Humanizm
Mroczna triada. Takie cechy wpływają na osobowość kryminalną
23 listopada 2024
„Ekonomiści mogliby zostać lekarzami biedy. W walce z nią nie liczy się tylko pomoc sama w sobie, ale także zrozumienie potrzeb osób, które mają ją otrzymać” - mówi dr Piotr Bodył-Szymala
Laureatami tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii zostali Michael Kremer, Abhijit Banerjee i Esther Duflo. W uzasadnieniu podkreślono, że badania przeprowadzone przez trójkę laureatów znacznie poprawiły naszą zdolność do zwalczania globalnej biedy, a „w ciągu zaledwie dwóch dekad ich nowe podejście oparte na eksperymentach przekształciło ekonomię rozwoju, która jest obecnie kwitnącym obszarem badań”.
WIKTOR CYRNY: Skąd taka nagroda? I co możemy odczytać z takiego właśnie wyboru?
PIOTR BODYŁ-SZYMALA*: To jest nagroda niezwykła z kilku powodów. Otrzymała ją trójka ekonomistów walczących z ubóstwem na świecie, czyli Michael Kremer, Abhijit Banerjee i Esther Duflo. Cała trójka udowodniła, że warto zajmować się ekonomią rozwoju w taki sposób, by przynosiło to praktyczne korzyści – głównie dla ludzi z niższych warstw społecznych. Innymi słowy, nadają oni ekonomii ludzką twarz.
To nietypowy Nobel, bo przyznawany przez inny organ niż szwedzka akademia.
Tak. Noble z ekonomii przyznaje Bank Szwecji, a nie – tak jak w przypadku innych dziedzin – Akademia Szwedzka. Co nie zmienia faktu, że tę nagrodę określa się ekonomicznym Noblem i liczy się ją do noblowskich rankingów.
Dodajmy, że tegoroczni zwycięzcy wyróżniają się na tle laureatów-ekonomistów z lat poprzednich.
To prawda. Po raz pierwszy nagrodę otrzymał ekonomista urodzony po 1970 r. To druga taka nagroda dla kobiety i szósty Nobel dla małżeństwa (Abhijit Banerjee i Esther Duflo), które wspólnie poświęciło się pracy w konkretnej dziedzinie. Jedną z tych par byli oczywiście Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie.
Czy zgadza się pan z decyzją Banku Szwecji?
Oczywiście, że tak. Wybrano bardzo ciekawych ekonomistów, którzy są zwolennikami burzenia twierdz – tych „wież z kości słoniowej”, w której od lat tkwią ekonomiści, oderwani od zwykłych ludzi. Ich podejście zakładało przeprowadzenie praktycznych eksperymentów w terenie, tak by zrozumieć procesy makroekonomiczne i przynieść korzyść warstwom wykluczonym. W skrócie: postanowili przenieść założenia i teorie ekonomiczne do świata realnego, wdrażać w życie pomysły, które mogłyby naprawić – a precyzyjniej: poprawić – świat.
Czy może pan przybliżyć sylwetki nagrodzonych? Zacznijmy od małżeństwa Duflo i Abhijit Banerjee.
Małżeństwo Esther Duflo i Abhijit Banerjee należy wyróżnić za działalność w Indiach. Dzięki nim 5 mln dzieci mogło zdobyć lepsze wykształcenie. Są także autorami pomysłu, który spopularyzował darmowe szczepienia przeciwko polio. Jeśli chodzi o edukację, oboje szukali rozwiązania dotyczącego poprawy jakości kształcenia uczniów. Eksperymenty polegały na tym, że w niektórych szkołach wprowadzono np. darmowe podręczniki, a w innych zatrudniano asystentów dla nauczycieli.
Okazało się, że udostępnienie podręczników nie przełożyło się na poprawę efektywności procesu edukacyjnego – skorzystali z nich tylko najlepsi uczniowie. Z kolei asystenci nauczycieli mogli poświęcić czas tym uczniom, którzy nie nadążali z materiałem. W uproszczeniu mówi się, że dzięki duetowi Duflo i Abhijit Banerjee miliony dzieci zyskały szansę na darmowe i efektywne korepetycje.
A jakie założenia wdrożone przez ekonomistów zwiększyły powszechność szczepień przeciwko polio?
Małżeństwo noblistów zauważyło, że sama pomoc w postaci możliwości zaszczepienia dziecka nie wystarczy. Korzystali z niej tylko najbardziej świadomi rodzice. Efektu nie przyniosły także kampanie reklamowe propagujące dostępność darmowych szczepień. Zespoły badawcze kierowanego przez Esther i Abhijit Banerjee stwierdziły, że należy zaproponować ludziom dodatkową motywację do zabezpieczenia dziecka przed chorobą. Okazała się nią krótkoterminowa korzyść ze szczepienia, czyli pakiet darmowych środków higienicznych. Dopiero ta forma „wynagrodzenia” za wykonanie szczepienia zachęciła masy mieszkańców Indii do skorzystania z pomocy.
Czy na tym właśnie polega ekonomia rozwoju, o której wspomniano w uzasadnieniu nagrody?
Tak. Ekonomia rozwoju to szukanie odpowiedzi na pytanie, jakich mikroczynników używać, by maksymalizować zmianę, która jest rozwojem. W tym wypadku rozwojem będzie zmniejszenie zachorowalności na polio, przy czym okazuje się jednak, że darmowe szczepienie niewzbogacone krótkoterminową materialną pomocą nie przyniesie efektu.
Jakie zasługi ma trzeci z wyróżnionych – Michael Kremer?
To właśnie Kremer na przełomie wieków prowadził badania dotyczące czynników generujących pozytywną zmianę. Sprawdzał, jaki „bodziec” jest w stanie realnie poprawić sytuację wykluczonych. Według tej zasady w jednej z kenijskich szkół wprowadzano darmowe podręczniki, a w innej darmowe posiłki. Dzięki jego wysiłkom pomoc może dziś dotrzeć do większej grupy ludzi.
Kremer jest także założycielem programu World Teach – jego pomysł polegał na rozpropagowaniu wśród absolwentów renomowanych uczelni, np. Harvarda, zwyczaju wyjazdów na roczny wolontariat do krajów rozwijających się. To pomaga przyszłym elitom poszerzyć perspektywę i uwrażliwia na problem biedy. Jest też twórcą tzw. Kremer’s O-Ring Theory of Economic.
Co zatem zawdzięczamy tegorocznym noblistom?
Ważną lekcję: w przypadku walki z biedą nie liczy się tylko pomoc sama w sobie, ale także zrozumienie potrzeb osób, które mają ją otrzymać. Trójka laureatów zajmowała się opracowywaniem czynników, które zmniejszały problemy wykluczonych i zwiększały efektywność walki z biedą. Oznacza to, że dzięki ich eksperymentom potrafimy pomagać skuteczniej, bo wprowadzili nowe instrumenty pozwalające analizować przyczyny ubóstwa i zaplanować odpowiednie sposoby na walkę z nim.
Czy ta nagrodę wyznacza nowe drogi badań dla ekonomistów?
To nie jest nic nowego. Od lat mamy świadomość, że bieda ma wielki wpływ na zagrożenia dla naszej planety. Od dawna wiemy, że 700 mln osób utrzymuje się z niezwykle niskich dochodów, a gdy przyjrzymy się agendom spotkań ONZ i innych organizacji międzynarodowych, to przekonamy się, że tym problemem w skali globalnej zajmujemy się od dekad.
To, co przynoszą tegoroczni nobliści, to zejście z globalnego rozumienia ekonomii do jej mikroskali w lokalnym wymiarze. Zresztą potem ta pomoc lokalna przynosi efekty na skalę globalną, ponieważ wiedza o czynniku, który pomógł lokalnie, może zwiększać jakość pomocy także w innych krajach.
Czy to dobry moment, by odczarować wizerunek ekonomisty, który większości z nas kojarzyć się może z nieprzystępnym księgowym? W Polakach tkwi jakiś lęk wobec ekonomistów, może z powodu trudnych reform lat 90.
Na pewno zachodzi pewna ewolucja poglądów i sposobu myślenia o ekonomistach, choć ich odbiór wciąż jest bardzo różny. Jeśli chodzi o pokazywanie ludzkiego wymiaru, warto wspomnieć słowa Banerjee, który mówił, że pomysły ekonomiczne powinniśmy testować tak samo jak sprawdza się lekarstwa. W tym rozumieniu ekonomiści mogliby zostać lekarzami biedy. I z pewnością zbliża nas do realnego świata – powinniśmy implementować programy uzdrawiające w pewnych populacjach.
Ciekawym wątkiem tej nagrody jest fakt, że matka Esther Duflo pracowała jako lekarz pediatra i angażowała się w misje humanitarne. Esther podglądała matkę w pracy i niejako sama zaczęła uzdrawiać system.