Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Powszechnie wiadomo, że kobiety mają wyższy próg bólu niż mężczyźni. Najnowsze badania wykazały jednak, że fizjologicznych różnic w odczuwaniu boleści jest więcej Fizjologiczny mechanizm przekazywania sygnału o bólu przez organizm jest zależny od płci – wynika z badań opublikowanych na łamach magazynu naukowego „Brain”. Oznacza to, że walka z chronicznym bólem powinna być dostosowana do płci. Naukowcy analizowali reakcje organizmów zwierząt laboratoryjnych oraz tkanki ludzkich pacjentów, którym usunięto […]
Fizjologiczny mechanizm przekazywania sygnału o bólu przez organizm jest zależny od płci – wynika z badań opublikowanych na łamach magazynu naukowego „Brain”. Oznacza to, że walka z chronicznym bólem powinna być dostosowana do płci.
Naukowcy analizowali reakcje organizmów zwierząt laboratoryjnych oraz tkanki ludzkich pacjentów, którym usunięto guzy rdzenia kręgowego (pozyskanie takiego materiału z rdzenia kręgowego od zdrowych pacjentów było niemożliwe). Niemniej chroniczny ból nie był związany z nowotworem, dlatego uznano, że badania można odnieść także do zdrowej części populacji.
Badacze doszli do wniosku, że u osobników męskich przy chronicznych bólach można zaobserwować wzmożoną aktywność komórek nazywanych makrofagami. Z kolei w przypadku płci żeńskiej kluczowe dla odczuwania boleści były neuropeptydy.
Według autorów badań przy dolegliwościach takich, jak zapalenia stawów czy migrena (znacznie częściej dotykająca kobiety), właściwie należałoby zastosować odmienne terapie.
Problem w tym, że farmaceuci przy projektowaniu leków przeciwbólowych w ogóle nie brali pod uwagę różnicy płci. Co więcej, badania prowadzone na zwierzętach laboratoryjnych w większości dotyczyły osobników męskich. W rezultacie nie było danych potwierdzających skuteczność specyfików wśród żeńskiej części populacji.
Cytowany przez magazyn „Wired” prof. Jeffrey Mogil, zajmujący się badaniem układu nerwowego i bólu, wspominał nawet, że gdy w latach 90., jeszcze jako student, zwrócił uwagę na ten fakt, usłyszał od przełożonego, że „z różnic płci należy czerpać przyjemność, a nie zajmować się ich badaniem”.
W Stanach Zjednoczonych w tamtym czasie testy kliniczne na ludziach obejmowały prawie wyłącznie mężczyzn. Testy na kobietach w wieku rozrodczym nie były prowadzone w obawie o ich płodność i ewentualne komplikacje podczas ciąży. Taki stan rzeczy obowiązywał prawie do połowy lat 90., praktycznie więc wszystkie nowe leki wprowadzane na amerykański rynek do tego momentu były projektowane dla jednej płci.
Opracowanie nowych leków uwzględniających różnice płci będzie ważnym krokiem do wprowadzenia tak zwanej medycyny spersonalizowanej. Przyszłością leczenia, a więc także farmacji, są bowiem terapie dostosowane nie tylko do wieku czy płci, ale wręcz do konkretnych genów, np. wpływających na podatność na konkretne substancje czy zabiegi.
Źródło: Wired