Humanizm
Duże dzieci dużo wydają. Biznes zarabia na nostalgii dorosłych
17 grudnia 2024
Tragiczna w skutkach burza, która przeszła nad Tatrami, pokazuje jak kruchy jest człowiek w kontakcie z naturą. Ogrom dramatu i bólu przywołuje pytania dotyczące bezpieczeństwa górskich wędrówek
To jeden z najsmutniejszych tygodni dla miłośników Tatr i ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego od wielu lat. Zaczęło się od wypadku profesjonalnych grotołazów w jaskini Wielkiej Śnieżnej, najgłębszej i najdłuższej w Polsce. W czwartek wieczorem poinformowano o odnalezieniu ciał jednego z poszukiwanych mężczyzn, w piątek – o graniczącej z pewnością śmierci drugiego z nich
Do jaskini Wielkiej Śnieżnej przeciętny turysta spędzający wakacje na Podhalu lub wybierający się na jednorazowy wypad w góry nigdy nie trafi. Wystarczy rzut oka na dostępne w sieci zdjęcia i filmiki, by zrozumieć, że skala trudności odstraszy przypadkowego gościa, nawet jeśli jakimś cudem zawędrowałby w okolice wejścia do jaskini.
Bilans czwartkowej burzy w Tatrach to cztery ofiary śmiertelne i ponad 150 poszkodowanych. Stan części rannych jest poważny, w nocy z czwartku na piątek zoperowano przynajmniej kilku z nich. Skalę operacji ratunkowej rzecznik TOPR Jan Krzysztof porównał do skutków ataku terrorystycznego, a burmistrz miasta Leszek Dorula ogłosił trzydniową żałobę.
Żywioł, który w czwartek uderzył z wielką mocą jest tym straszniejszy, że szlak na Giewont jest jednym z najbardziej zadeptanych w całych Tatrach, a część osób ucierpiała, choć znajdowała się daleko od łańcuchów i gołych skał. To, że na liście ofiar znaleźć się mógł każdy wielbicieli górskich wycieczek, potwierdza powtarzaną od lat przez ratowników i przewodników regułę, że minimalizowanie ryzyka wystąpienia wypadku na szlaku obowiązuje każdego bez wyjątku. Zwłaszcza, gdy zabieramy na wycieczkę dzieci.
Szczyt sezonu letniego trwa w Tatrach w najlepsze. Sierpień i wrzesień to – obok lipca – najbardziej popularne miesiące wśród amatorów górskich wędrówek.
Według danych Tatrzańskiego Parku Narodowego ponad połowa z 3,6 mln sprzedanych w ubiegłym roku biletów wstępu rozeszła się właśnie tym okresie. Tłok na najczęściej uczęszczanych trasach (od Morskiego Oka przez Giewont, Kasprowy Wierch i Rysy po doliny – Kościeliską i Chochołowską) oznacza również wzmożoną aktywność ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W ubiegłym roku interweniowali oni w Tatrach 653 razy, w tym 209 razy z użyciem śmigłowca, udzielając pomocy 766 turystom. Niemal co druga z poszkodowanych osób doznała ciężkich urazów, a 15 wypadków zakończyło się śmiercią, spowodowaną przeważnie upadkiem z wysokości.
Poza interwencjami uzasadnionymi, ratującymi ludzkie życie lub zdrowie, ratownicy otrzymują szereg absurdalnych zgłoszeń. Do rangi symbolu turystycznej bezmyślności urosły telefony piechurów z Morskiego Oka, zaskocznych tym, że konie przestały kursować, a romantyczny zachód słońca prędko zamienił się w zmierzch. Dłuższy spacer asfaltową drogą (oświetloną chociażby latarką ze smartfona) wykracza nieraz poza siły turystów, więc dzwonią po TOPR jak po… taksówkę.
Ale to tylko niewielki odsetek górskiego krajobrazu, o tyle popularny, że nagłaśniany przez media. Jednak nie wygodnictwo gości TPN jest największą zmorą przewodników i ratowników, lecz brak zdrowego rozsądku i ignorancja już na etapie planowania wyjazdu.
„Najczęstszym błędem turystów jest całkowite nieprzygotowanie się do wycieczki, bagatelizowanie trudności i przecenianie swoich umiejętności. Co poza tym? Niepilnowanie czasu przejścia, wychodzenie zbyt późno na szlak. Często spotykam również turystów zaskoczonych nagłą zmianą warunków atmosferycznych, bez odpowiedniego ubioru. Wspomnę również o nadmiernym spożywaniu alkoholu, powodującym zaburzenia równowagi oraz ogólne osłabienie organizmu” – wylicza w rozmowie z Holistic.news Wojciech Sowa, wysokogórski przewodnik tatrzański.
Przygotowania do wyprawy w góry trzeba zacząć od sprawdzenia prognozy pogody. Obecna technologia pozwala monitorować zmiany warunków atmosferycznych ze sporą dokładnością. Nie wolno z nich rezygnować i polegać jedynie na własnym przeczuciu i przyzwyczajeniach pogodowych pochodzących z nizin.
„Sprawdzanie pogody to absolutny priorytet” – podkreśla ratowniczka medyczna Barbara Seweryn. „Pamiętajmy o tym, żeby korzystać z wiarygodnych portali, specjalizujących się w prognozowaniu pogody w górach. Prawie w każdym kraju są dostępne strony internetowe opracowujące tego typu informacje” – podkreśla.
Jak dodaje, kolejną kwestią jest rozsądne i adekwatne przygotowanie potrzebnego ubioru i sprzętu, a także zaplanowanie trasy zgodnie z naszymi umiejętnościami.
Znając szlak, czas trwania i skalę trudności wycieczki, sprawdźmy na mapie, gdzie znajduje się najbliższe schronisko lub w którym miejscu – w razie załamania pogody – możemy najszybciej ewakuować się z odkrytego skalistego terenu, szczególnie niebezpiecznego w trakcie burzy. Starajmy się nie wędrować sami, jeśli idziemy w grupie, starajmy się iść razem. Pamiętajmy, żeby poinformować kogoś o naszych planach, jeśli musimy iść w pojedynkę.
Uzbrojeni w tę wiedzę możemy zabrać się za przygotowanie ubioru i spakowanie plecaka.
„W górach pogoda może zmieniać się bardzo gwałtownie, dlatego miejmy ze sobą ciepłe ubrania, kurtkę od deszczu, jedzenie i wodę. Turysta w górach może się bardzo szybko odwodnić, a odwodnienie powoduje znaczne osłabienie organizmu” – podkreśla Wojciech Sowa. „Ja dodatkowo polecam zawsze mieć przy sobie choćby małą latarkę. Miejmy ze sobą sprawny i naładowany telefon z zapisanym numerem alarmowym i/lub aplikacją Ratunek. Pomocny może się również okazać powerbank. Nie zapominajmy też o lekach, jeśli jakieś przyjmujemy” – wylicza.
„Warto mieć w plecaku środki przeciwbólowe, rozkurczowe i przeciwgorączkowe, rękawiczki, plastry na odciski i drobne rany, a także folię NRC. Tyle wystarczy. Ze względu na trudne warunki udzielania pomocy w górach nie ma sensu zabierać ze sobą zbyt dużej apteczki” – dodaje Barbara Seweryn.
Aby ułatwić turystom przygotowanie do sprawnego i bezpiecznego poruszania się w górach, Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adolfa Hyły wydało przed paroma dniami broszurę informacyjną „ABC tatrzańskiego turysty”. Broszury zawierające m.in. wskazówki dotyczące bezpieczeństwa i zasad obowiązujących na terenie parku i wykazem szlaków można pobrać w Punkcie Informacyjnym TPN w Zakopanem (ul. Chałubińskiego 44) oraz w punktach wejść do Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Stowarzyszenie, w ramach akcji „Bezpieczni i rozważni w Tatrach”, przypomina, żeby – w trosce o środowisko naturalne i nas samych (spotkanie z niedźwiedziem może się skończyć gorzej niż upadek z kilku metrów) – nie zbaczać z wytyczonych szlaków, zabierać ze sobą wszystkie śmieci, w tym odpadki organiczne, a także nie zrywać kwiatów i nie kąpać się w górskich jeziorach. To niby oczywiste wskazówki, jednak strażnicy patrolujący TPN najlepiej wiedzą, że wciąż trzeba o nich przypominać…
Inną ważną radą, na którą zwracają uwagę rozmówcy Holistic.news, jest mierzenie sił na zamiary i stałe monitorowanie nie tylko warunków atmosferycznych, lecz także naszego organizmu. Coraz częściej ratownicy są wzywani do zasłabnięć i problemów kardiologicznych. Często dlatego, że turyści zbyt wysoko oceniają swoją dyspozycję lub ignorują ostrzeżenia (wysokie tętno, nadmierna potliwość, podniesione ciśnienie).
Maszerujesz wolniej niż to wynika z oznakowań szlaku? Męczysz się, nie możesz złapać oddechu? Odpocznij, zerknij na mapę i zawróć lub zejdź do najbliższego schroniska. Góra zaczeka.
Według statystyk Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego najczęściej do wypadków w górach dochodzi z powodu: potknięcia, zachorowania, nieodpowiedniego wyposażenia, braku umiejętności, zabłądzenia, upadku z wysokości lub uderzenia kamieniem, strąconym przypadkowo przez znajdujących się wyżej turystów.
Jak powinniśmy się zachować, kiedy będziemy świadkami wypadku lub sami zostaniemy poszkodowani? „Przede wszystkim trzeba zachować spokój i zastanowić się, w miarę możliwości z chłodną głową, nad ewentualnymi rozwiązaniami. Spróbujmy zlokalizować się w terenie i wezwać pomoc. Kiedy nawiążemy kontakt z ratownikami, postępujmy zgodnie z udzielanymi wskazówkami” – tłumaczy Barbara Seweryn.
Po pomoc – w razie wypadku – można zadzwonić zawsze, nawet jeśli nie wiemy, na ile poważne jest zdarzenie. Osoba po drugiej stronie słuchawki pomoże nam ocenić stan poszkodowanego (lub nas samych), wyjaśni, jakie kroki należy podjąć, a w razie potrzeby skieruje do nas ratowników. Właśnie ze względu na możliwość wystąpienia wypadku warto chodzić po górach w towarzystwie. Partner lub partnerka może udzielić pomocy, wezwać ratowników, a także podtrzymać na duchu.
Nie tak dawno temu do centrali TOPR zadzwonił turysta, który poprosił o poradę. Towarzyszącą mu osobę dopadł paniczny strach przed wysokością. Ratownik spokojnie wytłumaczył, jak w takiej sytuacji udzielić wsparcia, a gdy emocje opadły, turyści kontynuowali zdobywanie szczytu. Jeśli jesteśmy sami, nie wstydźmy się poprosić o wsparcie w takiej sytuacji innych tatromaniaków. Górski savoir vivre nie dość, że jeszcze nie umarł, to wcale nie ogranicza się do pozdrowienia na trasie.
Wyprawa w góry zawsze niesie za sobą ryzyko wypadku. Widzimy to doskonale, obserwując doniesienia z akcji ratunkowej w jaskini Wielkiej Śnieżnej czy też śledząc kronikę wypadków TOPR. Wielu przykrych niespodzianek można jednak uniknąć, o ile dobrze zaplanujemy wyjazd w Tatry i wsłuchamy się w powtarzany niczym mantrę przy każdej możliwej okazji apel ratowników o zachowanie zdrowego rozsądku.
W zminimalizowaniu liczby błędów popełnianych przez turystów pomóc może tylko nieustanna edukacja. „Jako przewodnicy cały czas przypominamy, jak należy przygotować się do wyjścia w góry. Dużą rolę mogą i odgrywają media. Myślę, że akcje społeczne podobne do tych zapobiegającym wypadkom drogowym czy letnim utopieniom również mogłyby uzmysłowić turystom, jakie zagrożenia czekają na nich w górach. Zarówno TPN, jak i TOPR robią wszystko, co mogą, by uświadamiać turystom możliwe ryzyko” – zaznacza Wojciech Sowa.
Wystarczy odrobina rozwagi, pokory i dostosowania ambicji do warunków atmosferycznych i naszych umiejętności, żeby wyprawa w góry stała się niezapomnianą przygodą z happy-endem.