Humanizm
Złość, uraza, obrażanie. Jak odzyskać kontrolę nad emocjami
24 grudnia 2025

Dlaczego niektóre państwa pozostają słabe, choć od lat otrzymują międzynarodową pomoc? Odpowiedź kryje się nie tylko w ich problemach, ale też w interesach silniejszych graczy.
20 lat temu analitycy amerykańskiego think tanku Fund for Peace oraz magazynu Foreign Policy po raz pierwszy zestawili swoisty ranking, tzw. Indeks Państw Upadłych (Failed States Index). Znalazło się w nim ponad 70 pozycji. W 2014 r. autorzy rankingu wzięli już pod uwagę 100 krajów więcej, ale zmieniono też nazwę zestawienia na Fragile States Index, czyli dosłownie Indeks Państw Kruchych. Zmiana miała bardziej odpowiadać specyfice rozwoju sytuacji w poszczególnych krajach.
Ranking FSI mierzy podatność państw na zagrożenia konfliktami, bada ich stabilność w trakcie konfliktu. Określa też ich sytuację po kryzysach.
Obecnie zestawienie sporządzane jest na podstawie oceny 12 kryteriów, podzielonych na cztery grupy. Pierwsza z nich bada poziom bezpieczeństwa w państwie, jedność elit, które nim zarządzają oraz scalenie społeczeństwa, czyli poziom wzajemnych pretensji i żali poszczególnych grup społecznych.
Wskaźniki ekonomiczne zajmują się z kolei ryzykiem kryzysu gospodarczego, nierównomiernym rozwojem czy migracją za pracą oraz drenażem mózgów.
Ocena polityczna koncentruje się m.in. na odniesieniach rządu do społeczeństwa, ale i zagrożeń korupcją. W tej grupie kategorii oceniane są też podstawowe dziedziny życia, zapewniane przez państwo, czyli np. opieka zdrowotna, edukacja, dostęp do wody, transport, elektryczność i łączność. Do politycznych zobowiązań należą też przestrzeganie prawa człowieka i praworządności.
Wreszcie ostatnią grupą kategorii są wskaźniki demograficzne. To między innymi przyrost populacji, umieralność niemowląt, liczba sierot, a także migracja uchodźców.
Do tego zestawu należy też ocena ryzyka jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej, mogącej wpłynąć na stabilność państwa. Im wyższa wartość indeksu, tym bardziej kraj jest kruchy.
W roku 2024 na szczycie światowego zestawienia znalazła się Somalia, która wyprzedziła Sudan i Sudan Południowy. W pierwszej dwudziestce jest aż 14 państw z Afryki. Top 20 uzupełniają Syria, Jemen, Afganistan, Haiti, Myanmar i Palestyna.
Jeśli prześledzić rankingi z dwóch dekad, rotacja wśród czołowych państw indeksu nie była wcale dynamiczna. Na przykład Somalia od 2007 r. pozostaje nieprzerwanie na „podium” zestawienia. Niechlubny prymat osiągała aż dziewięć razy.
Sudan ani razu nie wyszedł poza pierwszą ósemkę i od 12 lat ten sam los spotyka Jemen. A na Karaibach od dwóch dekad Haiti udało się spaść w najlepszym przypadku na 14. miejsce (obecnie ponownie w pierwszej dziesiątce).
Co zatem sprawia, że kilkadziesiąt państw Afryki, Azji, Karaibów czy Ameryki Środkowej regularnie ląduje w górnych rejestrach indeksu? Jednym z powodów jest marginalizacja państw pogrążających się w chaosie.
Jeszcze za czasów zimnej wojny, jak pisał politolog dr Radosław Rybkowski, sytuacja państwa, które można by uznać za upadłe, „stawała się istotna tylko wtedy, gdy oddziaływała na wzajemne stosunki USA i ZSRR. Słabość takich państw nie była jednak postrzegana jako zagrożenie i sama w sobie nie stanowiła przedmiotu większego zainteresowania”.
Co ciekawe, od wielu lat do krajów z czołówki rankingi FSI nieustannie napływa doraźna pomoc warta fortunę. Jednak wielu ekspertów, pamiętając o pozytywnych skutkach takiego finansowania, uważa, że wręcz hamuje ono rozwój państwa. Udaremnia bowiem kształtowanie jego własnych instytucji. Już w połowie lat 2000. Foreign Policy zauważało, że w upadających państwach nie można doprowadzić do stałych zmian bez stabilnej władzy i rozwoju miejscowych elit. A tego z kolei nie da się przeprowadzić za pomocą doraźnej pomocy, bez programów obliczonych na dekady.
Swoją rolę odgrywały tu również NGOsy, które stopniowo przejmowały od rządów państw rolę ofiarodawcy. W 2008 r. w Foreign Policy ukazał się nawet artykuł pt. Nowi kolonialiści. Jego autorzy nazwali w ten sposób organizacje pozarządowe, których pomoc ratowała wprawdzie sytuacje w wielu regionach, ale jednocześnie uzależniała od siebie ich władze, którym nie opłacało się tworzyć właściwych instytucji.
Ich brak bowiem był podstawą do otrzymania pomocy od organizacji. Był również powodem do operowaniem przez wspomniane pozarządowe podmioty ogromnymi kwotami. Stąd wniosek FP, że „niezależnie od tego, jak dobrymi intencjami się kierują, ci nowi kolonialiści potrzebują słabych państw równie mocno, jak słabe państwa potrzebują ich”.
Rządy mocarstw przypominają sobie jednak o państwach kruchych i słabych. Robią to zwykle, gdy dochodzi do krzyżowania się wzajemnych interesów. Rosja coraz chętniej wraca do dawnych wpływów w krajach afrykańskich, chwilowo utraconych po rozpadzie ZSRR. Natomiast Stany Zjednoczone udzielają pomocy militarnej, na przykład Somalii, gdy trzeba zbombardować pozycje wspólnego wroga, jakim jest choćby Państwo Islamskie operujące w pasmach górskich na terenie kraju.
Somalia powróciła też na pierwsze strony gazet po propozycji Donalda Trumpa, chcącego przesiedlić Palestyńczyków ze Strefy Gazy do Afryki. Wskazanymi terenami są regiony somalijskie, które chcą się uniezależnić od rządu w Mogadiszu.
Prezydent USA w zamian za przyjęcie Palestyńczyków, obiecuje wsparcie ich ambitnych planów. Pozostaje tylko pytanie, w jaki sposób miałoby to poprawić pozycję Somalii na Indeksie Państw Kruchych.
Specjalne życzenia od redakcji Holistic News dla naszych Czytelników i Przyjaciół
Somalia jest ustawicznie nękana atakami terrorystycznymi przez, jak przyznają Amerykanie, największą siatkę terrorystyczną powiązaną z Al-Kaidą, organizacją Al-Shabaab, która chce zmusić Mogadiszu do uznania szariatu jako jedynego prawa.
Kraj zmaga się ponadto z klęskami suszy i powodzi, które sprawiają, że milionom Somalijczyków zagląda w oczy głód. Podobna sytuacja ma miejsce w Sudanie, gdzie od dwóch lat trwa wojna domowa. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje o „krytycznej sytuacji humanitarnej” w państwie, gdzie 25 milionom ludzi grozi głód, a 600 tys. już go doświadcza w katastrofalnej skali. Międzynarodowa pomoc jest blokowana lub przejmowana przez strony konfliktu.
Uwagę wszystkich koncentrują jednak równie straszne wojny na Ukrainie, która na Indeksie Państw Kruchych zajmuje obecnie 22. pozycję i Palestynie, z 13. lokatą w zestawieniu. Od nich bowiem zależą w dużym stopniu interesy mocarstw i porządek międzynarodowy na świecie. Walki w Sudanie, Somalii czy Haiti, choć powszechnie uznawane za klęskę humanitarną, mają jedynie status konfliktów regionalnych.
Polecamy również: Ameryka Łacińska ma problem. Kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News