Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Pandemia koronawirusa wyrządzi globalnej gospodarce o wiele więcej szkód niż na chwilę obecną mogłoby się wydawać. Pogłębiający się kryzys wymaga kompleksowej reakcji rządów i biznesu. Są już pewne wskazówki, co można zrobić w obecnej sytuacji
Procesowi reagowania na skutki światowego kryzysu finansowego z 2008 r. przewodziły banki centralne. Z uwagi, że epidemia COVID-19 zakłóca łańcuchy wartości i budzi obawy wśród inwestorów, niektórzy zdają się sądzić, że także tym razem banki mogą ponownie wyjść z inicjatywą. Amerykańska Rezerwa Federalna obniżyła już stopy procentowe o pół punktu procentowego – jest to największa jednorazowa obniżka w ciągu ponad 10 lat. Jednak posunięcie Fedu, bez innych działań, początkowo wydawało się tylko jeszcze bardziej dezorientować rynki – zaledwie kilka minut po obniżce, tendencja spadkowa wciąż się utrzymywała.
Takie giełdowo-rynkowe wahania niewiele jednak mówią o rzeczywistym stanie gospodarki – czyli o świecie towarów i usług. Warto pamiętać, że straty na giełdach często są wynikiem podsycanych lękiem samospełniających się przepowiedni.
Postępujący kryzys globalny wymaga kompleksowej i globalnej reakcji. W tej chwili nikt jednak nie wie, jak taka reakcja powinna wyglądać. Ale możemy się tego dowiedzieć. W tym celu wielostronne organizacje, takie jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, powinny jak najszybciej utworzyć grupę zadaniową składającą się, powiedzmy, z 20 ekonomistów o różnych specjalnościach, a także ekspertów w dziedzinie zdrowia i geopolityki.
Zadaniem takiej grupy byłoby przeanalizowanie kryzysu i opracowanie planu skoordynowanej reakcji politycznej w ściśle określonym terminie. Grupa musiałaby w ciągu miesiąca przedstawić swoje pierwsze sprawozdanie – z listą wstępnych działań, które powinny podjąć rządy i ewentualnie przedsiębiorstwa prywatne. W każdym kolejnym miesiącu powstawałby zaktualizowany program działań. Z czasem wyłoniłaby się z nich skuteczna polityka, a wtedy grupa mogłaby zostać rozwiązana, być może już nawet w rok po jej utworzeniu.
Z drugiej jednak strony i tak nie uniknęlibyśmy początkowych bezpośrednich szkód w niektórych sektorach, takich jak turystyka. A szkody te mogą się okazać znaczące. Na przykład Międzynarodowe Zrzeszenie Transportu Lotniczego szacuje, że globalny sektor lotniczy może stracić nawet 113 mld dolarów, jeśli wirus nadal będzie się rozprzestrzeniać.
Najbardziej znane marki hotelowe również odnotowują znaczny spadek zakresu działalności. Hilton, który zamknął 150 hoteli w Chinach, spodziewa się strat w wysokości 25–50 mln dolarów w ramach całorocznego skorygowanego dochodu (przed odsetkami, podatkami, amortyzacją), nawet jeśli wybuch epidemii i ponowne ożywienie koniunktury zajmą 3–6 miesięcy. Wydatki samych tylko Chińczyków na turystykę – które w 2018 r. wyniosły 277 mld dolarów – mogą spaść nawet o ponad połowę.
Działania tej specjalnej grupy eksperckiej mogłyby jednak zminimalizować lub nawet zrównoważyć wczesne wtórne efekty wstrząsów, które uderzą w wiele sektorów, zakłócając zarówno poziom zatrudnienia, jak i poziom cen. Na przykład, gdyby we wszystkich sektorach spadł popyt, rządy mogłyby zastosować na szeroką skalę instrumenty z obszaru polityki pieniężnej i fiskalnej, by go ożywić. Banki centralne mogłyby obniżyć stopy procentowe, podczas gdy rządy przeprowadziłyby skoordynowaną ekspansję fiskalną, podobnie jak podczas wielkiej recesji.
Tym razem jednak takie podejście okazałoby się niewystarczające, gdyż kryzys wywołany pandemią COVID-19 różni się od kryzysu z 2008 r. w zasadniczy sposób – nawet w miarę spadku popytu w niektórych sektorach, rośnie on w innych, podnosząc ceny i zmniejszając liczbę nabywców.
Usługi zdrowotne to najbardziej oczywisty przykład. Raporty wskazują, że przy już ograniczonych zasobach skierowanych na walkę z COVID-19 wiele osób w Chinach ma trudności z zaspokojeniem swoich zwykłych potrzeb w zakresie opieki zdrowotnej. W tym kontekście interwencje polityczne będą musiały być zniuansowane i dostosowane do konkretnych sektorów – zwiększając siłę nabywczą konsumentów w niektórych sektorach i ograniczając popyt w innych.
Jest jeszcze jeden problem, który nie został odpowiednio przeanalizowany. W wyniku wybuchu epidemii koronawirusa zostanie zerwana duża liczba umów. Ale według niektórych COVID-19 będzie stanowił działanie siły wyższej, tym samym zwalniający strony z ich zobowiązań. Według Chińskiej Rady ds. Promocji Handlu Międzynarodowego Chiny wydały prawie 5 tys. oświadczeń dotyczących działania siły wyższej, obejmujących kontrakty o wartości 373,7 mld CN¥ (53,8 mld USD). Wiele stron będzie jednak kwestionować ten sposób rozwiązanych kontraktów. Doprowadzi to do przeciążenia pracy sądów i wzrostu napięć w ramach transakcji gospodarczych.
Krótko mówiąc, skutki gospodarcze epidemii COVID-19 będą prawdopodobnie bardzo złożone i niezwykle zróżnicowane. Skuteczne uporanie się z nimi od decydentów politycznych będzie wymagało przyjęcia międzysektorowego podejścia, które uwzględni nie tylko wyniki, lecz także zróżnicowaną dynamikę wpływającą na cały ten proces.
W tym celu decydenci polityczni powinni przypomnieć sobie wcześniejsze badania nad międzysektorowymi powiązaniami, które mają korzenie w przełomowej pracy Léona Walrasa z 1874 r. oraz badania noblisty Kennetha Arrowa i Gérarda Debreu z lat 50. XX wieku. Politycy w szczególności powinni przeanalizować podejście laureata Nagrody Nobla Amartyi Sena, które wyjaśnia, dlaczego klęska głodu może wystąpić nawet przy dużych zasobach dostępnej żywności. W takim scenariuszu wstrząs przenosi się na sektor żywnościowy z innego sektora poprzez złożone kanały popytu i podaży, powodując tym samym zmiany cen żywności i płac, skutecznie odcinając część ludności od możliwości zakupu żywności. Zostało to przedstawione w Odległym gromie, klasycznym filmie Satyajita Raya o klęsce głodu, do jakiej doszło w Bengalu w 1943 r. Film przedstawia tragiczne zjawisko głodu i nędzy przy dużej dostępności żywności.
Wysiłki zespołów badawczych powinny być ukierunkowane na międzysektorowe kanały w celu określenia, jak początkowe wstrząsy związane z pandemią COVID-19 wpłyną na gospodarkę. Tylko z pomocą takiej „mapy” decydenci polityczni mogą opracować plany sektorowych interwencji, które są niezbędne do uporania się ze skutkami koronawirusa. Niestety, z uwagi na to, że światowa gospodarka jest zagrożona już teraz, nie mamy wiele czasu.
© Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org