Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Stanisław Lem ironizował, że najlepszym dowodem na inteligencję życia pozaziemskiego jest fakt, że cywilizacja ta nie szuka z nami kontaktu. Jednakże nasze rendez-vous z Obcymi, jak przekonują badacze, jest bardzo prawdopodobne. Gdy się spotkamy to ludzkość stanie przed ogromnym intelektualnym wyzwaniem. Zachowując odpowiednią skalę, można powiedzieć, że mamy doświadczenia w zawieraniu znajomości z obcymi. Historia odkryć geograficznych może być punktem odniesienia do wyobrażenia sobie scenariusza i konsekwencji zażyłości z cywilizacją pozaziemską.
Zanim spróbujemy zarysować, jak potoczy się nasze spotkanie z obcymi, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: jakich istot poszukujemy w kosmosie? Problem definiowania życia jest przedmiotem dyskusji prowadzonej przez biologów, medyków i filozofów. Na potrzeby badań astrobiologicznych prowadzonych w NASA Gerard F. Joyce zaproponował, „życie to samopodtrzymujący się system chemiczny zdolny do podlegania darwinowskiej ewolucji”. Jednak my – zjadacze codziennego chleba – oczekujemy spotkania z „przytupem”. Chcemy Obcych obdarzonych inteligencją, a nie poszukiwanych przez astrobiologów alternatywnych, prostych form np. bakterii zdolnych do przetrwania w ekstremalnych warunkach środowiskowych. Niech to obce stworzenie oddycha, rozmnaża się, spożywa i ewoluuje, jak chce, ale ma być inteligentne. To, w jaki sposób przebiegają mechanizmy metaboliczne istot, które może napotkamy w Kosmosie, jak się rozmnaża i jak funkcjonuje w świecie, będzie rzutowało na jakość i możliwość naszego z nim kontaktu.
Zakładamy zatem, że przybysze z kosmosu będą podobni do nas. Obcy muszą być tacy jak my – ludzie, Jest to jednak swoiste uproszczenie antropomorficzne, ale potrzebne, aby nasze spotkanie miało powab randki, z możliwością być może intymnego kontaktu z kosmicznym gatunkiem, a nie horroru. Podsumowując, spotykamy podobnego do nas pod względem fizjologicznym, anatomicznym, a przy tym inteligentnego przedstawiciela pozaziemskiego gatunku. I co dalej?
Posłużmy się analogią do odkryć geograficznych. Powszechnie uważa się, że zapoczątkowane zostały w XV wieku, a ich konsekwencje można określić jako przełomowe, rewolucyjne i dalekosiężne zarówno dla „odkrytych” i „odkrywających”. Wraz z podbojami rozpoczęła się w dziejach ludzkości epoka kolonialna, która jednym przyniosła ogromne zyski, a innym niewolę. Jak będzie w przypadku spotkania z przybyszami z Kosmosu? To zależeć może od tego kto kogo odkryje i kto kogo zdominuje intelektualnie, cywilizacyjnie w wymiarze naukowo-technicznym, a także emocjonalnie. Zostawmy na boku scenariusz, według którego obie strony działają agresywnie, czyli jeden z tych, który realizowali np. Cortez, Pizzaro czy Coronado w czasie swoich wypraw. Optymistycznie zatem przyjmijmy, że ludzkość odrobiła lekcje z przeszłości, a obca cywilizacja nie będzie zainteresowana konfliktem militarnym. Nie zmienia to faktu, że nasze spotkanie zrodzi kilka problemów. Po pierwsze, wspomniany powyżej, antropomorfizm. Co to znaczy, że Obcy będą podobni do nas? Nie ma co się oszukiwać, że aspekt estetyczny zdecyduje, o tym czy „będzie to miłość od pierwszego wejrzenia”. Przypomnieć w tym miejscu warto, że gdy pierwsi Europejczycy dotarli do Kraju Kwitnącej Wiśni, nie zostali uznani za szczególnie urodziwych, a nawet nazwano ich anormalnymi.
Załóżmy sobie: niech nasi Obcy będą ładni w kategoriach, jakimi operuje ludzkość. Jedno oko więcej, albo głowoogony zamiast włosów nie będą odpychające dla człowieka. Drugim, znacznie istotniejszym problemem, z jakim będziemy musieli się zmierzyć podczas pierwszego i kolejnych kontaktów z Obcymi, to kwestia porozumiewania się w sferze symbolicznej i językowej. Sytuacja wydaje się patowa z wielu względów. Gdy Europejczycy spotkali mieszkańców odkrytych lądów, to przy wszystkich różnicach zachodzących między nimi istniała wspólna płaszczyzna komunikacyjna, będąca podstawą podobnego stosunku do otaczającego świata. Antropologowie strukturalni, np. Claude Lévi-Strauss, przekonywali, że oprócz płynnych i relatywnych składowych kultury istnieje jej stała i niezmienna podstawa. Gwarantuje ona, że wszyscy ludzie w podobny sposób postrzegają świat zarówno materialny jak i wartości. Dlatego też, dla konkwistadora i Azteka góra była na górze, a dół na dole, mimo że mieli oni inny stosunek do wartości złota. Czy podobna możliwość komunikacji zaistnieje między nami a przybyszami z Kosmosu? W ten sposób dochodzimy do podstawowej kwestii, która zdeterminuje jakość i możliwość naszego spotkania z Obcymi. Do jakiego stopnia będą oni inni od nas pod względem wyznawanych wartości? Czy to, co my nazywamy pięknem, dobrem i prawdą będzie w ten sam sposób (albo podobny) ujmowane przez Obcych? Spotkania z życiem pozaziemskim będzie miało przede wszystkim wymiar naukowo-techniczny. Jednak w konsekwencji rozwinie się w zdarzenie cywilizacji zachodzące w przestrzeni intelektualnej, światopoglądowej i filozoficznej. Siądziemy z nimi do stolika, na którym wyłożymy karty, pytając, jak rozumieją świat, jaki widzą w nim sens, jakie wartości sterują ich życiem, co znaczy dla nich empatia, śmierć, mądrość, co w ich świecie jest wiedzą. Będzie dużo zajęcia dla teologów ziemskich, jeśli się okaże, że obraz Boga Obcych odbiega znacząco od ziemskiej opowieści o zbawieniu. Pozostawiając na boku ironię, niewątpliwie kwestie te będą również istotne w dialogu międzycywilizacyjnym.
Spotkanie z inną cywilizacją, przy założeniu antropomorficzności i posiadania przez nią inteligencji porównywalnej z naszą, będzie miało w konsekwencji wymiar intelektualny. Poznawać się będą dwie kultury z różnych światów. Pułapek przed nami jest wiele – przecież wystarczy jeden gest, aby doprowadzić do napięcia: gołąbek pokoju niekoniecznie dla nich musi być symbolem przyjaźni. Z jednej strony pociąga to, co się stanie, gdy spotkamy Obcych. Jaka to przygoda! Jakie wyzwanie intelektualne, duchowe, estetyczne, a może i erotyczne! Z drugiej strony, ile to kłopotów, pracy do wykonania, nieprzespanych nocy i obgryzionych paznokci. Te manifestacje żądające wprowadzenia odpłatnej opieki medycznej dla Obcych, zabronienia im prawa do bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej itd. Manifestujący będą żądać bezwzględnego zakazu spożywania przez Obcych kotów i karpi łowionych w Sekwanie. Nasze spotkanie pójdzie dobrze, gdy nasze wartości i wartości Obcych będą współmierne, wzajemnie przekładalne i możliwe do pogodzenia. Jeżeli nie, to będzie raczej nieprzyjemnie. Spotkanie z Obcymi będzie okazją do poznania nas przez nas. Zatem gra jest warta świeczki – być może.
Może cię również zainteresować: