Nauka
Ten projekt Da Vinciego miał nie działać. 500 lat później naukowcy są w szoku
21 lipca 2025
Wyobraź sobie medycynę bez igieł, bez niekończących się badań i bez tabletek, o których trzeba pamiętać. Brzmi jak fantastyka? Międzynarodowy zespół naukowców z uniwersytetu Penn State właśnie przekuwa tę wizję w rzeczywistość. Stworzyli ultracienki, elastyczny sensor, który niczym elektroniczny tatuaż przylega do ciała, by nie tylko monitorować stan zdrowia z niespotykaną precyzją, ale w przyszłości – samodzielnie rozpoczynać leczenie
Zapomnij o niewygodnych elektrodach i sztywnych urządzeniach. Nowy inteligentny czujnik medyczny wykonano z miękkich i rozciągliwych materiałów, które idealnie naśladują ludzką skórę. Można go nosić na ciele lub nawet bezpiecznie wszczepić do środka, ponieważ jest wodoodporny i biokompatybilny.
Jego prawdziwa magia tkwi w czułości. Urządzenie potrafi wykryć zarówno duże ruchy, jak zgięcie kolana, ale też te najdrobniejsze, niewyczuwalne dla nas drgania pojedynczych mięśni. Rejestruje fale mózgowe, bicie serca, a nawet ruch gardła podczas połykania czy mówienia z precyzją przewyższającą dotychczasowe metody.
„Dzięki zastosowaniu dwóch rodzai przewodnictwa: elektrycznemu i jonowemu, czujnik jest lepiej dopasowany do ludzkiego ciała, szczególnie w wewnętrznym zastosowaniu, gdzie środowisko jest nie tylko wilgotne, ale i bogate w jony” – tłumaczą twórcy.
Jak to może wyglądać w praktyce? Naukowcy z Penn State podają konkretny przykład, który może odmienić życie milionów ludzi zmagających się z problemami z kontrolą pęcherza. W badaniach na gryzoniach inteligentny czujnik medyczny z powodzeniem mierzył rozciągnięcie pęcherza i aktywność otaczających go mięśni. To otwiera drogę do stworzenia systemu, który nie tylko informuje o problemie, ale od razu mu zaradza.
„Dzięki temu interfejsowi możemy pobierać informacje z powierzchni pęcherza moczowego i potencjalnie również dostarczać stymulację elektryczną. Oznacza to, że moglibyśmy monitorować problem i jednocześnie go leczyć” – wyjaśnia prof. Huanyu „Larry” Cheng z Penn State, który nadzoruje projekt.
To jednak dopiero początek. Ostatecznym celem jest stworzenie w pełni autonomicznej pętli „wykryj-zdecyduj-lecz”.
„Czujnik wykrywałby sygnał, decydował o działaniu i wyzwalał reakcję, taką jak stymulacja nerwów lub serca. Dzięki temu jednemu urządzeniu moglibyśmy przejść od prostego gromadzenia danych o stanie zdrowia do faktycznego wspomagania organizmu w procesie samoleczenia” – podsumowuje prof. Cheng.
Przeczytaj też: Alarm dla polskich władz: nadużywanie antybiotyków nas zabija
Technologia ta, choć testowana na razie w laboratorium, to nadzieja dla milionów ludzi zmagających się z chorobami przewlekłymi. Pomyśl o diabetykach, którzy mogliby zapomnieć o ciągłym mierzeniu cukru – ich „druga skóra” zrobiłaby to za nich i sama podała insulinę. Pomyśl o pacjentach z chorobami serca, których parametry byłyby monitorowane 24/7, a w razie zagrożenia arytmią, czujnik sam wysłałby impuls stabilizujący. To nie jest odległa przyszłość. To rewolucja, która dzieje się na naszych oczach.
Zaobserwuj nasz kanał YouTube. Kliknij na LINK i zaznacz subskrybuj