Nauka
Flaga USA z Misji Apollo. Tak przetrwała księżycowe warunki
28 stycznia 2025
Współczesna piosenkarka młodego pokolenia Sylwia Grzeszczak pyta w jednym ze swoich utworów: „Czy dla dwóch różnych planet/ Co kręcą się wciąż/Jest przewidziane spotkanie? Czy sięgną swych rąk?”. Posługując się tą metaforą, doskonale nawiązuje do coraz bardziej popularnego zjawiska zwanego karuzelowaniem. Czym ono jest i na czym polega w praktyce?
W dzisiejszych czasach poszukiwanie miłości przy wsparciu aplikacji, czy portali randkowych, nie jest już żadnym zaskoczeniem ani nowością. Internetowe randkowanie, czyli droga nawiązywania nowych znajomości wielu osobom ułatwia życie, ponieważ wystarczy jedynie dostęp do internetu. Z jednej strony taki sposób poznawania nowych ludzi ma wiele plusów. Zanim umówię się z kimś na żywo, mam wcześniej możliwość dowiedzenia się o nim pewnych podstawowych faktów. Przy założeniu, że druga strona mówi prawdę, mogę już wstępnie rozeznać, czy preferujemy podobny styl życia. A także, czy mamy zbieżne oczekiwania i plany na przyszłość, czy więcej nas dzieli, czy łączy.
Problem jednak pojawia się wtedy, kiedy jedna ze stron przeciąga w nieskończoność pisanie wiadomości. A w trakcie korespondencji okazuje się, że ona w ogóle nie zamierza spotkać się w realu. Taki trend zyskuje w sieci coraz większą popularność, a samo zjawisko dostało już swoją nazwę: karuzelowanie.
Z jednej strony wymiana wiadomości, a więc pierwszy etap znajomości zawartej w internecie, wydaje się całkowicie naturalny i potrzebny. Chcemy jak najwięcej dowiedzieć się o drugiej osobie, jak dalece to możliwe w świecie wirtualnym. Dlatego wymiana informacji otwiera ludzi na siebie nawzajem i tworzy przestrzeń przyjazną do pogłębienia lub odrzucenia danej znajomości.
Jednakże dla osób, które podchodzą do kwestii poznania drugiego człowieka na poważnie, korespondencja internetowa i internetowe randkowanie jest jedynie etapem wstępnym. To oznacza, że w naturalny sposób w którymś momencie pojawi się potrzeba poznania się na żywo. Odciąganie tego momentu w nieskończoność przez jedną ze stron może okazać się bardzo frustrujące. A także w rzeczywistości: ograniczające a czasem całkowicie blokujące rozwój zdrowej relacji. Dlaczego więc taki trend zyskuje na coraz większej popularności?
Warto przeczytać: Pozytywne nawyki. Zmień koniec w nowy początek i zacznij działać
Podobnie jak na karuzeli: człowiek wpada w niekończącą się pętlę pisania kolejnych wiadomości. Tak naprawdę takie zachowanie nie ma swojego celu, żadnego punktu dojścia, bo opiera się na… kręceniu się w kółko. Co gorsza: psychologowie podkreślają, że jeżeli druga strona rozczarowana niemożnością spotkania się na żywo zakończy taką znajomość, to zwolennik pisania niekończących się wiadomości szuka kolejnej osoby, którą mógłby skusić do nowej znajomości. Pętla zaczyna się od nowa.
Takie zachowanie pokazuje, że osoba uwikłana w karuzelowanie staje się więźniem tego nawyku, a odcinając się od możliwości poznania kogoś na żywo, jedynie wciąga w tę pętlę kolejne, na początku nieświadome tego mechanizmu – ofiary. Dla kogoś, komu zależy na autentycznej znajomości w świecie rzeczywistym, na stworzeniu zdrowej i dojrzałej relacji, karuzelowanie jest okrutną pułapką, która może prowadzić do wyczerpania emocjonalnego.
Żeby jednak nie oceniać, a lepiej zrozumieć ten toksyczny mechanizm, warto zapytać o przyczyny jego powstania. Co takiego kieruje osobą, która nie potrafi przenieść znajomości ze świata wirtualnego w świat rzeczywisty?
Za pierwszy i podstawowy powód takiego zachowania najczęściej podaje się lęk (przed bliskością). Wiele osób poszukujących internetowego randkowania i relacji w sieci niesie za sobą już konkretny bagaż życiowych doświadczeń z poprzednich związków, nie zawsze pozytywnych. Różnego rodzaju traumy, rozczarowania, czasami bardzo trudne przeżycia, potrafią na lata zablokować człowieka psychicznie i emocjonalnie.
Następuje wtedy tzw. zamrożenie uczuć i emocji, które zatrzymuje człowieka na etapie rozstania w związku lub niewłaściwie przeżytej po nim żałobie, a człowiek nie jest w stanie ruszyć dalej z tego miejsca i wejść w nową relację. Pozostawanie w świecie wirtualnej korespondencji jest gwarancją bezpieczeństwa i „trzymania” nowej znajomości w jasno określonych ryzach.
W wielu przypadkach mechanizm karuzelowania stosują także osoby, które mają niską samoocenę. Na drodze niekończącej się korespondencji, a więc przyciągania uwagi drugiej strony, próbują podbudować swoje zaniżone poczucie własnej wartości. Koncentrowanie uwagi drugiej strony na sobie daje iluzoryczne (całkowicie fałszywe!) poczucie władzy i kontroli. A to dla osób z niedowartościowanym ego stanowi swego rodzaju paliwo emocjonalne. Świadomość, że ktoś odpisuje na moje wiadomości, że daje się wciągnąć w tematy i wątki, które proponuję, przynosi poczucie satysfakcji, które syci braki emocjonalne.
Ciekawy temat: Nie daj się poczuciu samotności. Walka o życie ma sens
Niestety, wiele osób stosuje także mechanizm karuzelowania jako rozrywkę, dobrą zabawę i odskocznię od codziennych obowiązków. Dla osób z takim podejściem pisanie samo w sobie jest celem, który całkowicie wystarcza i nie oczekują niczego więcej. Nadawca wiadomości od początku zakłada, że nie będzie chciał poznać kogoś w realu, że wystarczy mu samo pisanie wiadomości. Dlatego chce pozostać tylko w sferze wirtualnej.
Ciekawość, potrzeba ciągle nowych wrażeń, utrzymywanie wysokiego poziomu adrenaliny, sprzyjają karuzelowaniu. Zawsze jest intrygująco, zawsze na granicy ryzyka… Problem jest tylko taki, że zazwyczaj osoby te nie informują o tym drugiej strony, jeszcze na samym początku podjęcia korespondencji. Wiedzą, że mogłyby stracić swojego „rozmówcę”, zanim jeszcze korespondencja na dobre się rozwinie. Taka postawa z punktu widzenia etyki jest nieuczciwa. Nie precyzuje w sposób otwarty i szczery oczekiwań i celów, a opiera się na zwodzeniu drugiej osoby.
I wreszcie ostatni najczęściej wymieniany powód karuzelowania: asekuracja, a więc chęć posiadania kogoś w zanadrzu, czyli tzw. planu B. Bardzo często bowiem karuzelowanie dotyczy osób pozostających w związku, ale z jakichś powodów niezadowolonych i niespełnionych tą relacją. Takie osoby nie mają odwagi odejść i zacząć nowego rozdziału w swoim życiu. Szukając odskoczni od niepowodzeń w realu – budują internetowe znajomości, które w jakiś sposób rekompensują im niezadowolenie ze świata rzeczywistego.
Gdyby się jednak okazało, że związek ze świata rzeczywistego rozpadnie się – to zawsze jest plan B, a więc ta osoba, z którą budowałem więź poprzez wymianę wiadomości i być może ona wypełni mi pustkę po rozstaniu…
Oczywistym kluczem w internetowym randkowaniu niezbędnym do uniknięcia czy zatrzymania karuzelowania w odpowiednim momencie jest jasny i wyraźny komunikat. „To mi nie wystarcza, jestem gotów/-owa spotkać się na żywo”. Konkretna, czytelna i asertywna komunikacja pozwala z jednej strony uniknąć niedopowiedzeń i błędnych interpretacji czyichś zachowań, a z drugiej: w uczciwy sposób przedstawia moje potrzeby i oczekiwania. Osoba „karuzelująca” musi w jakiś sposób opowiedzieć się co dalej: jak ona widzi kontynuację znajomości i czy jest gotowa wyjść naprzeciw moim potrzebom.
Warto też samemu sobie, na samym początku korespondencyjnej znajomości, wyznaczyć granice pisania. Jasne określenie dla samego siebie takiego „okresu próbnego” pomoże – w sytuacji ewentualnego karuzelowania ze strony rozmówcy – łatwiej uwolnić się z takiej relacji. Dałam czas sobie i tej drugiej osobie na wstępne zapoznanie się w postaci pisanej. Teraz przychodzi czas na przejście do kolejnego etapu. Tutaj niezbędna okazuje się konsekwencja w trzymaniu się swoich zasad i wyznaczonych deadline’ów a co za tym idzie: umiejętność stawiania granic.
Jeśli spotkanie w realu było umówione, a druga strona odwołała je lub po prostu nie pojawiła się na nim, to najpierw warto dopytać o przyczyny takiej sytuacji i poprosić o wyjaśnienie. Następnie od razu umówić inny termin. Wtedy dajemy szansę drugiej osobie na wytłumaczenie. Wysyłamy też jasny komunikat, że dalej nam zależy na spotkaniu w realu i bynajmniej nie zamierzamy pozostać w sferze korespondencyjnej.
Współczesny świat oferuje coraz to nowe formy zawierania znajomości. Tak jak bardzo to możliwe: stara się nam ułatwiać wchodzenie w nowe relacje. Warto jednak w pierwszej kolejności pamiętać o swoim własnym dobru. A także w sposób czujny, uważny i świadomy obserwować zarówno zachowanie drugiego człowieka względem nas, jak i swoje własne reakcje i odczucia. Żebyśmy nie musieli nucić sobie w myślach słów przywołanej na wstępie Sylwii Grzeszczak: „Być blisko siebie i wciąż: nie tak jak byśmy chcieli”
Przeczytaj inny tekst Autorki: Wieczna młodość staje się obsesją. Cena za nią bywa zatrważająca