Nauka
Nadchodzi kosmiczny spektakl. Wybuch gwiazdy nowej oświetli noc
17 kwietnia 2025
Spacer po parku to świetny sposób na odstresowanie i poprawę nastroju. Coraz więcej badań potwierdza, że natura wspiera też zdrowie mózgu. Ale uwaga – zbyt dużo zieleni w otoczeniu może przynieść odwrotny efekt. Jak to możliwe?
Kontakt z naturą od dawna kojarzy się z wyciszeniem i redukcją stresu. Zieleń uspokaja, sprzyja relaksowi i może obniżać ryzyko depresji. Coraz częściej jednak naukowcy badają jej wpływ na coś więcej – na zdrowie i sprawność mózgu.
W ostatnich latach pojawiły się dowody, że życie w pobliżu terenów zielonych może chronić przed demencją, w tym przed chorobą Alzheimera. To dobra wiadomość. Ale nie wszystko jest takie proste. Nowe badania pokazują, że nie zawsze więcej znaczy lepiej.
„Istnieje coraz więcej przekonujących dowodów na to, że ryzyko chorób neurodegeneracyjnych, w tym upośledzenia funkcji poznawczych i demencji, może być znacznie zmniejszone przez czynniki środowiskowe i behawioralne i może to dotyczyć nawet osób o wysokiej podatności genetycznej” – mówi prof. Marco Vinceti z Uniwersytetu w Modenie i Reggio Emilia, cytowany przez portal Scientific American.
Demencja to jednak nie do końca jednoznaczne określenie. To grupa chorób prowadzących do pogorszenia pamięci, zdolności językowych i logicznego myślenia. Może ją wywołać wiele czynników – od genów po styl życia.
W 2024 roku międzynarodowy zespół ekspertów z Komisja ds. Prewencji, Interwencji i Opieki nad Demencją „The Lancet” wymienił aż 14 głównych czynników ryzyka. Są wśród nich m.in. nadciśnienie, otyłość, cukrzyca, urazy głowy, depresja, niski poziom wykształcenia, a także… samotność. Co ważne – wiele z tych czynników można kontrolować.
Polecamy: Czy Twoje codzienne nawyki zwiększają ryzyko demencji?
I tu wkracza środowisko. Zespół prof. Vincetiego zbadał, jak kontakt z naturą wpływa na mózg. Zielone tereny mogą sprzyjać aktywności fizycznej, kontaktom społecznym, a nawet poprawie jakości snu. Wszystko to wspiera zdrowie psychiczne i funkcje poznawcze.
Zieleń, jak się okazuje, może być naturalnym buforem ochronnym. Według epidemiolożki dr Anjum Hajat z Uniwersytetu Waszyngtońskiego dostęp do parków i lasów „zapewnia ludziom łatwą i tanią opcję poprawy zdrowia. Dodatkowo pobyt na świeżym powietrzu zachęca do ruchu i buduje więzi społeczne”.
Nie chodzi tylko o widok z okna, ale o realną możliwość spędzania czasu w naturze – i z ludźmi. Przebywanie w zielonym otoczeniu może łagodzić stres, zmniejszać objawy depresji i wspierać pracę mózgu nawet w podeszłym wieku.
Ale czy można mieć za dużo dobrego? Okazuje się, że tak. W 2022 roku zespół badaczy z Włoch również pod kierunkiem prof. Vincetiego przeprowadził szeroko zakrojone badanie dotyczące ekspozycji na zieleń i ryzyka demencji. Wnioski były zaskakujące: krzywa zależności miała kształt litery U. To oznacza, że zarówno brak zieleni, jak i jej nadmiar wiązały się z wyższym ryzykiem zachorowania. Najlepiej wypadły osoby mieszkające w miejscach o umiarkowanej ilości terenów zielonych.
Jak to możliwe? Badacze sugerują, że życie w bardzo zielonych, wiejskich rejonach może oznaczać gorszy dostęp do usług zdrowotnych, rzadszy kontakt z ludźmi i większe poczucie izolacji. A to – jak pokazują inne badania – samo w sobie zwiększa ryzyko demencji.
„Wyższe ryzyko demencji w miejscach otoczonych wyjątkowo dużą ilością zieleni może wynikać z większego poczucia samotności i trudniejszej sytuacji materialnej, z jaką często mierzą się mieszkańcy niektórych obszarów wiejskich. Życie na wsi może też wiązać się z innymi zagrożeniami, jak ekspozycja na pestycydy czy niższy status społeczno-ekonomiczny” – tłumaczy prof. Marco Vinceti.
Zatem choć przyroda wspiera zdrowie, nie zastąpi społecznego wsparcia ani podstawowej infrastruktury.
Szukasz treści, które naprawdę dają do myślenia? Sięgnij po kwartalnik Holistic News!
Odpowiedzią na te sprzeczne dane jest jedno słowo: równowaga. Z jednej strony warto mieć wokół siebie przyrodę – drzewa, parki, ścieżki rowerowe. Z drugiej – potrzebujemy ludzi, punktów usługowych, lekarzy i możliwości spotkań. Idealne miejsce do życia to nie odludna głusza, ale też nie gęsto zabudowane osiedle bez zieleni.
Najlepiej sprawdza się połączenie: nieduże miasto lub dzielnica, w której można pójść do parku, ale też szybko dotrzeć do przychodni, kawiarni czy biblioteki. Taki balans pozwala korzystać z dobrodziejstw natury, nie rezygnując przy tym z kontaktów społecznych i wygody życia wśród ludzi.
Wielu ekspertów uważa, że właśnie takie „zrównoważone środowisko” daje największe szanse na utrzymanie sprawności umysłowej w starszym wieku. A skoro nie mamy wpływu na swoje geny – tym bardziej warto pomyśleć o tym, gdzie i jak żyjemy.
Zieleń to nie tylko ozdoba. Może działać jak naturalny lek na stres, depresję i problemy z pamięcią. Ale nie zastąpi przyjaciela, lekarza czy rozmowy z sąsiadem. Wszystko wskazuje na to, że w prewencji demencji kluczowe są nie tylko spacery, lecz także relacje – te codzienne, proste, międzyludzkie. Drzewa są świetne. Ale najlepiej działają wtedy, gdy nie rosną samotnie – ani my też.
Polecamy: Nauka kontra natura. Jak wypaczamy obraz tego, co w przyrodzie?