Nauka
Wirtualni badacze opracowali szczepionkę. Czy zastąpią ludzi?
21 sierpnia 2025
Bolt zachęca kierowców do filmowania pasażerów w trakcie jazdy. Problem w tym, że nagrania trafiają wyłącznie do kierowców – bez żadnego nadzoru. To rodzi pytania o prywatność i bezpieczeństwo pasażerów, a dla kobiet może oznaczać szczególne ryzyko nadużyć.
Prywatne firmy przewozowe robią wszystko, aby zwiększyć bezpieczeństwo korzystania z ich usług zarówno przez klientów, jak i samych kierowców. Każda z nich wdraża własne rozwiązania w tym zakresie.
Niedawno przedstawiciele firmy Bolt ogłosili na swojej stronie, że zachęcają kierowców do nagrywania klientów w trakcie jazdy. W tym celu wprowadzili aplikację na telefon — Driver Dash Cam. Aby skusić kierowców do skorzystania z tej usługi, oferują im finansowe zniżki i okres próbny. System pozwala nagrywać wszystko: drogę przed samochodem, wnętrze auta i wizerunek pasażera.
W teorii brzmi to jak dodatkowe zabezpieczenie. W praktyce może oznaczać realne zagrożenie dla pasażerów — szczególnie młodych kobiet. Dlaczego?
Cała odpowiedzialność za nagrania i to, co się z nimi stanie, spada wyłącznie na kierowców, nie na firmę. To kierowca ma filmować, przechowywać nagrania i samodzielnie dbać o przestrzeganie zasad RODO. On ma też „pilnować”, by materiały nie trafiły w niepowołane ręce.
Bolt nie daje żadnej gwarancji, że te zasady będą przestrzegane. Pasażer ma zostać poinformowany — przez kierowcę, często obcokrajowca — że przejazd będzie rejestrowany. Jeśli się na to nie zgodzi, może co najwyżej bezpłatnie odwołać kurs.
„Bolt nie ma jednak dostępu do nagrań z kamery samochodowej, nie przechowuje ich ani nimi nie zarządza. Dostęp do nagrań przechowywanych w aplikacji Driver Dash Cam ma jedynie kierowca” – czytamy na stronie internetowej firmy Bolt.
W przypadku nieuczciwego kierowcy cała sytuacja może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa pasażerów, szczególnie tych płci pięknej.
Nagrania oraz wykonane na ich podstawie zdjęcia, m.in. młodych dziewczyn, mogą stanowić dla nich zagrożenie. Często wracają one nocą z imprez, odważnie ubrane i będące w różnym stanie psychofizycznym. W takiej sytuacji łatwo o materiały, które potencjalnie mogą zostać wykorzystane w nieodpowiedni sposób — na przykład do szantażowania pasażerki lub opublikowania na niebezpiecznych stronach internetowych.
Istnieje także potencjalne ryzyko, że ktoś sprzeda ich zdjęcia, w konsekwencji narażając je na straty moralne. Oprócz tego system nagra wszystkie rozmowy prowadzone w samochodzie i zapisze wrażliwe dane. Niezależnie, czy dana rozmowa odbędzie się między klientami bezpośrednio, czy telefonicznie.
Nagrywanie klientów w taksówkach ma jeszcze jeden minus. Nawet jeśli kierowca nie upubliczni tych danych, mogą to zrobić za niego hakerzy. Ryzyko istnieje w sytuacji, gdy pracownik Bolta będzie przechowywał nagrania np. w chmurze, czyli internetowej pamięci masowej do gromadzenia plików. W takim przypadku materiały i rozmowy mogą zostać opublikowane w sieci oraz mediach społecznościowych. To z kolei oznacza możliwość manipulacji i narażenia nagranej osoby na kompromitację.
O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli firmy Bolt. Jak wyjaśnia Paweł Kuncicki, General Manager Bolt w Polsce, pomysł nagrywania klientów wyszedł ze strony od ich firmy, ale jest jedynie propozycją, a nie obowiązkiem dla kierowców. Niestety, nie doczekaliśmy się wyjaśnienia wątpliwości, a jedynie powtórzenia zapewnień, że cała odpowiedzialność za przestrzeganie prawa spoczywa na kierowcach.
„Kamera w samochodzie kierowcy jest opcją, którą partnerscy kierowcy Bolt mogą rozważyć podczas świadczenia usług przewozowych, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo. Rozwiązanie to jest całości dostarczane przez firmę zewnętrzną. Jako platforma, Bolt oferuje kierowcom różne korzyści i rozwiązania, oparte na ich najczęstszych postulatach” – czytamy w przesłanym redakcji Holistic News oświadczeniu firmy.
Oprócz tego przedstawiciel Bolt zapewniał też, że: „Kierowca, który decyduje się na korzystanie z tego rozwiązania, przejmuje również określone zobowiązania. Po pierwsze, każdy pasażer musi zostać poinformowany przez kierowcę przed rozpoczęciem przejazdu, że kamera samochodowa kierowcy będzie włączona. Po drugie, kierowca jest jedynym właścicielem nagrań i ponosi odpowiedzialność za ich wykorzystanie wyłącznie w niezbędnych sytuacjach, takich jak dochodzenia policyjne w razie wypadku”.- zapewniał Paweł Kuncicki, w swoim piśmie.
W związku z pojawiającymi się wątpliwościami dotyczącymi nagrywania pasażerów przez kierowców korzystających z aplikacji Bolt, o ekspercki komentarz poprosiliśmy Monikę Danek, radcę prawnego i inspektora Ochrony Danych.
Jak wyjaśnia ekspertka, kierowca, który instaluje w samochodzie kamerę, staje się administratorem danych osobowych w rozumieniu RODO. Oznacza to, że jest zobowiązany do przetwarzania nagrań wyłącznie w określonym i legalnym celu – co do zasady dla zapewnienia bezpieczeństwa. Jeżeli przejazd odbył się bezproblemowo, pasażer ma prawo zażądać usunięcia swojego nagrania. Kierowca powinien takie żądanie spełnić, chyba że wykaże, iż istnieją szczególne okoliczności uzasadniające dalsze przechowywanie materiału, np. konieczność zabezpieczenia dowodu w przypadku agresji pasażera czy sporu o płatność.
„Kierowca jest administratorem danych, ale pasażer zachowuje pełnię praw do swoich danych osobowych – nie można mówić, że dane kiedykolwiek należą do kierowcy. Jednym z podstawowych praw pasażera jest dostęp do swoich danych oraz prawo do żądania ich usunięcia. Kierowca nie może tego prawa arbitralnie odmówić” – wskazuje Monika Danek.
W praktyce oznacza to również, że pasażer może żądać wglądu w nagranie, które go dotyczy. Kierowca musi je udostępnić w taki sposób, aby nie naruszać praw innych osób – np. poprzez zanonimizowanie wizerunku współpasażerów.
Wykorzystanie nagrań w innym celu niż wskazany w klauzuli informacyjnej – np. publikacja w internecie – stanowi naruszenie prawa i naraża kierowcę na wielopoziomową odpowiedzialność:
Samo nagrywanie obrazu bez poinformowania pasażera już jest naruszeniem RODO i dóbr osobistych. Jednak rejestrowanie także dźwięku i prywatnych rozmów to ingerencja znacznie poważniejsza – może być traktowane jako podsłuch i rodzi ryzyko odpowiedzialności karnej. Zgodnie z art. 267 Kodeksu karnego, za nielegalne nagrywanie i utrwalanie rozmów grozi kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Szukasz inspirujących treści w wersji wideo? Znajdziesz je na naszym kanale na YouTubie.
Firma Uber wprowadziła niedawno możliwość rejestracji dźwięku przez klientów. Nagranie, w przypadku zaistnienia niepokojącej sytuacji, trafia bezpośrednio do zespołu ds. bezpieczeństwa, który dokonuje jego analizy. Dodatkowo kierowcy Ubera mogą nagrywać przebieg przejazdu kamerą samochodową, pod warunkiem uzyskania zgody pasażera.
W innych firmach taksówkarskich tj. iTaxi, czy Free Now nie ma możliwości nagrywania kursu ani przez kierowcę, ani przez klienta.
Ważny temat: Zagrażają bezpieczeństwu Polski? Napływają z Wenezueli i Kolumbii