Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Eksperci ostrzegają: ci, którzy nie zaczną wprowadzać zmian, wkrótce pożegnają się z rynkiem
Zmiana klimatu to nie ponura prognoza na przyszłość – jej skutki są już widoczne na całym świecie. Prezesi banków centralnych wymieniają w tym kontekście falę upałów w Ameryce Północnej, tajfuny nawiedzające południowo-wschodnią Azję czy susze w Afryce i Australii. „Niszczą infrastrukturę i własność prywatną, negatywnie wpływają na zdrowie, zmniejszają wydajność i niszczą dobrobyt. Są niezwykle kosztowne: straty związane z ubezpieczeniami wzrosły pięciokrotnie w ciągu ostatnich 30 lat” – czytamy w wystosowanym przez nich liście.
„Jeśli niektóre firmy i branże nie dostosują się do nowych warunków, nie przetrwają” – zaznaczyli.
Pod listem podpisali się prezes Banku Anglii Mark Carney, Francois de Galhau – gubernator Banku Francji i Frank Elderson, przewodniczący Network for Greening the Financial Services (NGFS), czyli ekologicznej koalicji 34 światowych banków.
NGFS w najnowszym raporcie ostrzega, że w pierwszej kolejności czekają nas klęski żywiołowe, niedobór wody i rosnące temperatury oraz związane z tym konsekwencje w postaci masowych migracji, politycznej niestabilności i konfliktów na dużą skalę.
Z takim scenariuszem wiąże się wzrost finansowej niestabilności na skalę światową, choć jej dokładne skutki, jak na razie, są trudne do oszacowania. Według niektórych badań, do końca XXI wieku, średnie globalne dochody mają zmniejszyć się o jedną czwartą. Niewykluczone jednak, że takie prognozy i tak są dość optymistyczne, ponieważ trudno nam dziś ocenić skutki konfliktów czy migracji.
Właśnie z tego powodu światowi liderzy zdecydowali się podpisać porozumienie paryskie, w którym państwa zobowiązały się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla, co miałoby prowadzić to zatrzymania wzrostu globalnej temperatury. Ale same próby zapobiegania zmianom klimatu również poważnie wstrząsną rynkami finansowymi.
NGFS wymienia trzy podstawowe obszary. Najbardziej dostrzegalne są zmiany w środowisku, których pochodną są niszczące uprawy susze czy cyklony, co w konsekwencji prowadzi do utraty części dochodów przez rolników, a dla konsumentów oznacza wzrost cen.
Kolejnym problemem są zmiany, szczególnie te przeprowadzone chaotycznie. Przedsiębiorstwa, a nawet rządy, które zdecydują się na model nieprzemyślanego odejścia od technologii korzystających z węgla, znajdą się w finansowych tarapatach. NGFS wymienia też system zobowiązań – odszkodowania za straty poniesione z tytułu ryzyka fizycznego lub przejściowego mogą mieć ogromny wpływ na ubezpieczycieli.
Prezesi banków centralnych najbardziej obawiają się skutków przejścia do gospodarki niskoemisyjnej. Dlatego dopingują instytucje finansowe, rządy i przedsiębiorców, aby o zmianach zaczęli myśleć w tym momencie. Przygotowania do nich mają stać się codziennością. Firmy powinny zaplanować długofalową strategię, uwzględniając ryzyko klimatyczne, które ma stać się istotnym elementem zarządzania. Potrzebna jest też wymiana informacji i technologii pomiędzy instytucjami oraz jasne regulacje, precyzujące drogę do zmiany. Musimy wiedzieć, jakie rodzaje działalności gospodarczej przyczyniają się do jej transformacji w ekologiczną i niskoemisyjną.
„Szybkość i czas zmiany mają kluczowe znaczenie” – czytamy w raporcie. „Uporządkowany scenariusz, z jasną sygnalizacją polityczną, pozwoliłby na zastąpienie istniejącej infrastruktury i postęp technologiczny, aby utrzymać koszt energii na rozsądnym poziomie” – podkreślono.
Zdaniem finansistów ci, którzy nie zaczną wprowadzać zmian, wkrótce pożegnają się z rynkiem.
Źródła: BBC