Głód to broń. W Jemenie używają jej wszyscy uczestnicy wojny

Trwający od 5 lat konflikt w Jemenie doprowadził do kryzysu humanitarnego na ogromną skalę. Przyszłość kraju jest bardzo niepewna. Wyjście z obecnej zapaści zajmie dekady, nawet gdyby walki skończyły się jutro

Trwający od 5 lat konflikt w Jemenie doprowadził do kryzysu humanitarnego na ogromną skalę. Przyszłość kraju jest bardzo niepewna. Wyjście z obecnej zapaści zajmie dekady, nawet gdyby walki skończyły się jutro

EWA DRYJAŃSKA: W komunikacie dotyczącym sytuacji w Jemenie Action Internationale Contre La Faim przytoczyła słowa eksperta ONZ, że głód jest stosowany jako jedna z metod prowadzenia wojny. Która ze stron konfliktu tak postępuje?

JOVITA SANDAITE*: Głód w Jemenie to rezultat strategii wojennych i ekonomicznych. Stosują je wszystkie strony konfliktu. Kryzys pogłębia wstrzymywanie i blokowanie pomocy humanitarnej.

Na przykład?

Pola uprawne, obszary wypasu zwierząt, instalacje wody pitnej, sieci irygacyjne i zapasy żywności niezbędne dla przetrwania ludności cywilnej zostały zniszczone przez ataki lotnicze, ostrzały i toczące się walki. Strony konfliktu mają doskonałą świadomość, że taka taktyka ma wpływ na dostępność żywności dla Jemeńczyków i że pogarsza bezpieczeństwo żywieniowe w kraju, które już wcześniej było na tragicznym poziomie.

Inną kwestią jest blokada portów morskich i lotnisk, która trwa od listopada 2017 r., ogranicza import niezbędnych zasobów, w tym żywności. Rząd Jemenu uznawany na forum międzynarodowym nie wypłaca lub znacznie uszczupla pensje pracowników sektora publicznego na północy kraju. To zmniejsza dochody ludności, a wielu Jemeńczyków nie jest w stanie zakupić pożywienia.

Uczniowie w trakcie lekcji w szkole w mieście Ibb, która ucierpiała w wyniku działań zbrojnych. Jemen, grudzień 2019 r. (MOHAMMED HAMOUD / ANADOLU AGENCY / GETTY IMAGES)

Wstrzymywanie czy ograniczanie pomocy humanitarnej jest niezgodne z międzynarodowym prawem humanitarnym.

Stwarzanie zagrożenia dla operacji humanitarnych również jest zabronione przez Konwencje genewskie, według których strony konfliktu muszą zezwolić i ułatwić niesienie szybkiej i niezakłóconej pomocy humanitarnej dla cywilów w potrzebie. Także działania, które przyczyniają się do głodu, czy stosowanie go jako taktyki wojennej. Konwencje genewskie mają zastosowanie zarówno dla podmiotów państwowych jak i pozapaństwowych, czyli do wszystkich stron konfliktu – Arabii Saudyjskiej, uznawanego na forum międzynarodowym rządu Jemenu i sprawujących faktyczne rządy w północnym Jemenie Hutich, które są odpowiedzialne za tego typu działania.

Jakie są motywacje stron konfliktu?

Często słyszymy, że Jemen jest wojną zastępczą, w której mniejsze grupy reprezentują interesy wielkich mocartw. Jest podsycany przez rywalizację między Iranem a Arabią Saudyjską o supremację w regionie, jednak przede wszystkim ten konflikt jest wynikiem lokalnych uwarunkowań.

Główną przyczyną wojny na poziomie lokalnym były działania militarne ruchu Hutich na początku lat dwutysięcznych. W warunkach postępującej destabilizacji ruch w 2015 r. przejął siłą instytucje państwowe. Arabia Saudyjska postrzega Hutich jako reprezentantów irańskich interesów i dla niej wojna z Jemenem jest walką o zachowanie równowagi. Choć są dowody na to, że Huti są wspierani przez Iran, jest bardzo dyskusyjne, czy otrzymują stamtąd polecenia. Ugrupowanie utrzymuje, że walczy o swoją niezależność w północnym Jemenie.

Dlaczego cywile stają się celem ataku? Czy biorą aktywny udział w konflikcie?

Cywile w Jemenie padają ofiarą ataków o nieproporcjonalnej sile rażenia. Np. wiele z nich – według stron konfliktu – jest wymierzona w cele wojskowe, ale ich siła rażenia niszczy nie tylko cele militarne. Kończy się śmiercią ludności i niszczeniem obiektów cywilnych. Większość cywilnych ofiar nie była bezpośrednio zaangażowana w działania wojenne. Statystyki z 2019 r. wskazują, że w 60 proc. ataków ucierpiały domy zwykłych Jemeńczyków.

Cmentarz w Sanie, na którym pochowano poległych bojowników ruchu Hutich. Jemen, sierpień 2019 r. (MOHAMMED HAMOUD / ANADOLU AGENCY / GETTY IMAGES)

Dlaczego rząd Jemenu, jak i ruch Hutich pozwalają, by współobywatele głodowali?

Kryzys humanitarny może być przydatny dla niektórych uczestników konfliktu, ponieważ wpływa na układ sił i pomaga w kreśleniu takiego lub innego obrazu sytuacji. Kluczowy wniosek jest jednak taki, że wszystkie strony konfliktu walczą o kontrolę, władzę i uznanie, tak więc sytuacja ludności jest dla niech drugorzędna.

Sytuacja cywilów się poprawia?

W rezultacie trwających od 5 lat działań wojennych wyjście z obecnej zapaści zajmie Jemenowi dekady. Nawet gdyby walki skończyły się jutro. Kraj będzie zmagał się z konsekwencjami powszechnego niedożywienia, upadku edukacji, braku opieki zdrowotnej czy zapaści ekonomicznej. Należy pamiętać o tym, że nawet przed wybuchem wojny Jemen był jednym z najuboższych państw świata.

Nie mamy nawet narzędzi, by w pełni określić jak zła jest sytuacja w Jemenie. Ostatnia ocena w zakresie bezpieczeństwa żywieniowego została przeprowadzona w grudniu 2018 r. Wynikało z niej, że ćwierć miliona ludzi żyło w warunkach głodowych. Jest już 2020 r., a kolejnej oceny nie mamy. W kraju ogarniętym wojną w ciągu roku może zmienić się bardzo wiele. Nie wiemy, czy w Jemenie zmieniło się na gorsze, czy na lepsze.

Co musiałoby się stać, by polepszyła się sytuacja ludności cywilnej?

Jedynie polityczne porozumienie i koniec wojny mogłyby korzystnie wpłynąć na poprawę warunków humanitarnych. Kraje zachodnie takie jak USA, Wielka Brytania i Francja musiałaby zaprzestać sprzedaży broni stronom konfliktu. Z kolei organizacje humanitarne pracujące w tym kraju powinny uzyskać pełen dostęp do potrzebujących od władz na północy i oficjalnie uznawanego rządu Jemenu na południu, by nieść pomoc, dopóki nie zostanie wypracowane polityczne rozwiązanie.

Starszy mężczyzna otrzymuje chleb od pracownika organizacji humanitarnej w Sanie. Jemen, kwiecień 2019 r. (GETTY IMAGES)

Z perspektywy Zachodu może się wydawać, że wojna w Jemenie to odległe wydarzenie. Czy możemy powiedzieć, że „to nie nasza wojna”, że „nie jesteśmy za nią odpowiedzialni”?

Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Zachodnie rządy odgrywają olbrzymią rolę w tej wojnie wzmagając ją poprzez sprzedaż broni, wspieranie stron działaniami wywiadowczymi i szkoleniem personelu. Jesteśmy w ogromnym stopniu odpowiedzialni za tę wojnę w aspekcie moralnym i prawnym. Na przykład międzynarodowy Traktat o handlu bronią (Arms Trade Treaty, ATT) przyjęty przez Zgromadzenie Ogólne ONZ reguluje międzynarodowy handel konwencjonalnym uzbrojeniem. Zabrania przekazywania broni, „jeżeli w trakcie wyrażania zgody (państwo) będzie dysponowało wiedzą, że ta broń lub elementy do tej broni byłyby wykorzystywane do popełnienia ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, poważnych naruszeń Konwencji genewskich z 1949 roku, ataków wymierzonych w obiekty cywilne lub ludność cywilną objęte ochroną, jak również do popełniania innych zbrodni wojennych”. Z tego jasno wynika, że sprzedaż uzbrojenia Arabii Saudyjskiej i pozostałym państwom koalicji jest naruszeniem traktatu. Ponadto w latach 2014-2017, 9 z 10 największych eksporterów uzbrojenia do tego państwa, wliczając w to Francję i Wielką Brytanię, ratyfikowało ATT, a jego respektowanie jest ich prawnym obowiązkiem.

Jemen to kraj z bogatą historią i bogatym dziedzictwem materialnym. Co dzieje się z jego zabytkami w czasie trwających działań wojennych?

Naloty zniszczyły np. historyczne domy z błota w prowincji Sada, miejscu powstania ruchu Huti. Według UNESCO, licząca 2800 lat wielka Tama Maribu została również zniszczona przez bomby koalicji w 2015 r. Część zabytków miasta Taizz także uległa zniszczeniu wliczając w to XII-wieczny zamek Zamek Kairski. Samobójcze zamachy oraz naloty naruszyły stare miasto w stolicy kraju Sanie, które zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1986 r. Odnotowano uszkodzenia bądź całkowite zniszczenia stanowisk archeologicznych, takich jak miasto Barakisz, muzeum Zamar, meczet Bani Matar. W dodatku wojna otworzyła furtkę do przemytu antyków z Jemenu, z czego korzystają kupcy na Zachodzie.

Artystka Haifa Subay w trakcie tworzenia muralu będącego wyrazem protestu przeciwko dramatycznej sytuacji cywilów zagrożonych śmiercią głodową. Sana, Jemen, czerwiec 2019 r. (MOHAMMED HAMOUD / ANADOLU AGENCY / GETTY IMAGES)

Czy jest szansa, że odpowiedzialni za pogwałcenie prawa humanitarnego zostaną pociągnięci do odpowiedzialności?

Chcę w to wierzyć. Jednak jest wiele przykładów z całego świata na to, że odpowiedzialni za tego typu zbrodnie nigdy nie ponieśli konsekwencji. Dlatego uważam, że powinniśmy rozmawiać o Jemenie, przekazywać informacje społeczeństwu obywatelskiemu i wpływać na decydentów, by zainicjowali potrzebne polityczne działania, które mogą doprowadzić do pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.

*Jovita Sandaite – ekspertka ds. Rzecznictwa na Rzecz Jemenu (Advocacy Expert) międzynarodowej organizacji pozarządowej – Action Internationale Contre la Faim (ang. Action Against Hunger), której celem jest położenie kresu zjawisku głodu na świecie. Pomaga niedożywionym dzieciom i wspiera społeczności lokalne we wprowadzaniu efektywnych metod wytwarzania żywności. Instytucja działa w Jemenie od 2012 r. Zajmuje się tam m.in. wspieraniem niedożywionych dzieci i matek, opieką medyczną, promocją zasad higieny i pomocą osobom zmuszonym do opuszczenia swoich domów.

Opublikowano przez

Ewa Dryjańska


Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.