Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Świat dzieli się na idealistów i realistów. Ci pierwsi kierują się swoimi ideałami i nawet jeśli nie mogą ich wcielać w życie, to przynajmniej kierują się w ich stronę. Przypominają kajdaniarzy ze słynnej metafory jaskini Platona, którzy zmierzają w stronę słońca, które oświetla im drogę. Sama droga daje im poczucie sensu i spełnienia. Pragmatycy zdecydowanie wpisują się w grupę realistów, dla których ideały nie są ważne, bo liczy się rzeczywistość i realia, w których się znaleźli. W czym zatem oni upatrują swojego szczęścia? Czy lepiej radzą sobie w życiu niż idealiści?
Aby lepiej zrozumieć znaczenie słowa „pragmatyzm” warto sięgnąć do Słownika Języka Polskiego PWN, który wskazuje na dwie jego interpretacje. Pragmatyzm to:
1. Postawa polegająca na realistycznej ocenie rzeczywistości i podejmowaniu jedynie takich działań, które gwarantują skuteczność.
2. Kierunek filozoficzny uzależniający prawdziwość twierdzeń od ich praktycznych skutków.
Powyższe rozróżnienie wskazuje na pragmatyzm, który początkowo funkcjonował jako stanowisko filozoficzne, ukształtowane w XIX wieku przez przynajmniej dwóch amerykańskich myślicieli: Charlesa Peirce’a (1839−1914) oraz Williama Jamesa (1842−1910). Zgodnie ze stanowiskiem naukowym, które reprezentowali, starali się połączyć teorię z praktyką. Peirce z wykształcenia był logikiem i traktował pragmatyzm jako metodę logicznej analizy, a jego celem było ustalanie rzeczywistego znaczenia każdego pojęcia.
James był psychologiem, więc jego rozumienie pragmatyzmu było bardziej skierowane na procesy związane ze świadomością, a szczególnie na działanie naszej woli. Peirce mocno podkreślał znaczenie ludzkiej natury – sprawia ona, że człowiek w działaniu kieruje się zazwyczaj praktycznymi konsekwencjami swoich czynów. Na gruncie dociekań obu myślicieli ukształtowała się wtedy tak zwana pragmatyczna koncepcja prawdy, według której użyteczność, a co za tym idzie – skuteczność, stanowi jedyne kryterium prawdziwości naszych sądów.
Amerykańscy filozofowie nadali pojęciu pragmatyzmu jedynie pewien kształt, a jak to w życiu bywa, z czasem zaczęło ono „żyć swoim własnym życiem”. Gdy przeniknęło do codziennego użytku, nabrało nowego znaczenia. W XXI wieku rozumienie pragmatyzmu zostało w zasadzie sprowadzone do pierwszej z przytoczonych wcześniej słownikowych definicji.
Polecamy: Działalność naukowa a pseudonaukowa. Kryteria nie są oczywiste
Współczesne użycie określenia „pragmatyk” na pewno nawiązuje do korzeni terminu, jednak dzisiaj jest on zrozumiały bynajmniej nie tylko dla filozofów. Pragmatycy to zazwyczaj racjonaliści, którzy podchodzą do świata analitycznie, kierują się logiką i kontrolują swoje emocje. W wytyczaniu kolejnych zadań sugerują się przede wszystkim ich potencjalnymi rezultatami. Praktyczne podejście do życia − w interpretacji tej grupy − polega na skutecznym działaniu i koncentrowaniu się na zyskach, które można osiągnąć.
Asertywność, w połączeniu z pracowitością i sporą dawką asekuracji, ma prowadzić w stronę sukcesu. Pragmatycy zazwyczaj dobrze radzą sobie ze stresem właśnie dlatego, że na chłodno kalkulują, co sprzyja, a co utrudnia realizację założonych celów. Stres, napięcie, nadmierna nerwowość nie są w praktycznym podejściu do życia sprzymierzeńcem, więc pragmatycy w naturalny sposób eliminują niesprzyjające czynniki. Z jednej strony mogą imponować i motywować innych do naśladowania, ale z drugiej budzić nieufność i skłaniać do trzymania się na dystans. Dlaczego?
Dla wielu ludzi postawa opierająca się na zimnej kalkulacji i kierowaniu jedynie „opłacalnością” podjętych działań, często wzmocniona chęcią dominacji, rodzi wątpliwości. Każdy z nas oprócz rozumu i myślenia posiada jeszcze inne władze poznawcze, które także stanowią naturalny element ludzkiej konstrukcji i są potrzebne, bo do czegoś nam służą. Wystarczy przywołać myśl Blaisea Pascala (1623−1662), który stwierdził: „Dwie rzeczy pouczają człowieka o całej jego naturze: instynkt i doświadczenie” (Myśli). Również on, jako jeden z wielu filozofów, wskazywał, że intuicja, wrażliwość i emocje nie zawsze muszą prowadzić nas na manowce i być przeszkodą w osiąganiu postawionych celów.
Pragmatykom niestety często w myśleniu i działaniu brakuje pewnej swobody i elastyczności, które zostają wyeliminowane za sprawą analitycznego podejścia do świata. Częściej niż inne typy osobowości kierują się sprawdzonymi schematami i bardziej ufają szablonowym podpowiedziom niż własnej fantazji i umiejętnościom swobodnej kreacji. Przekłada się to na konflikty w relacjach z ludźmi, którzy myślą i działają wedle innych kryteriów niż pragmatycy. Przyczynia się także do powstania wizerunku osoby zamkniętej w sobie i przekonanej o słuszności tylko swojego podejścia do świata. Warto też wspomnieć, że pragmatycy niekoniecznie lubią nowości, a tym bardziej sytuacje, w których musieliby zaryzykować. Zawsze mogą bowiem coś stracić, a potencjalna przegrana zwyczajnie się nie opłaca.
Być może banałem będzie stwierdzenie, że – jak każda inna postawa życiowa – również pragmatyzm posiada plusy i minusy. Ważne w tym kontekście wydaje się pytanie natury etycznej: czy rzeczywiście model działania oparty jedynie na racjonalnych przesłankach oraz logice przyczynowo-skutkowej może prowadzić do szczęścia? Przywołany już wcześniej Pascal pisał:
Wyobraźnia nie może uczynić głupców mądrymi, ale czyni ich szczęśliwymi, ku zawstydzeniu rozumu, który swoich wybrańców może uczynić jedynie nieszczęśnikami.
Pragmatycy, odrzucając wartość fantazji, wyobraźni, intuicji i wszelkich irracjonalnych sił w człowieku, niejako redukują siebie do czystej racjonalności, co wydaje się być sprzeczne z naturalną kondycją człowieka.
Realistyczne podejście do rzeczywistości bez wątpienia jest rzeczą cenną i pomaga wielu ludziom. Daje poczucie bezpieczeństwa, wrażenie przewidywalności podjętych działań, pewnego porządku w życiu. Ale czy równocześnie nie stają się oni o coś ubożsi? Czy pragmatycy, którzy orientują swoje życie wedle zasady: „Będę podejmować tylko te działania, które doprowadzą mnie do sukcesu i to jak najmniejszym kosztem”, potrafią budować udane relacje z innymi? Czy potrafią zdobyć się na postawę opartą na zaufaniu, szczerości i bezinteresowności? Wartości te nie są policzalne i wymagają podjęcia pewnego ryzyka, ale to właśnie one bardzo często przynoszą ludziom szczęście.
Krótko mówiąc: czy zorientowanie swojego życia w stronę sukcesu identyfikowanego wedle bilansu zysków i strat może dawać człowiekowi poczucie spełnienia? Być może warto doradzić współczesnym pragmatykom, żeby od czasu do czasu na chwilę zamknęli oczy, zatrzymali się w swoim świecie kalkulacji, opłacalności i przewidywalności, i przypomnieli sobie dewizę życiową wielkiego idealisty Immanuela Kanta (1724−1804), zawartą w Krytyce praktycznego rozumu:
Dwie rzeczy napełniają moje serce wciąż nowym i wciąż rosnącym podziwem i szacunkiem, im częściej i trwalej zastanawiam się nad nimi: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.
Być może taka refleksja otworzy ich na inne drogi dążenia do szczęścia niż te, które już dobrze znają.
Źródła
B. Pascal, Myśli, tłum. T. Boy-Żeleński, Warszawa 1989.
I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, tłum. B. Bornstein, Kęty 2002.
Dowiedz się więcej:
Polecamy: Dzień Czytania Tolkiena przypomina o tym, co w życiu ważne: dobro, przyjaźń, harmonia