Humanizm
Choroba Alzheimera rozwija się w ciszy. Pierwsze objawy są subtelne
15 listopada 2024
Małżeństwo w wieku 15 lat? Prawo określa takie sytuacje jako „wyjątkowe przypadki”, ale te tak naprawdę zdarzają się codziennie
Wiek, w którym dozwolone jest małżeństwo w Jordanii, dopiero w 2001 r. podniesiono do 18 lat. Przed nowelizacją prawo pozwalało na wczesne śluby – mogły zostać żonami, już mając 15 lat, podczas gdy chłopcy musieli mieć ukończone 16 lat.
Ale ciągle istnieją „wyjątkowe przypadki”. Za zgodą sądu religijnego, 15-latka bez problemu zostanie panną młodą. W najgorszej sytuacji są dziewczynki, a szczególnie młode uchodźczynie. Wczesne śluby chłopców stanowią zaledwie ułamek procenta.
W kraju kodeks cywilny obowiązuje równolegle z prawem szarijatu. Sędziowie dopuszczają małżeństwa dzieci, „jeśli są konieczne i w ich interesie” – według UNICEF-u, w 2017 r. takich małżeństw było ponad 10 tys. Z danych przytoczonych przez dziennik „The Jordan Times” wynika, że w 2018 r. „wyjątki” stanowiły ok. 15 proc. wszystkich zawartych małżeństw.
Na początku kwietnia organizacja Human Rights Watch (HRW), zajmująca się prawami człowieka, wezwała jordańskich polityków do skończenia z polityką wyjątków. „(Takie) małżeństwo okrada dziewczęta z dzieciństwa i naraża ich zdrowie oraz edukację” – skomentował Michael Page z HRW.
Sygnał od organizacji wyszedł teraz, bo tamtejszy parlament od kilku miesięcy dyskutuje nad zmianami w prawie rodzinnym. To PSL (Personal Status Law), kodeks praw osobistych, które państwo od lat nieudolnie próbuje reformować. Na drodze do zmian stają takie kwestie, jak np. ciągle kontrowersyjny rozwód z inicjatywy kobiety.
W grudniu 2018 r. zdecydowano się podnieść wymagany wiek zamążpójścia w wyjątkowych przypadkach – z 15 lat do „kończących 16”, co prawnie oznacza, że dzień po 15-tych urodzinach dziewczynki mogą zostać żonami. W ubiegłym tygodniu parlamentowi znowu nie udało się dojść do porozumienia w tej kwestii.
HRW zaznacza, że wczesne małżeństwa to nie jedyny problem kobiet w Jordanii, bo prawo rodzinne dyskryminuje je na każdym kroku. Kobieta nie może wziąć ślubu bez zgody sędziego szarijatu lub męskiego opiekuna.
Prawo jordańskie nie przewiduje też równości między żoną a mężem, lecz raczej wskazuje, że kobieta musi być posłuszna, w zamian za wsparcie finansowe. Może ono zostać ograniczone, jeśli robi coś bez zgody męża, np. pracuje poza domem. Dodatkowo, mężczyźni mają prawo do jednostronnego rozwodu, w przeciwieństwie do kobiet.
Problem małżeństw nieletnich najmocniej dotyka wrażliwe grupy społeczne, a zwłaszcza uchodźców. Według danych UNHCR z 2018 r. w Jordanii jako uchodźcy zarejestrowało się ponad 600 tys. Syryjczyków. Inne źródła mówią nawet o 1,4 mln osób. Wielu z nich próbuje wydać za mąż swoje córki w jak najmłodszym wieku, by zapewnić im lepsze życie oraz chronić je przed obozową rzeczywistością i przemocą seksualną.
Choć istnieją przepisy chroniące dzieci przed nadużyciami, nikt ich nie przestrzega. Prawo przewiduje maksymalnie 15 lat różnicy wieku pomiędzy młodą narzeczoną a jej mężem oraz wymaga, by dziewczynka po ślubie mogła kontynuować naukę.
„Moja matka powiedziała, że mąż przyniesie mi zabawki i zaopiekuje się mną jak jedną ze swoich córek. Wszystko, co muszę zrobić, to słuchać go. Obiecała również, że będę mogła dalej się uczyć i żyć szczęśliwie” – mówiła „Arab Weekly” Abir, dziewczynka z Syrii, która w wieku 14 lat została zmuszona do małżeństwa z 50-letnim rodakiem. Po roku, „zwrócono” ją rodzinie.
Państwem obecnie rządzi król Abdullah II, którego portery są pozawieszane w każdym sklepie, salonie optycznym czy fryzjerskim. Jednak popularnością znacznie przerasta go żona – królowa Rania. Jest znana daleko poza światem arabskim nie tylko z urody, dobrego stylu czy okładkowych sesji dla największych magazynów. Jordańczycy najbardziej kochają ją za odwagę oraz działania na rzecz edukacji i równouprawnienia. Rania wydaje się być chodzącym prototypem nowoczesnej Jordanki: nie zakrywa włosów ani twarzy, tłumacząc, że jej religia wcale tego nie nakazuje, a wybór należy tylko do kobiety.
Wpływ nowoczesnej królowej mocno widać w bogatszych dzielnicach Ammanu, gdzie młode dziewczyny odrzucają hidżab, wzorując się na monarchini. Pytanie tylko, czy mająca ponad 5 mln obserwujących na Instagramie i własną linię perfum królowa, inspiruje też syryjskie czy palestyńskie dziewczynki wychowywane w tradycyjnych rodzinach, w przeludnionych slumsach i obozach dla uchodźców? A co ważniejsze: czy może wpłynąć na ich ojców?
Kiedy parlament debatował ostatnio nad zmianą prawa, królowa otwierała kolejny oddział kulturalnego centrum Zaha. Oglądała sale, w których dzieci uczą się angielskiego, rysunku i ręcznych robótek, rozmawiała z kobietami o ich pomysłach na małe biznesy. Rania uważa, że edukacja jest jedynym sposobem na zakończenie dyskryminacji. Podkreśla na każdym kroku, że źródłem ograniczeń nie jest religia, ale kultura.
„Wiele arabskich kobiet doświadczyło tragedii. Utknęliśmy w podstawach, które są nieodłącznie związane z zacofanymi ideologiami. Dzisiaj musimy dać kobietom dojść do głosu” – mówiła ostatnio na Światowym Forum Kobiet w Dubaju. Kilka lat wcześniej, w Nowym Jorku podkreślała, że wydawanie dziewczynek za mąż, gdy są za młode, żeby małżeństwo zrozumieć, to nonsens.
Rania jest nazywana feministką. Ale mimo odwagi w wyrażaniu poglądów i sporych osiągnięć charytatywnych, Rania ma w kraju niewiele do powiedzenia. Ciągle więc wpisuje się w tradycyjny stereotyp jordańskiej kobiety. Podczas gdy o najważniejszych sprawach decydują mężczyźni, królowa robi miłe wrażenie.
Źródła: Reuters, HRW, Jordan Times, Emirates Woman, Arab Weekly