierzenie się z często trudną przeszłością, to pierwszy krok do tego, aby stać się dobrym ojcem. Tylko prawdziwe rozumienie swoich zachowań, ich przyczyn i mechanizmów w nas pracujących daje gwarancję, że nie będziemy przenosić na dzieci swoich lęków czy chorych ambicji. Mnóstwo wysiłku włożonego w przygotowanie na przyjście dziecka, niech poprzedzi przygotowanie samego siebie do wejścia w rolę ojca. Tak wiele robimy dla przeszłości, zróbmy więcej dla przyszłości. Dzieci bowiem są przyszłością i naszą, i świata.
Źródła:
ABRAHAM, Ruth. Freud’s mother conflict and the formulation of the oedipal father. Psychoanalytic Review, 1982, 69.4: 441.
DIAMOND, Michael J. Becoming a father: A psychoanalytic perspective on the forgotten parent. Psychoanalytic Review, 1986, 73.4: 41.
FREUD, Martin. Sigmund Freud: Man and father. 1958.
JUNG, Carl Gustav. The archetypes and the collective unconscious. Routledge, 2014.
STEVENS, Anthony. The archetypes. In: The handbook of Jungian psychology. Routledge, 2012. p. 74-93.
Może cię również zainteresować: