Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
„Gorszość” damskiej piłki nożnej jest uwarunkowana historycznie. W latach 20. XX wieku piłka nożna kobieca bardzo intensywnie się rozwijała, właściwie równolegle do męskiej. A potem nagle zaczęły pojawiać się opinie, że ten sport jest niezdrowy i… nieprzyzwoity – mówi w rozmowie z Krystyną Romanowską Karolina Wasielewska, autorka książki „Polka gola! Kobiety w futbolu”.
Krystyna Romanowska: Czym dla piłkarek nożnych są właśnie rozpoczynające się mistrzostwa piłki nożnej mężczyzn?
Karolina Wasielewska*: Na pewno okazją do śledzenia dobrze granej piłki.
A nie utyskiwaniem na mężczyzn, którzy zabierają im przestrzeń do grania?
Piłkarki i piłkarze to nie są dwa osobne światy. Każdy piłkarz wyrwany dzisiaj do odpowiedzi powie, że szanuje kobiecą piłkę nożną. Oczywiście to nie jest tak, że kiedy dziewczyny walczą w jakichś istotnych eliminacjach, to koledzy piłkarze im jakoś mocno kibicują. Ze strony pań jest inaczej. Na profilach naszych piłkarek na FB czy Instagramie widać, że śledzą mecze, żywo je komentują. Nie zamykają się na tę dyscyplinę, nie olewają jej ostentacyjnie, „bo to konkurencja”. One wyznają raczej filozofię: piłka nożna kobiet i mężczyzn powinny obok siebie współistnieć i nawzajem się wspierać.
Kto jest największym sojusznikiem polskich piłkarek?
One same! A na poważnie – coraz częściej pojawiają się dosyć sensowne inicjatywy ze strony PZPN-u, które rzeczywiście pozwalają sądzić, że ta dyscyplina jest traktowana poważnie i że działaczom zależy, aby grało w nią jak najwięcej dziewczyn. Mamy więc pikniki – tak zwane Drużyny Dziewczyn. Pikniki są organizowane w różnych miejscowościach, zaprasza się na nie miejscowe piłkarki. Spotykają się z dziewczynkami, nie tylko z tymi, które już są piłkarkami, ale także z tymi, które chciałyby po prostu pokopać w gałę. W czasie takich spotkań dziewczynki mogą „zbić piątkę” z piłkarką, zobaczyć, jak wygląda piłka, bramka, strzelić sobie do tej bramki, dostać piłkę, ulotkę lokalnego klubu. I nie chodzi tu o to, żeby tłuc dziewczynkom do głowy: „masz zostać piłkarką”, ale o to, by przedstawić im możliwość: „możesz nią być”.
Oprócz tego PZPN zasili też kwotą 1 mln 440 tys. złotych kluby Ekstraligi i pierwszej ligi, czyli dwie najwyższe klasy rozgrywkowe w kobiecej piłce w Polsce. Dzięki takiemu wsparciu kluby będą mogły oferować zawodniczkom bardziej profesjonalną opiekę i perspektywy. Te sensowne działania trwają już od paru lat. TVP Sport pokazuje ważne mecze ligowe piłkarek i naszej reprezentacji.
Polecamy:
Czyli mamy za sobą moment przełomowy, podczas którego należało ludzi przekonać do tego, że warto oglądać i kibicować piłkarkom nożnym.
Tych momentów przełomowych było kilka. Dużo rzeczy zrobił Zbigniew Boniek podczas swojej prezesury w PZPN-ie. Wtedy bowiem okazało się, że dziewczyny nie podróżują i nie trenują w takich warunkach jak mężczyźni. Brakowało im opieki medycznej, fizjoterapeutycznej, na czym cierpiał poziom gry. Zbigniew Boniek przyznaje się zresztą na kartach mojej książki, że zanim się wgryzł w temat kobiecego futbolu, traktował go jako nieszkodliwe i mało ciekawe zjawisko. Dopiero jako prezes PZPN-u uzmysłowił sobie, że kobiecej piłce należy się więcej niż tylko łaskawe tolerowanie. Należą jej się poważne finansowanie i inwestycje.
Drugim przełomem było #metoo, które przeorało myślenie w wielu dyscyplinach. Rozpoczęła się refleksja na temat dyskryminacji płacowej. Nikt się nie spodziewa, że piłkarki będą miały takie same kontrakty reklamowe jak piłkarze – siłą rzeczy piłka nożna mężczyzn była dłużej promowana, rozwijana i gwiazd męskiej piłki, którym sponsorzy są skłonni zapłacić bajońskie kwoty, jest po prostu więcej. Ale już na poziomie choćby płac za występy w reprezentacji powinna być równość. Amerykańskie piłkarki, które miały na koncie cztery mistrzostwa świata, osiągnięcia na igrzyskach olimpijskich, które zostawiały daleko w tyle swoich kolegów, zapytały słusznie: „Dlaczego gorzej grający zawodnicy dostają większe pieniądze za swoje występy w reprezentacji?”. Bardzo ciekawą postawę można było zaobserwować w Danii. Piłkarze zadeklarowali, że mogą zrzec się części wynagrodzenia na rzecz piłkarek. Te wszystkie zdarzenia pokazały, że pora skończyć z dyskryminacją kobiecej piłki nożnej, bo to najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwe.
Polecamy: Nie chcieli mieć córek, dzisiaj są bezcenne. Co się dzieje w państwie środka?
Pewnie stało się tak na poziomie globalnym, natomiast jestem przekonana, że nadal w umyśle wielu męskich kibiców piłka nożna kobiet rozgrywana jest jakby wbrew piłce nożnej męskiej. I że jako „gorsza” powinna zniknąć.
Ta „gorszość” damskiej piłki nożnej jest uwarunkowana historycznie. W latach 20. XX wieku piłka nożna kobieca bardzo intensywnie się rozwijała, właściwie równolegle do męskiej. A potem nagle zaczęły pojawiać się opinie, że ten sport jest niezdrowy i… nieprzyzwoity. I w dodatku fatalnie wpływa na kobiecą płodność. Kiedy chcesz czegoś ciekawego kobietom zabronić, najlepiej posłużyć się płodnością. W Wielkiej Brytanii zakazano grania w piłkę z powodów zdrowotnych.
Kiedy zniesiono absurdalne zakazy i ta dyscyplina została oficjalnie uznana, męska piłka nożna była już nie do doścignięcia. Dlatego teraz kobiety nadrabiają stracone lata. Komentarze na profilach „Kobieca piłka nożna” czy „Tylko kobiecy futbol” zawierają właściwie same merytoryczne dyskusje dotyczące poziomu gry, a próżno szukać argumentów o tym, że „baby nie powinny w ogóle grać w piłkę, bo to męska rzecz”. Chociaż – oczywiście – nie brakuje hałaśliwych szowinistycznych kibiców, kpiących sobie z kobiecej piłki. Natomiast – jak widać – prawdziwych kibiców można także znaleźć w internecie.
W książce Polka gola! brawurowo nakreślone są portrety naszych piłkarek. Jaki był klucz ich wyboru?
Chciałam poprzez ich życiorysy pokazać rozwój piłki kobiecej i myślenia o niej w Polsce. Inne doświadczenia ma na przykład Agnieszka Winczo, która przed laty podczas meczu reprezentacji doznała kontuzji, której skutki ciągnęły się za nią przez większą część kariery, a inne współczesne młode piłkarki otoczone opieką fizjoterapeutyczną. Agnieszka Winczo i jej mama Halina, która jest jej największą kibicką, opowiedziały historię nie tylko o sporcie, ale także o budowaniu niepiłkarskiej kariery. Agnieszka grała w Bundeslidze, a jednocześnie pracowała w różnych miejscach, musiała sobie kombinować pracę na boku (na przykład w mięsnym laboratorium), żeby przetrwać.
Ale piszę także o Diamonds Academy, gdzie grają dziewczyny, które w świecie piłkarskim czują się świetnie, swobodnie i bez kompleksów. Kiedy grają z chłopakami, uważają to za naturalne i nie mają poczucia, że wchodzą na nieswoje terytorium.
Z każdej z tych rozmów wyniosłam ciekawe, nieoczywiste doświadczenia. Absolutnie urzekło mnie, że piłkarki nie boją się żyć po swojemu. Nie dają nic sobie narzucać. Trochę to nie dziwi, bo – jak podkreśla jedna z nich – jeżeli jesteś piłkarką, to automatycznie walczysz o równouprawnienie. A tak naprawdę one po prostu ciężko pracują, robiąc swoje, i nie zastanawiają się, czy to jest, czy nie jest feministyczne.
* Karolina Wasielewska – dziennikarka, autorka bloga Girls Gone Tech. Autorka książek Cyfrodziewczyny. Pionierki polskiej informatyki oraz Polka gola! O kobietach w futbolu.
Może Cię także zainteresować: