Jak nie być samotnym

Kiedyś zadano mi pytanie, czy boję się samotności. Czym jest samotność? Pytam siebie, przechodząc obok ludzi klęczących na ulicy, staruszków siedzących w oknach, ludzi w autobusie wpatrzonych w migające za oknami drzewa i wyobrażam sobie ich stan ducha, kim są, jakie mają troski i problemy.

Zawsze wtedy przenoszę się myślami do mojego wnętrza, szukam powiązań, wyobrażam sobie krążące w nim neurony i różnego rodzaju płyny o wieloskładnikowej chemii, które składają się na wielokomórkową całość mojej osobowości. Jej natura sprawia, że nie potrafię być sam wśród ludzi nawet obcych, dalekich, nieznanych. Zawsze o nich myślę, jestem z nimi i w jakiś sposób utożsamiam się z ich bytem. Zapadają w moją pamięć i tworzą nasz wspólny świat. Nie zapamiętam ich twarzy, emocji, które emanują z ich oczu. Ale dzięki temu jednoczę się z każdym, w ich codziennej pracy i bycie. Są to kelnerzy, kucharze, kierowcy, pielęgniarki i wszyscy ci, których zawodu ani życia prywatnego nigdy nie poznam.

Gdzie mieszka samotność? W szpitalnych pokojach, w sercach cierpiących dzieci, przerażonych i nierozumiejących świata. Ale czy świat można zrozumieć? Czy materace obwiązane łańcuchami, na których najeźdźcy dokonują gwałtów i wydają wyroki śmierci, jest cierpieniem czy samotnością? Czy odczuwamy samotność z powodu braku perspektyw, życia w systemach totalitarnych, gdy jesteśmy opuszczeni i zapomniani przez najbliższych?

Nie boję się samotności. Zamiast niej rządzi moim życiem odpowiedzialność, która przenika całą moją osobowość. Z odpowiedzialnością śpię, budzę się, żyję i oddycham. Myślę, że odpowiedzialność tworzy szczęście. Wydziela energię, która emanuje na zewnątrz i wewnątrz mnie.

Ciepło, życzliwość, człowiek

Tak jak cierpienie i samotność, ma nieskończoną gamę kolorów, zdarzeń, czynów, chwil, które tworzą związki między ludźmi. Prosty uśmiech, zwykłe skinienie głowy otwierają obszerny katalog relacji, które od czasu do czasu łączą mnie na ułamek sekundy z drugim, nieznanym mi człowiekiem. Jakże dobrze jest odczuwać życzliwość, ciepło, współczucie i pomocną dłoń. Szeroka gama codziennych gestów tworzy przestrzeń, do której możemy się przytulić i dać się ponieść marzeniom.

Świat wymaga również czynów wielkich, olbrzymiej pracy i wysiłku tych, którzy to potrafią i są do tego powołani. Nie znaczy to, że ci, którzy nie tworzą wielkich rzeczy, są nieważni lub gorsi. Każdy detal, każda drobna część naszej społeczności wnosi wspólną dla wszystkich siłę i wartość. Pogarda, z jaką wystawia się na szwank życie, ludzkie wynika z odczłowieczenia wspaniałej konstrukcji naszego ciała, które jest niezwykłą budowlą, strukturą, której misją jest życie. Gdy ulatuje z człowieka miłość, odpowiedzialność, empatia, zostaje tylko zwykła materia. Lecz czy materia może nienawidzić i czynić zło? Tak, właśnie taka jest materia, bezmyślna, nietwórcza, mieląca siebie wewnętrznie i wypluwająca lawę, która czyni pogorzelisko na zboczach wulkanu nienawiści.

Nie być samotnym. Esej Michała Dziudy. Fot. Franz26/Pixabay
Fot. Franz26/Pixabay

Życie składa się z niezliczonej liczby cząstek, które tworzą całość. Każdy zwykły i niezwykły element jest odpowiedzialny za wskazanie godziny, okresu naszego życia. W ograniczonym naszego bytu mamy różne szanse i możliwości i dlatego musimy rozumieć nierówności zarówno te wynikające z zewnątrz jak i te, które komponują bezwiednie naszą osobowość.

Czy boję się samotności? A czym jest strach, bojaźń? Kiedy chorują śmiertelnie najbliższe osoby, wtedy możemy czuć strach. Ale również współczucie i empatię. I niesłusznie Paul Bloom twierdzi, że według definicji empatii powinniśmy współodczuwać również negatywne emocje. Według niego, jeśli ktoś wpada w gniew, to empatyczna osoba powinna również ten sam gniew odczuwać.

Myślę, że empatia polega na współodczuwaniu cierpienia. Wyobrażeniu sobie co czuje osoba, która cierpi. Oprócz odczuwanej przez nas empatii czujemy współczucie. I o ile empatia i współczucie jest istotą naszego humanizmu, o tyle pragmatyczna i najważniejsza forma człowieczeństwa polega na odpowiedzialności. Czyli na działaniu pomocowym, wzbogaconym o bezinteresowność. To spina klamrą nasz prawdziwie ludzki byt.

Polecamy również: Najpierw intuicja, potem kultura

Opublikowano przez

Michał Dziuda

Autor


Codziennie jestem nowym człowiekiem.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.