Prawda i Dobro
Od łez do śmiechu, od życia do śmierci. Czym jest bałkańska dusza
25 lipca 2024
Egipcjanki piszą o niej w internecie „różowe cudo”, choć atmosfera wokół pigułki zwiększającej poziom libido u kobiet w tak konserwatywnym kraju muzułmańskim bynajmniej nie jest „kolorowa”.
Ma kształt podobny do słynnej viagry i różowy kolor. Obok nazwy – flibanserin – widnieje na niej symbol „+”.
Egipt został pierwszym krajem arabskim, który zezwala na produkcję i sprzedaż leku reklamowanego jako środek „zwiększający ochotę na seks”. Według statystyk przytaczanych przez „Politykę”, 7 na 10 kobiet w Egipcie ma problemy z tą sferą życia. Socjologowie zwracają uwagę na fakt, że duży wpływ na tę sytuację mają aranżowane małżeństwa muzułmańskie, co często skutkuje niedobranymi parami.
Przeczytaj także: Granice tolerancji. Prawa mniejszości a prawa większości w Wielkiej Brytanii
Różowa pigułka ma inne działanie niż viagra, którą bierze się bezpośrednio przed stosunkiem, by zwiększyć męską „wydajność”. Flibanserin działa na zasadzie antydepresanta, według materiałów promocyjnych „poprawia nastrój i wzmaga libido”. Jak informuje telewizja BBC, lek cieszy się sporą popularnością w aptekach. Jednak seksualne tabu nałożone na Egipcjanki sprawia, że kupują go głównie mężczyźni.
Lek można zakupić bez recepty, co jest w Egipcie popularną praktyką. Często wykorzystują to turyści, którzy z wakacji przywożą opakowania poprawiaczy nastroju i seksualnej formy. Na bazarach w nadmorskich kurortach i hotelowych plażach nie brakuje obwoźnych sprzedawców viagry.
Egipscy mężczyźni, w szczególności ortodoksyjni wyznawcy islamu, nie reagują na „różowe cudo” z podobnym zapałem. Przeciwnicy zażywania leku twierdzą, że ten sprowokuje ich żony do zdrady lub uczyni z nich kobiety „wyuzdane, nieskromne i epatujące seksem”, co jest sprzeczne z naukami Koranu. Wśród niereligijnych argumentów przytaczają skutki uboczne, takie jak obniżenie ciśnienia.
Ich wezwania do zaprzestania produkcji i sprzedaży leku popierają również niektóre kobiety. „Farmaceuta polecił mi brać tabletkę co noc. Wzięłam ją raz i już nigdy nie popełnię tego błędu”– mówiła Egipcjanka Leila w wywiadzie dla BBC. „Czułam zawroty głowy i dużą senność” – dodaje.
Jak zaznacza autorka materiału BBC, Leila ma ok. 30 lat i jest konserwatywną gospodynią domową. Woli ukryć tożsamość, ponieważ – podobnie jak wiele kobiet w Egipcie – rozmawianie o potrzebach i problemach seksualnych uważa za temat tabu.
Polecamy: Kto rządzi światem? Panie czy panowie?
W egipskiej reklamie „różowej pigułki” występuje nowoczesna kobieta, o wyglądzie zbliżonym do stylu Europejek. Wygląda na szczęśliwą i pewną siebie, przytula się do różowej poduszki. A obok tabletki umieszczono zdjęcie kwiatu róży, co przypomina walentynkowe kartki. Reakcje mężczyzn pokazują, że to stanowczo za dużo jak na egipskie warunki.
„Najpierw pigułka seksu, potem pigułka gwałtu” – pisze na portalu społecznościowym Sinan, Egipcjanin. „Zachód chce wytrzebić naszą kulturę i tradycję. Zamieniacie nasze kobiety w prostytutki” – dodaje.
Mimo protestów ze strony bardziej zaangażowanych wyznawców islamu flibanserin zyskuje coraz większe uznanie wśród egipskich kobiet, które są coraz bardziej zmęczone opresyjnym prawem i przedmiotowym traktowaniem. Niedawno sąd w Kairze ogłosił precedensowy wyrok skazujący mężczyznę, który dopuścił się molestowania seksualnego na dwóch kobietach w publicznym miejscu (poszkodowane wezwały policję i utrzymywały napastnika siłą na miejscu zdarzenia, tłum mężczyzn zaczął linczować ofiary i próbował pomóc sprawcy w ucieczce). Orzeczenie sądu to tylko jeden z przejawów odwilży w sprawie traktowania kobiet. Jak donosi dziennik „The Guardian”, w Egipcie znacząco wzrosła liczba rozwodów.
Pierwowzorem flibanserinu była jego amerykańska wersja Addyi, dostępna za oceanem od trzech lat i produkowana przez firmę farmaceutyczną Sprout. Tam lek nazywany jest „największym przełomem w życiu kobiet od czasów pigułki antykoncepcyjnej”. W kampanii reklamowej producenci podkreślają, że potrzebuje go co najmniej 5,5 mln Amerykanek.
Egipcjanka Leila tłumaczy, że fala rozwodów w Egipcie to pochodna problemów seksualnych. Jako przykład wskazuje przyjaciółki, które złożyły pozew o przerwanie związku z powodu „skumulowanego napięcia w małżeństwie”.
„Jeśli twój mąż nie jest seksualnie sprawny, to wspierasz go i pomagasz mu w szukaniu leczenia, ale tylko jeśli jest kochającym partnerem życiowym. Jeśli masz agresywnego męża, tracisz całe zainteresowanie nim, nawet jeśli jest dobry w łóżku. Nasi mężczyźni wciąż tego nie rozumieją”
– podkreśla.
Źródła: BBC/„The Guardian”/CNN/„Polityka”