Nauka
Czas ucieka Ci szybciej niż myślisz? Wiadomo już, dlaczego
05 grudnia 2025

Wiele z chorób spowodowanych czynnikami stresogennymi jest trudnych do zdiagnozowania. Nie wychodzą w badaniach, a w międzyczasie sieją poważne spustoszenie w naszym ciele, umyśle i codziennym życiu. Jak się przed tym chronić i wyleczyć stres? Rozmawiamy z neurologiem, profesorem Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, Jackiem Losym.
Anna Bobrowiecka: Mówi się, że stres umiarkowany, nieprzewlekły, krótkotrwały — jest wręcz zdrowy, bo działa motywacyjnie, a nie powoduje większych problemów zdrowotnych. To prawda?
Prof. dr hab. Jacek Losy: Zacznijmy może od tego, czym właściwie w ogóle jest stres. Jest to reakcja fizjologiczna organizmu na różne czynniki zewnętrzne, które stanowią dla nas wyzwanie lub zagrożenie. Mogą mieć one podłoże psychiczne, tak jak na przykład konflikt interpersonalny, ale mogą też wynikać z fizycznych, namacalnych okoliczności, w których się znajdujemy. Odpowiadając na pytanie — tak, krótkotrwały stres może być czynnikiem pozytywnym, bo motywuje nas do rozpoznania i obrony przed zagrożeniem.
Na przestrzeni wielu lat ewolucji nasz organizm wytworzył mechanizmy oparte na rozmaitych reakcjach biochemicznych. Już od początków naszego trwania jako ludzkość stykaliśmy się z sytuacjami, które zagrażały naszemu zdrowiu czy życiu. Przyspieszało nam wówczas tętno, podwyższało się ciśnienie. Organizm uwalniał adrenalinę, noradrenalinę, kortyzol, przez co stawał się gotowy do walki lub ucieczki przed niebezpieczeństwem. Mowa jednak o sytuacjach i reakcjach nagłych, krótkotrwałych. Inaczej jest natomiast w przypadku stresu przewlekłego, długotrwałego, z którym organizm sobie nie radzi, bo same czynniki stresowe utrzymują się przez dłuższy czas.
Czy stres należy nazywać już problemem cywilizacyjnym? Jaka jest skala przewlekłego, chorobliwego stresu dzisiaj, na tle ostatnich dekad? Czy to zjawisko narasta i będzie narastać?
Nie spotkałem się z badaniami mówiącymi o tym, o ile więcej stresu przeżywamy obecnie w porównaniu do poprzednich lat. Mogę natomiast oprzeć się na swojej wieloletniej praktyce i doświadczeniu. Do mojego gabinetu coraz częściej trafiają osoby przewlekle zestresowane. Bardzo wielu pacjentów przychodzi do mnie z dolegliwościami, które mają podłoże nerwicowe. Ze znanych mi badań dotyczących naszego polskiego „podwórka” wynika, żeokoło 1/3 Polaków doświadcza stresu codziennie, a 30 proc. — co najmniej kilka razy w tygodniu.
Najczęściej z długotrwałym stresem mierzą się ludzie młodzi, w wieku od 18 do 30 lat — według szacunków codziennego stresu doświadcza nawet 40 proc. Ponadto dużo większą tendencję do stresu przewlekłego mają kobiety aniżeli mężczyźni. Zdaje się natomiast, że te trendy liczbowe mogą być bardzo podobne także w innych częściach świata, zwłaszcza tych wysoko rozwiniętych. Żyjemy coraz szybciej, miewamy na głowie zdecydowanie zbyt dużo obowiązków. Poprzednie pokolenia żyły wciąż według pewnego stałego rytmu, a dziś stale rzucane nam są nowe wyzwania. W związku z tym, w mojej ocenie reakcji stresowych i chorób z nimi powiązanych jest i będzie coraz więcej.

Jakie choroby i problemy zdrowotne wywołuje przewlekły, długotrwały stres? Dużo mówi się o tych najczęstszych, takich jak zawał czy wspomniana już nerwica, ale coraz częściej ze stresem łączy się kolejne, mniej oczywiste dolegliwości — takie jak tężyczka, wahania poziomu cukru we krwi, problemy z tarczycą.
Stres przewlekły może prowadzić do bardzo wielu różnych chorób. Takie podłoże nazywamy psychosomatycznym — to znaczy, że przyczyna leży w natężeniu przeżywanych na co dzień emocji i ogólnym stanie psychicznym. Oczywiście są to stany chorobowe, które wytwarzają się na przestrzeni miesięcy albo lat. Poza tym należy rozróżniać czynnik stresowy od reakcji stresowej organizmu, a więc przyczynę od skutku. Jedną z takich reakcji jest zatem podwyższone ciśnienie tętnicze. Niekontrolowane i niebadane może prowadzić z kolei do niewydolności krążenia.
Stres powoduje też problemy kardiologiczne, a zwłaszcza zaburzenia rytmu serca i zawały. Kolejną sprawą jest wpływ na metabolizm, czyli na przemianę materii. Jeżeli metabolizm jest z natury bardzo szybki i intensywny, może nastąpić nadmierne chudnięcie. W przeciwnym wypadku może to być na przykład cukrzyca. Warto tutaj pamiętać o jeszcze jednej kwestii — czynnik stresowy to tylko jeden z elementów, które mogą mieć wpływ na rozwój tego typu chorób, ale znaczenie mają tutaj także czynniki genetyczne oraz tryb życia. Wszystko to tworzy kombinację naszych indywidualnych tendencji zdrowotnych.
Wracając — inne schorzenia, które mogą być wywołane przewlekłym stresem, dotyczą naszego przewodu pokarmowego. Niejednokrotnie w sytuacjach stresowych występuje przykładowo nadmierne uwalnianie się kwasu żołądkowego, co może prowadzić do wrzodów żołądka. Nierzadko organizm reaguje na stres także nadmierną perystaltyką jelit, bo jest to narząd mocno unerwiony. To może skutkować chociażby bólami brzucha czy zespołem jelita drażliwego.
Czynniki stresowe wpływają również na osłabienie układu odpornościowego. A ten przecież chroni nas przed innymi chorobami, na przykład nowotworowymi. Prawidłowo działający potrafi eliminować nawet tworzące się dopiero komórki rakowe. Oczywistą i dość częstą konsekwencją przewlekłego stresu są też zaburzenia psychiczne — m.in. depresja lub lęk.
A choroby neurologiczne? Jaki wpływ ma przewlekły stres stricte na mózg człowieka?
Czynniki stresowe utrzymujące się przez dłuższy czas mają niezwykle istotny wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego. Pod ich wpływem człowiek staje się nadpobudliwy i reaguje często nieadekwatnie nawet na małe sytuacje stresowe. Często mówimy o takiej osobie, że robi się „przewrażliwiona”.
Nadpobudliwość układu nerwowego finalnie może prowadzić do jeszcze większych problemów — przede wszystkim do rozwoju nerwicy. Muszę tu zaznaczyć, że jest to choroba trudna do szybkiego zdiagnozowania, a jej objawy przeważnie wymagają konsultacji z lekarzem posiadającym wiedzę i doświadczenie z zakresu różnych specjalności. Tomografia, rezonans głowy, morfologia — bardzo często nic nie pokazują.
Ludzie cierpiący na tę chorobę długo chodzą po lekarzach. Zdarzają się błędne diagnozy. A symptomy są najróżniejsze — występuje m.in. kołatanie serca, ale EKG jest bez zmian. Pojawiają się bóle w obrębie klatki piersiowej, ale echokardiografia jest prawidłowa. Zaczynają się również zawroty głowy, a w badaniu laryngologicznym nie stwierdza się żadnych zmian organicznych. U takich osób występuje zwiększona wrażliwość receptorów błędnikowych, jednak badania jej nie wykrywają. Wcześniej wspomniane dolegliwości mogą mieć natomiast bardzo różne przyczyny — przykładowo zawroty głowy bywają efektem niedokrwienia mózgu przy bardzo niskim ciśnieniu krwi. Kolejną dokuczliwą sprawą, towarzyszącą szczególnie nerwicy, są szumy uszne, które mają powiązanie z nadwrażliwością receptorów słuchowych. Pacjent słyszy szumy, piski i trzaski. Oczywiście zawsze należy wykluczyć inne przyczyny tych dolegliwości związane z chorobami organicznymi: niedokrwiennymi, zapalnymi czy nowotworowymi. Inne objawy to np. drżenie rąk, bóle brzucha, ale również zimne i wilgotne ręce i stopy. Zazwyczaj przy nerwicy mamy do czynienia z całym wachlarzem rozmaitych symptomów.
Przewlekły stres powoduje też chroniczne, tzw. napięciowe bóle głowy. To też jest dolegliwość typowo neurologiczna, najczęściej związana z sytuacjami stresowymi. I tu także badania tomografii czy rezonansu najczęściej nic nie wykryją. Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, a mimo to bóle głowy występują. Jest to związane z wpływem układu nerwowego na mięśnie głowy i szyi. Bóle o takim podłożu dają charakterystyczne wrażenie ucisku i nie reagują przeważnie na leki przeciwbólowe.
Czynniki stresogenne mają również wpływ na bóle migrenowe głowy, podczas których pojawiają się zaburzenia widzenia, nudności i wymioty. Ponadto mogą zwiększać ryzyko chorób takich jak choroba Parkinsona czy choroba Alzheimera. Wpływają też na zaostrzenie chorób autoimmunologicznych — np. na stwardnienie rozsiane.
Typową dolegliwością neurologiczną, związaną z pracą mózgu, są także stresowe zaburzenia snu. Osoba długotrwale zestresowana doświadcza różnego rodzaju problemów ze snem, a jest to proces niezwykle ważny dla naszego zdrowia.

Jak my, jako społeczeństwo, mamy nauczyć się zmniejszać poziom stresu? Kiedy powinniśmy wiedzieć, że nadszedł moment, w którym trzeba postawić siebie i swoje zdrowie na pierwszym miejscu — nawet jeżeli będzie to oznaczało odpuszczenie pogoni za awansem, realizacji targetów, spełniania oczekiwań?
Może zacznę tu od jednego z powiedzeń mojego ulubionego filozofa ze starożytności, Seneki — „sztuka życia to najtrudniejsza ze sztuk”. Tej sztuki życia należy uczyć już od najmłodszych lat. W praktyce powinniśmy uczyć się zwracać uwagę na szereg czynników, które mogą nam szkodzić albo pomagać. Sygnałem alarmowym jest choćby to, że nie mogę spać czy drętwieją mi ręce. Już przy takich objawach warto być wyczulonym i podjąć pewne działania, które nas odciążą, pomogą nam.
Bardzo ważną rzeczą jest umiejętność zachowania równowagi i mam wrażenie, że w tej kwestii ludzie — zwłaszcza młodzi — coraz lepiej to rozumieją. Utrzymanie balansu pomiędzy pracą, odpoczynkiem biernym i aktywnym oraz snem jest niesamowicie istotne. Jeśli ktoś śpi po 4 czy 5 godzin, to niestety częstokroć powoduje, że organizm jest przemęczony, bardziej podatny na stres. Osobnym tematem są leki uspokajające, po które ludzie coraz częściej sięgają. Stosowane zgodnie z zaleceniami lekarza mogą pełnić funkcję wspierającą, ale należy pamiętać, że duża część z tych leków ma działanie uzależniające i skutki uboczne. Nie może to być jedyny sposób na poradzenie sobie ze stresem czy niepokojem.
Chciałbym jednak wspomnieć tutaj jeszcze o kilku innych technikach i aktywnościach, które mogą nam przynieść wyraźną ulgę. Byłem niedawno w Chinach, gdzie ludzie — w różnym wieku — uprawiają tzw. tai-chi. W ciągu ostatnich lat zostało ono uznane za jedną z bardzo efektywnych metod, które pomagają zachować zdrowie psychiczne i pozbywać się napięcia. Podobnym sposobem jest joga i szeroko pojęta medytacja. Ostatnio poradziłem to jednej ze znerwicowanych pacjentek. Po pół roku wróciła do mnie i powiedziała, że jest zupełnie inną kobietą — bo ta joga tak jej pomogła. Myślę, że większość sportów jest w przypadku przewlekłego zestresowania niezwykle pomocna. Wszystko to, co w zdrowy, nieuzależniający sposób prowadzi nas do rozładowania emocji i napięcia, będzie dobrym pomysłem.
Czy to może być także, chociażby śpiewanie, słuchanie odpowiedniej muzyki, spacery czy malowanie? Coś, co wymaga przeniesienia naszej uwagi od problemów oraz koncentracji, co pomaga nam nieco „odpłynąć”?
Wszelkie aktywności relaksacyjne i wyciszające mogą być przy takich stanach zbawieniem. Jeżeli mamy na to czas, zacznijmy nasz dzień od prostych ćwiczeń — przysiady, podnoszenie rąk, zginanie łokci i kolan, podnoszenie nóg. To nie musi być siłownia, bieganie maratonów czy podnoszenie potężnych ciężarów. Chodzi o zapewnianie sobie codziennej dawki jakiejś aktywności ruchowej, by nie spędzać całego dnia siedząc i wpatrując się w ekrany, czego często wymaga na przykład nasza praca.
Odwołam się raz jeszcze do kultury chińskiej, bo jest to kultura bardzo stara, która wniosła do świata bardzo wiele mądrości. Jest bowiem takie powiedzenie — „jeżeli chcesz być szczęśliwy całe życie, to załóż sobie ogród i pracuj w nim”. Kontakt z naturą, bo o to tutaj w zasadzie chodzi, ma też bardzo istotne znaczenie. Jeśli tylko możemy, powinniśmy jak najczęściej chodzić do lasu, pływać w bezpiecznym jeziorze, zajmować się roślinami. Brzmi to wszystko banalnie, ale naprawdę są to metody i nauki sprawdzone przez wiele kultur i społeczeństw na przestrzeni wielu lat.
W przypadku natomiast, gdy choroba jest już bardzo zaawansowana, to rzecz jasna konieczna jest pomoc psychiatry czy psychoterapia. W niektórych stanach przedłużającego się lęku i stresu, który może mieć też powiązanie z naszym dzieciństwem czy innymi doświadczeniami, warto sięgnąć po wsparcie specjalistyczne. Z pewnością są to procesy niełatwe i często wymagające czasu. To nie jest tak, że w ciągu tygodnia czy miesiąca uda nam się radykalnie zmienić, ale nadal — dużo zależy od samego pacjenta. Ma on tu do odegrania bardzo istotną rolę. Musi tylko sobie to uświadomić.
Przeczytaj również: „Narcyz” to modny i nadużywany slogan. Objawy są bardziej złożone
Jeżeli zainteresował Cię ten wywiad to zajrzyj również na nasz kanał YouTube
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News