Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Nagłe uderzenie gorąca, walące serce, spocone dłonie. Towarzyszy temu plątanina myśli i chęć schowania się – obojętnie gdzie. A najgorsze jest to, że otoczenie, nawet jeśli nie jest nazbyt spostrzegawcze, i tak zauważy, w jakim jesteśmy teraz stanie. Do czego potrzebny jest nam wstyd i czy powinien być używany jako narzędzie perswazji?
Gdy czujemy się gdzieś bezpiecznie, raczej trudno jest wprowadzić nas w zakłopotanie. Nasza odporność psychiczna rośnie wraz ze zdobywaniem doświadczenia i zwiększaniem kompetencji. Czasem wstyd to reakcja na dysproporcję między tym, co posiadamy, a tym, czego pragniemy. Jest ściśle związany z naszą samooceną, często będąc zarówno jej przyczyną, jak i skutkiem.
Wstyd jest emocją, która wywołuje w nas szereg reakcji fizjologicznych, nieco podobnych do afektu lękowego – mechanizmu walki lub ucieczki. Nasz autonomiczny układ nerwowy przyspiesza bicie serca, zwiększa potliwość i wywołuje nieregularny oddech.
Dodatkowym składnikiem potęgującym nieprzyjemną reakcję jest uczucie dyskomfortu, wynikające z trudności w pogodzeniu rozbieżności między naszym ideałem a rzeczywistością. Pojawiają się przykre, samooskarżające myśli, które prowadzą do dewaluacji własnej osoby, a ciało przygotowuje się do uniku i ucieczki.
Całkowita redukcja wstydu do afektu negatywnego nie byłaby jednak sprawiedliwa. Bardzo często stanowi on reakcję obronną, której towarzyszy zwiększona ostrożność i czujność – zachowania pozwalające na uniknięcie zagrożenia, o czym często się przekonujemy.
W obliczu niepewnej sytuacji nasza fizjologia przygotowuje nas do natychmiastowego wycofania się, jeśli uznamy, że robi się niebezpiecznie (na przykład ze względu na rozwijający się konflikt). Przy pełnym zdrowiu psychicznym i prawidłowo ukształtowanej osobowości, w miarę adaptacji, poznawcze przetwarzanie docierających do nas bodźców jest coraz skuteczniejsze.
Czujemy więc większą swobodę i nabieramy pewności siebie, co przekłada się także na nasze reakcje fizjologiczne. Wstyd staje się problemem, gdy jego nasilenie i przebieg trudno przewidzieć i opanować, co może sprawiać nam trudności w codziennym życiu.
Uczucie paraliżującego strachu, które uniemożliwia nam działanie w danej sytuacji lub nakazuje jej unikanie, nawet gdy obiektywnie nie jest ona zagrażająca, jest przejawem nieprawidłowości w obszarze odczuwania emocji. Wstyd, silnie powiązany z lękiem, często prowadzi do zaburzenia funkcjonowania społecznego.
Polecamy: Wstyd w kulturze współczesnej: między wartością etyczną a zanikającym uczuciem
Zespół objawów, w skład których wchodzi nadmierna wstydliwość, często określany jest jako nadmierne poczucie nieśmiałości czy wycofanie. Jednym z zaburzeń wczesnodziecięcych, często kojarzonych z nadmiernym poczuciem wstydu, jest dziecięcy mutyzm wybiórczy. Objawia się on unikaniem kontaktu werbalnego w niektórych sytuacjach społecznych, na przykład w szkole, pomimo braku fizjologicznych wad w rozwoju narządu mowy.
Nadmierny lęk przed innymi może być również objawem fobii społecznej, która wywołuje poważne zaburzenia u osoby nią dotkniętej. Unika ona spotkań z innymi ludźmi, izoluje się, często reaguje panicznie w sytuacjach, w których pojawiają się nieznajomi. Mniej nasilone objawy prowadzą do stanu zwiększonego i stałego napięcia w sytuacjach obcowania z ludźmi, co ogranicza zdolności poznawcze (takie jak pamięć, koncentracja czy uwaga). Można więc łatwo pomylić się i połączyć te trudności z innymi zaburzeniami rozwojowymi, takimi jak niepełnosprawność umysłowa, spektrum autyzmu czy ADHD.
Problemy z integracją tożsamości, traumy relacyjne czy brak bezpiecznego przywiązania w dzieciństwie mogą również prowadzić do rozwoju zaburzeń osobowości. Jednym z nich jest wykształcenie osobowości unikającej. Nieprawidłowo ukształtowane wzorce relacji oraz niewłaściwe postrzeganie siebie i innych sprawiają, że osoba o takim typie osobowości unika wszelkich kontaktów z ludźmi, ale jednocześnie bardzo cierpi, gdyż lęk, niekiedy właśnie określany jako wstyd, paraliżuje ją w obliczu sytuacji społecznych. Niemniej jednak uczucie to nie pozbawia potrzeby realizacji podstawowych pragnień, związanych z bliskością, zaufaniem czy poczuciem bycia ważnym i kochanym.
Wstyd bardzo często towarzyszy sytuacjom o kontekście seksualnym i jest w dużej mierze ukształtowany przez wzorce kulturowe. Nagość w świecie zachodnim jest nieakceptowana społecznie, jednak poziom opresji wobec cielesności zmieniał się wraz z rozwojem cywilizacyjnym. W epoce oświecenia, w wyższych sferach, uważano pokazywanie przez kobietę nadgarstka za gest erotyczny. Publiczne prezentowanie nagich torsów przez mężczyzn było źle widziane, nawet w sytuacjach obecnie uważanych za całkowicie normalne, takich jak korzystanie z publicznych kąpielisk.
Nie każda epoka była jednak tak samo pruderyjna. W starożytności ćwiczenia fizyczne bez odzieży były całkowitą normą, a kobiety w Indiach chodziły topless. Nakazywanie zakrywania części ciała uważanych za intymne było związane z poszerzeniem kręgu wpływów chrześcijaństwa.
Postrzegało ono ludzkie ciało jako grzeszne i odwoływało się do biblijnej sceny z Księgi Rodzaju. Adam i Ewa, po spożyciu owocu z zakazanego drzewa, dostrzegli, że są nadzy. Skryli się wówczas przed Bogiem, po czym upletli sobie odzienie z gałązek figowych.
Percepcja tego, co jest dozwolone, a co nie – i co za tym idzie, poczucie wstydu w obliczu odsłonięcia danych części ciała – jest więc mocno uwarunkowana wpływami kulturowymi, na które projektowane były wymogi religijne.
Chcąc wymusić na kimś określone zachowanie, bardzo często odwołujemy się do istniejących już konstruktów psychicznych. Jako ludzie mający zdolność mentalizacji, czyli wyobrażania sobie stanów umysłowych innych, zakładamy (choć często błędnie), że każdy człowiek ma w sobie również komponent wstydu. Łatwo jest doprowadzić do podporządkowania się danej osoby, gdy uruchomimy w niej właśnie ten afekt.
O ile „zawstydzanie” dorosłych nie budzi raczej wątpliwości natury etycznej, o tyle uderzanie w ten wrażliwy punkt u dzieci zasługuje na surową ocenę. Przygany kierowane do dziecka przez opiekuna, często w obecności innych osób, również obcych, wywołują ogromne poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Zdania typu: „a kto tak robi, ale wstyd, beksa” lub: „ale brzydko, wstydź się, fuj” są obraźliwe i skrajnie zawstydzające, odbierane jako: „jestem nic niewart” lub: „jestem do niczego”.
Potęguje się wówczas poczucie bycia zdradzonym przez opiekuna, co skutkuje ograniczeniem zaufania do niego. Częste stosowanie tego typu metod może w przyszłości prowadzić do poważnych problemów natury lękowej, depresji czy zaburzeń osobowości.
Polecamy: Szkoła bez ocen. Jak zmieniłoby się życie uczniów, gdyby w szkole nie było stopni
Każda reakcja fizjologiczna i emocjonalna, która nie utrudnia naszego funkcjonowania i nie powoduje w nas subiektywnego cierpienia, jest prezentem od natury, który ma pomagać nam w codziennym życiu. Pełna świadomość istnienia takich mechanizmów i ograniczeń pozwala nam mądrze korzystać z podpowiedzi naszego „ja”.
To zaś będzie prowadzić do dobrego i szczęśliwego życia. Pamiętajmy, że jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to, jak postrzegamy sami siebie obecnie i jak wpłyniemy na postrzeganie nas przez naszych potomków w przyszłości. Korzystajmy z emocji w dobrej wierze. Manipulowanie tą sferą jest działaniem sprzecznym z naturą.
Dowiedz się więcej:
Źródła
M. Lewis, The Role of Shame in Depression, „Journal of Cognitive Psychotherapy” 2003 (Winter), Vol. 70, No. 4
D. L. Nathanson, Shame and Pride. Affect, Sex, and the Birth of the Self, New York, 1992
G. Piers, D. Singer, Shame and Guilt. A Psychoanalytic and a Cultural Study, Springfield, Illinois, 1953