Językowa rewolucja emoji. Wracamy do pisma obrazkowego

17 lipca to międzynarodowy dzień emoji, czyli obrazków, bez których trudno jest dziś wyobrazić sobie komunikację. Można postawić tezę, że po tysiącleciach ewolucji sposobów porozumiewania się historia zatoczyła koło i… nastąpił powrót do pisma obrazkowego. Czy to źle? Niekoniecznie, choć może przyprawić o ból głowy starsze pokolenia.

Język mówiony i pismo (teraz też emoji) są charakterystyczne jedynie dla ludzi. Ewoluowały nieprzerwanie od początku istnienia cywilizacji. W historii porozumiewano się na najróżniejsze sposoby: poprzez sygnały dźwiękowe, świetlne, dymne. Potem przyszedł czas na rozwój pisma: klinowego, węzełkowego, obrazkowego, hieroglifów aż do powstania alfabetów, które znamy dzisiaj.

O wadze słowa pisanego świadczy to, że za koniec średniowiecza uznaje się datę wynalezienia druku przez Gutenberga. Potem było jeszcze ciekawiej: powstały radio, kino, telewizja i internet, który zrewolucjonizował sposób porozumiewania się na nieopisaną wręcz skalę i doprowadził do… powrotu do źródeł, czyli do pisma obrazkowego (emoji i emotikon). Czy to regres?

Kariera emotikonów i emoji

Emotikon pochodzi od słów emotions (emocje) i icon (obrazek), zaś emoji to japoński wyraz oznaczający symbol rysunkowy. Emotikony przedstawiają głównie „twarze” złożone ze znaków interpunkcyjnych. Narodziły się one w 1982 r. kiedy po raz pierwszy wysłano przez internet uśmiech, czyli dwukropek, myślnik i nawias 🙂 . Emoji to obrazkowa wersja emotikonów. Bez podobnych ikon nie ma już rozmów w internecie.

Obecnie istnieją tysiące emoji, powstają nawet specjalne słowniki wyjaśniające ich znaczenie. Dla młodszych pokoleń (szczególnie tych urodzonych po 2000 roku) obrazki stały się naturalnym składnikiem komunikacji. Można dzięki nim wyrazić wszelkiego rodzaju emocje: od radości i zadowolenia po złość i gniew.

Co ciekawe samo znaczenie poszczególnych ikon zmienia się w czasie, za czym trudno niekiedy nadążyć. Niektóre obrazki stały się metaforą intymnych części ciała, inne zachęcają do podjęcia określonych aktywności lub są dla młodszych odbiorców żenujące.

Dobrym przykładem jest emoji przedstawiające kciuk uniesiony w górę, który oznacza zgodę na dane działanie. Młodzież uważa jego stosowanie go za przejaw pasywnej agresji. Inaczej niż kanadyjski sąd, który 6 lipca tego roku uznał, że umowa między dwiema osobami została zawarta po „podpisaniu” jej jedynie za pomocą obrazka z kciukiem podniesionym w górę.

Polecamy: Szkoła powinna uczyć wartości. Holistic Think Tank ma plan, jak to robić

Fot. Pavel Danilyuk / Pexels

Czy to ewolucja w złą stronę?

O ewolucji języka w sieci można pisać godzinami, a i tak nie będziemy w stanie uchwycić błyskawicznie zmieniających się trendów. Bo to już nie tylko emotikony i emoji, ale też przechodzenie wyrażeń z sieci wprost do języka mówionego. Ciekawym przykładem była emotikona XD wyrażająca radość, rozbawienie. I tak z czasem młodzież zaczęła w rozmowach używać słowa „iksde”.

Do języka pisanego i mowy potocznej przechodzą też zapożyczenia, kalki słowne, wyrazy z obcych języków. Nie jest to ani zjawisko nowe, ani jednoznacznie negatywne. Język ewoluuje od zawsze i będzie to robił. Niepokoić może przede wszystkim to, że starsze pokolenia (boomerzy) nie rozumieją słów, których używa młodzież.

Zobacz też:

To nie koniec rewolucji językowej. Najmłodsze pokolenie internautów (osoby w wieku około trzynastu lat i młodsze) nie lubi pisać na klawiaturze. Po co ma to robić, skoro może zadać pytanie, a algorytm czy program odpowie lub wykona wydane mu polecenie? O wzroście popularności komunikacji werbalnej świadczy globalny sukces TikToka (portalu społecznościowego, na którym umieszczane są krótkie filmy). Korzystają z niego głównie najmłodsi.

Po spektakularnym powrocie do epoki pisma obrazkowego następuje zatem czas obrazu i dźwięku. Trudno połapać się w tych zmianach, bo są one bardzo dynamiczne, a każde pokolenie używa internetu w zupełnie inny sposób. Starsi często traktują sieć jako narzędzia, zaś młodsi jako miejsce, w którym toczy się ich życie. Nie powstrzymamy zmian i niekoniecznie muszą być one złe. Trzeba jednak edukować młodzież, uczyć ją pięknego języka i przypominać, że istnieje nie tylko wirtualny, ale też realny świat.

Więcej interesujących treści znajdziesz na stronie holistic.news.

Opublikowano przez

Rafał Cieniek

Author


Idealista wierzący w miłość, prawdę i dobro, których szuka na świecie i wokół siebie. Mimo to starający się racjonalnie patrzeć na człowieka i rzeczywistość. Od kilkunastu lat związany z mediami elektronicznymi, gdzie był autorem, redaktorem i wydawcą. Lubi być zaskakiwany nowymi odkryciami naukowców, czytać i pisać o rozwoju technologii, historii, społeczeństwie, etyce i filozofii. Ma doktorat z nauk o mediach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.