Prawda i Dobro
Boże Narodzenie w XXI w. Nigdy nie jest za późno, by być dobrym
24 grudnia 2024
W obecnych czasach istotniejszą umiejętnością od zdobywania informacji jest ich ograniczanie. Ciągły napływ bodźców sprawia, że umysł jest przeładowany. Takie warunki potrafią być bardzo szkodliwe.
Zdrowie psychiczne w naszym kraju to bardzo aktualny temat. Wskazuje na to badanie EZOP II (Epidemiologia Zaburzeń i dostępność Psychiatrycznej Opieki zdrowotnej) przeprowadzone w latach 2018–2021 na próbie piętnastu tysięcy osób z całej Polski. Wynika z niego, że w ciągu całego życia zaburzenia psychicznego doświadcza co czwarty Polak, a co dziesiąty cierpi z powodu dwóch lub więcej problemów tej natury. Najbardziej rozpowszechnione są zaburzenia lękowe (takie jak napady paniki, fobie, zespół stresu pourazowego – PTSD), ale częste są również uzależnienia – szczególnie związane z alkoholem i tytoniem. Życie pod ciągłą presją i w obawie o przyszłość odciska swoje piętno. Można mieć z tego powodu żal do współczesnego świata i tego jak społeczeństwo jest ułożone. Nie wolno jednak zapominać, że sami sobie nie ułatwiamy radzenia ze stawianymi wyzwaniami. Właśnie ta kwestia jest przedmiotem zainteresowań higieny psychicznej.
Mnóstwo informacji, które dociera do ludzkiego mózgu, może poskutkować przebodźcowaniem, czyli stanem, w którym jeden lub więcej zmysłów jest przeciążonych. Najczęściej można go doświadczyć podczas wizyty w centrum handlowym, zatłoczonym autobusie, ale nawet wtedy, gdy osoba blisko nas używa silnych perfum. Każdy człowiek ma różną wrażliwość zmysłową – jednych bardziej męczą dźwięki, drugich światła, a jeszcze innych wspomniane zapachy. Jednak przebodźcowanie u większości osób objawia się podobnie. Umysł nie jest w stanie już dłużej ignorować niechcianych bodźców i mimowolnie za nimi podąża. Trudno jest się wtedy skupić na pracy, rośnie irytacja, a za nią podąża stres. Niestety, mózg nie działa jak mięśnie w ludzkim ciele i gdy jest zmęczony, to wcale nie daje sobie czasu na regenerację. Podczas przebodźcowania może pojawić się intensywniejsza gonitwa myśli, często zupełnie irracjonalnych, które trudno jest zatrzymać.
Trzeba przyjąć, że na niektóre czynniki nie mamy wpływu. Musimy wsiąść w autobus, żeby dojechać do pracy albo od czasu do czasu zrobić zakupy w centrum handlowym. W dalszej części artykułu skupimy się więc na tym, co możemy i powinniśmy kontrolować, by zadbać o nasz umysł.
Informacja stała się nieodłączną częścią życia. Coraz więcej ludzi odczuwa lęk na myśl, że mogłoby nie wiedzieć, o tym, co się aktualnie dzieje na świecie czy wśród znajomych. Zjawisko to nosi nazwę FOMO (fear of missing out). Badanie „FOMO 2022. Polacy a lęk przed odłączeniem” pokazuje, że problem jest największy wśród nastolatków (15–19 lat) – tylko sześć procent z nich nie doświadcza FOMO. Wyniki dla wszystkich grup wiekowych również stwarzają powody do obaw. Okazuje się, że przez ciągłe obcowanie z siecią i głód informacyjny ludziom umyka prawdziwe życie. Osoby o wysokim FOMO znacznie częściej korzystają z internetu i mediów społecznościowych podczas spotkań z przyjaciółmi, w pracy zawodowej (chodzi oczywiście o aktywności niezwiązane z bieżącą sytuacją), ale również podczas przechodzenia przez ulicę czy prowadzenia samochodu. A to już poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Prawie połowa tej grupy czuje się przebodźcowana napływającymi informacjami, a ich poziom stresu jest niemal trzykrotnie wyższy niż u reszty uczestników badania.
Nie jest zaskoczeniem, że zadbanie o umysł wymaga starannego dobierania informacji, które do niego docierają. Dobrym sposobem jest ograniczenie, tzw. scrollowania, czyli przewijania portali społecznościowych. Istnieje powiedzenie, że gdy coś jest za darmo, to tak naprawdę ty jesteś produktem. Nabiera to znaczenia w kontekście liczby reklam, które widujemy – szacunki mówią, że może ich być ponad sto dziennie. Wszystkie banery, obrazki i animacje walczą o naszą uwagę i silnie angażują zmysły. Dodajmy do tego ilość informacji, która pochodzi z postów, rolek czy relacji i mamy gotowy przepis na przebodźcowanie.
Telefon nie musi nawet być w dłoni, by wysyłał informacje do mózgu. Powiadomienia, które przychodzą z różnych aplikacji, sprawiają, że umysł znajduje się w stanie ciągłego pobudzenia i stresu. Musi być gotów, że coś zaraz odwróci jego uwagę, a to wyczerpuje. Obszary mózgu odpowiadające za wyższe funkcje rozumowania wyłączają się wtedy jako pierwsze. Jakiś czas temu w psychologii pojawiło się pojęcie „fantomowych wibracji”, czyli złudzenia, że telefon wibruje, kiedy wcale tego nie robi. Zjawiska doświadcza aż 89 proc. studentów. Może to oznaczać, że po określonym czasie mózg przenosi bycie w nieustannej gotowości na codzienne funkcjonowanie.
Social media szkodzą naszemu mózgowi również na inne sposoby, dlatego tak ważne jest dla higieny psychicznej, by używać ich rozsądnie. Psycholog, Jonathan Haidt, zwraca uwagę, że występowanie ciężkich epizodów depresyjnych u nastolatek wzrosło prawie o dziesięć procent w latach 2010–2016. Udowadnia również, że wcale nie wynika to z większej świadomości na temat zaburzeń psychicznych i częstszej rozpoznawalności, ponieważ podobny wzrost zaobserwowano również w przypadku osób hospitalizowanych z powodu samookaleczania. Badacz łączy zatrważające statystyki przede wszystkim ze wzrostem popularności mediów społecznościowych, które stwarzają pole do niezdrowych porównań. Młode osoby (zwłaszcza dziewczyny) są na to narażone najbardziej, ale ile razy my sami, widząc wycinek czyjegoś życia, daliśmy się nabrać, że tak wygląda jego codzienność? Może poczuliśmy żal, że nasza rzeczywistość znacznie od tego obrazu odbiega. Zarabiamy za mało, a na karierę chyba już za późno. Trudno nie dać się przytłoczyć takim myślom, zwłaszcza gdy już któryś raz tego samego dnia oglądamy czyjeś „idealne” życie.
Jaki jest więc sposób na znalezienie równowagi? Jordan Peterson jako jedną z dwunastu zasad życia proponuje, by nie porównywać się z tym, kim inni są dzisiaj, a z tym, kim było się wczoraj. Sentencja tak prosta, a potrafi wiele powiedzieć. Przede wszystkim – nie wiemy, jak ktoś doszedł do tego, co obecnie posiada. Każda osoba miała inne warunki rodzinne, wrodzone talenty czy dostęp do różnych szkół. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, co zaważyło na ostatecznym sukcesie. Peterson w swojej myśli przewodniej podkreśla również znaczenie rozwoju. Ma ono fundamentalne znaczenie dla naszego zdrowia psychicznego. Potwierdzają to słowa Kazimierza Dąbrowskiego, twórcy Instytutu Higieny Psychicznej, które mówią: „nie szukaj zdrowia psychicznego, szukaj rozwoju, a znajdziesz jedno i drugie”.
Może cię również zainteresować:
Prawda i Dobro
24 grudnia 2024
Zmień tryb na ciemny