Nauka
Nowe odkrycie na Księżycu: ślady pradawnego kataklizmu
13 listopada 2025

Wszedł do Luwru w białym fartuchu, jakby był jednym z pracowników. Kilka godzin później Mona Lisa zniknęła, a w miejscu arcydzieła została tylko pusta rama. To nie fikcja, tylko jedna z najbardziej bezczelnych kradzieży dzieł sztuki w historii. Ale to dopiero początek. Gdy w grę wchodzą miliardy i mafia, nawet najpilniej strzeżone muzea okazują się bezbronne.
Niedawne włamanie do Luwru wstrząsnęło światem. Wartość zabranych z wystawy klejnotów koronnych blednie jednak w porównaniu z innymi wielkimi dziełami, które również skradziono z muzeów na całym świecie.
Chyba najsłynniejszym przykładem jest opisana na początku tego artykułu kradzież Mona Lisy. Rankiem, 21 sierpnia 1911 roku Vincenzo Peruggia wyniósł dzieło Da Vinciego z muzeum, przebrany za robotnika. Włoch pracował wcześniej w Luwrze przy stawianiu szklanych gablot na niektóre z eksponatów, znał więc dobrze układ muzeum.
Przez cały dzień nie zauważono nieobecności obrazu. Pracownicy muzeum myśleli, że zabrano go do czyszczenia lub konserwacji. Mona Lisa nie była wówczas dziełem o tak legendarnej renomie jak teraz. Niektóry twierdzą, że to właśnie kradzież Peruggia i późniejsze dwuletnie śledztwo sprawiło, że obraz jest tak znany.
Włoch przez dwa lata trzymał dzieło ukryte w swoim mieszkaniu. Wpadł gdy… próbował je sprzedać. Potencjalni kupcy natychmiast powiadomili służby. Mimo wartości skradzionego dzieła Peruggio nie spędził w więzieniu dużo czasu: sąd skazał go na rok i piętnaście dni pozbawienia wolności. Zwolniono go jednak po siedmiu miesiącach.
Mona Lisa aktualnie uważana jest za najcenniejszy obraz świata. Historycy sztuki zapewne nazwaliby go bezcennym, jednak w 1962 roku ubezpieczyciel wycenił dzieło na 100 mln dolarów. Według obliczeń dziennikarzy z France24 po uwzględnieniu inflacji wartość ta w 2014 skoczyła do 2,5 mld dolarów.

Złodzieja Mona Lisy złapano, jednak nie zawsze się to udaje. W nocy z 17 na 18 marca 1990 roku dwóch mężczyzn przebranych za policjantów weszło do Isabella Stewart Gardner Museum w Bostonie pod pretekstem odpowiedzi na wezwanie telefoniczne. Następnie związali strażników i przez kolejną godzinę wynosili z muzeum łupy.
Najcenniejszym skradzionym wówczas dziełem był obraz Koncert Jana Vermeera wyceniany na 200 mln dolarów. Z muzeum zabrano również 12 innych obrazów, w tym dzieła Rembrandta, Degasa czy Maneta. Wszystkie zaginione dzieła wyceniane są na pół miliarda dolarów.
Sprawa z Bostonu do dziś pozostaje nierozwiązana. FBI przypuszcza, że w kradzież dzieł sztuki mogła być zamieszana lokalna mafia, ale podejrzenia te nie znajdują potwierdzenia w twardych dowodach.
Skradzione obrazy były częścią wystawy stałej Isabella Stewart Gardner Museum. Władze instytucji postanowiły więc pozostawić na ścianach puste ramy w nadziei, że dzieła wrócą kiedyś do kolekcji.

Wśród najbardziej spektakularnych kradzieży dzieł sztuki znajdziemy również polski wątek. Skradziony z Muzeum Narodowego w Poznaniu obraz – Plaża w Pourville Claude’a Moneta – nie równa się co prawda Mona Lisie czy Koncertowi jeśli chodzi o wartość (wyceniono go na 7 mln dolarów). Śmiałość samego złodzieja zasługuje jednak na to, aby wspomnieć o tym przypadku.
Mężczyzna wszedł do gmachu muzeum 17 września 2000 roku. Podał się za studenta malarstwa, który otrzymał zgodę na szkicowanie dzieła. Gdy obsługa nie była obecna w sali ekspozycyjnej, kawałek po kawałku wycinał obraz z ramy, a na końcu zastąpił do kartonową kopią i opuścił muzeum.
Podobnie jak w przypadku Mona Lisy kradzieży nie zauważono od razu, a dopiero po dwóch dniach. Śledczy rozważali udział zorganizowanej grupy przestępczej. Prawda była jednak zupełnie inna.
Odciski palców Roberta Z. z Olkusza trafiły do bazy danych policji w 2006 roku, gdy mężczyznę zatrzymano w związku z niepłaceniem alimentów. Trzeba było jednak kolejnych czterech lat, aby poznańscy policjanci zauważyli ich zbieżność ze śladami pozostawionymi przez włamywacza w Muzeum Narodowym. Po interwencji służb złodziej przyznał się do winy. Obraz odnaleziono ukryty za szafą w mieszkaniu rodziców 41-latka.
To, co najbardziej fascynuje w tej sprawie to motyw. Robert Z. ukradł dzieło słynnego impresjonisty, aby jak sam mówił „samemu cieszyć się obrazem”. Malarstwem Moneta miał się zainteresować podczas pobytu w Paryżu parę lat wcześniej.
Dzieła malarza zachwyciły go tak bardzo, że jedno z nich postanowił mieć tylko dla siebie. Sąd wziął to pod uwagę i skazał złodzieja na wyjątkowo niską karę 3 lat pozbawienia wolności. Po roku zwolniono go warunkowo. Robert Z. musiał również zapłacić 28 tys. złotych grzywny, co stanowiło koszty konserwacji obrazu.

Sztuką warto się zachwycać. Jednym z miejsc, które warto odwiedzić jest galeria CAVATINA ART CONCEPT w Monachium.
Położona przy słynnym Viktualienmarkt galeria sztuki prezentuje dzieła polskich artystów, w tym Zdzisława Beksińskiego, Igora Mitoraja, Leszka Nowosielskiego czy Edwarda Dwurnika. Jednym z najbardziej znanych dzieł w tamtejszej kolekcji jest tzw. zielona Mona Lisa, czyli Portret dziewczyny w kwiecistym szalu Mojżesza Kislinga.
Więcej informacji na temat CAVATINA ART CONCEPT i jej zbiorów możecie znaleźć w naszym artykule: Polska sztuka współczesna w Monachium. Takiej galerii dotąd nie było
Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News