Nauka
Badania Wenus. Sonda NASA odkryła najnowsze szczegóły
14 listopada 2024
W jaki sposób artysta wyraża siebie? Jakimi metodami i środkami wyrazu potrafi on zobrazować swoją wizję świata i drugiego człowieka? Materiał, kolorystyka, tworzywo, proporcje, kształty – to tylko wybrane elementy, którymi posługuje się artysta, chcąc przekazać swojemu odbiorcy własne rozumienie wszechświata. Zadanie, które stoi przed odbiorcą, to umieć odczytać sens i przesłanie, które autor do nas kieruje. To wyzwanie, które wystawia zarówno nasz intelekt, jak i wrażliwość na poważną próbę porozumiewania się bez słów – poza językiem.
Wystawa rzeźb Zdzisława Beksińskiego (1929‒2005 r.) polskiego artysty, malarza, fotografa, rzeźbiarza, zaprezentowana w ogrodach Wawelu, w sposób bardzo sugestywny ukazuje konkretną wizję współczesnego człowieka. Twórczość tego artysty zachęca do postawienia pytania o sposoby i możliwości wyrażenia treści egzystencjalnych i metafizycznych w sztuce i poprzez nią.
W jaki sposób materiały, których używa artysta, jak również kolory, kształty czy tekstura, pomagają mu podkreślić i uwidocznić konkretne treści, które wydobywa z ludzkiej egzystencji? Beksiński należy do grona artystów odważnych, który całe swoje życie eksperymentował z różnymi środkami wyrazu, szukając coraz lepszego sposobu na wydobycie i wyrażenie sensu ukrytego w człowieku. Jego sztuka, wymykając się jednoznacznym klasyfikacjom, nie daje się przyporządkować do jednego, konkretnego nurtu. Już ten fakt świadczy o dużej otwartości i nieszablonowym postrzeganiu człowieka i świata, które Beksiński próbował uchwycić w swoich dziełach. Jego twórczość zawsze wyrażała mroczny nastrój, wzbudzała niepokój u odbiorcy, często była odbierana jako pesymistyczna czy nawet destrukcyjna dla ludzkiej wrażliwości. Niewątpliwie, można jego sposób odbierania świata, jak również wyrażania go i przekazywania odbiorcom, określić jako głęboko egzystencjalny i metafizyczny.
Zaprezentowane na wystawie rzeźby stanowią tylko skromny wycinek z twórczości Beksińskiego, ale ich temat przewodni, daje do myślenia. W ogrodach Wawelu możemy zobaczyć ok. 15 odlewów z brązu, powstałych na przełomie lat 50. i 60. XX w., przedstawiających głowę człowieka. Wariacje na temat ludzkiej czaszki podjęte przez artystę sugerują, że właśnie ta część ciała była dla niego ważna i inspirująca. To przekonanie utwierdza także sposób prezentacji ludzkiej głowy. Artysta korzysta bowiem z różnorodnych form ekspresji, ukazując głowę w formie ażurowej, lekkiej, poprzecinanej, wydrążonej, jak również sięgając po modele cięższe, stateczne, z licznymi rysami, defektami, deformacjami. Kurt Vonnegut (1922‒2007 r.), amerykański pisarz i publicysta, napisał kiedyś, że „najważniejsze rzeczy dzieją się w mojej głowie” i to stwierdzenie zdaje się doskonale korespondować z przekazem, który można odczytać z rzeźb Beksińskiego. Mnogość kształtów, ujęć i perspektyw ludzkiej głowy ukazuje nieprzebrane bogactwo tego wszystkiego, co w niej zachodzi. Natłok myśli, przesycenie emocjami, różnorodność przeżyć i doświadczeń, które każdy z nas niesie w sobie i analizuje, odsłaniają kondycję współczesnego człowieka. Kiedy używamy kolokwialnych określeń typu „mam lekką głowę” lub wręcz przeciwnie „moja głowa waży tonę”, to wyrażamy w sposób metaforyczny ładunek intelektualny, emocjonalny, psychiczny, z którym nasza głowa mierzy się w danej sytuacji. Beksiński zdaje się właśnie to przekazywać poprzez swoje rzeźby.
Zobacz też:
Warto również zwrócić uwagę na kolorystykę stosowaną przez artystę. Głębokie barwy oscylują wokół czerni, brązu, przebłysków czerwieni, a ich specyficzne łączenie daje efekt patyny i wrażenie tajemniczości. Ten rezultat Beksiński uzyskiwał poprzez odpowiednie mieszanie i łączenie farby, wosku i lakieru, które w efekcie końcowym imitowały szlachetniejszy materiał. Taki eksperyment prowadzi do spotęgowania atmosfery niepewności, niepokoju, wręcz dramatyzmu ludzkiego istnienia. Dobór kolorów sugeruje, że to głowa dźwiga ciężar naszego istnienia. Ciemne, ale intensywne barwy, odsyłają nas do trudu i wysiłku, z którym ludzka głowa mierzy się każdego dnia. Wszelkie bruzdy, rysy, załamania, brak symetrii odzwierciedlają zmartwienia, kłopoty i dylematy, których niejednokrotnie ludzka głowa nie jest w stanie udźwignąć.
Przetwarzanie rzeźby ludzkiej głowy na różne sposoby przyciąga naszą uwagę. Robert Kyiosaki (ur. 1947 r.), amerykański inwestor, biznesmen i autor wielu książek motywacyjnych, napisał kiedyś:
„To, co jest w naszej głowie, decyduje o tym, co znajdzie się w naszych rękach”.
Rzeźby Beksińskiego w bardzo sugestywny sposób zwracają naszą uwagę na tę zależność. Od tego, co dzieje się w naszej głowie, zależy bowiem większość podejmowanych decyzji i dokonywanych wyborów. Głowa jawi się jako ośrodek decyzyjny, a jednocześnie przestrzeń do najtrudniejszych zmagań, dylematów i prób, przez które człowiek przechodzi w swoim życiu. Artysta ma możliwość wyrażenia tych stanów egzystencjalnych na różne sposoby, za pomocą wielu metod i środków.
Przeczytaj również:
Zbigniew Herbert (1924‒1998 r.) polski poeta i eseista pisał w jednym ze swoich wierszy:
„Są tacy, którzy w głowie hodują ogrody a włosy ich są ścieżkami do miast słonecznych i białych”.
To także wyobrażenie artysty, który wyraża swoje przekonanie o ludzkiej kondycji, używając słowa i odwołując się do konkretnej metafory jako środku wyrazu. Przyglądając się rzeźbom Beksińskiego, widzimy inną wizję głowy człowieka, który w przekonaniu twórcy częściej walczy z różnymi zagrożeniami, próbuje stawić czoła wyzwaniom losu czy tworzy sobie w głowie więzienie. Takie spojrzenie na kondycję ludzkości nie zadowoli każdego; wielu z nas może w inny – mniej mroczny i pozytywniejszy sposób postrzegać dynamizm zachodzący w ludzkiej głowie. Jednakże misja, którą każdy artysta stawia przed sobą, podejmując się aktu tworzenia, wydaje się spełniona. Próbując zrozumieć sens ukryty w rzeźbach Beksińskiego trudno nie zastanowić się nad ludzkim życiem, nad przeznaczeniem człowieka i drogą, którą każdy z nas musi przejść. Jego sztuka porusza, wzburza, inspiruje, irytuje, ale na pewno nie pozostawia obojętnym. I to można uznać t za sukces samego artysty, który pochylając się nad egzystencją człowieka, wciąga odbiorcę do uczestnictwa w jego refleksji.
Źrodła
Zbigniew Herbert, wiersz pt. „Kołatka” w: zbiór poezji pt. „Hermes, pies i gwiazda”, Warszawa 1957
Kurt Vonnegut, Śniadanie mistrzów, Warszawa 2019
Może cię również zainteresować: