Humanizm
Pragnienie wolności jest w każdym. Tak próbuje się je wygaszać
13 grudnia 2024
Czy jesteśmy w stanie na co dzień pokierować swoją psychiką? Z pewnością często się to udaje i radzimy sobie z mniej lub bardziej kryzysowymi sytuacjami. Co się jednak dzieje, gdy nie wszystko przewidzimy, albo gdy nie jesteśmy w stanie świadomie zareagować? Mózg podejmuje decyzje za nas, uruchamia mechanizmy, które mają nas bronić. Choć te czasem zaczynają żyć własnym życiem.
Teorię mechanizmów obronnych, budowanych w większości przypadków przez naszą podświadomość opisał Zygmunt Freud. Pod koniec XIX w. swoją publikację poświęconą histerii nazwał Neuropsychoza obrony, pierwszy raz używając pojęcia „obrona”.
Jak wiadomo, według słynnego austriackiego psychoanalityka, tylko część zachowań i reakcji jest efektem świadomych poczynań. Znaczna większość naszej psychiki jest zdeterminowana przez siły pozostające poza naszą świadomością.
Freud ujął to w model, składający się z trzech zasadniczych części osobowości: id, ego i superego. Dzięki „ego” podejmujemy racjonalne decyzje, oparte w pewnej mierze na rzeczywistości. „Ego” w większości jest jednak zagłębione w podświadomości lub tzw. przedświadomości, sfery granicznej między świadomością i podświadomością. Podobnie jak „superego”, czyli zbiór wyrobionych norm, wartości, ideałów. Czy po prostu sumienie, które oddziałują na nasze cechy i decyzje, podejmowane dzięki „ego”. Nie bylibyśmy również sobą, gdyby nie „id”, czyli część osobowości zanurzonej całkowicie w podświadomości i odpowiedzialnej za przyjemności, konieczne do rozładowania napięć w psychice.
Jak widać zarówno ego, id, jak i superego mają różne zadania i cele. Siłą rzeczy musi dochodzić między nimi do konfliktów, a więc naszych wewnętrznych sprzeczności, rozterek, wahań. Musimy w naturalny sposób przerabiać je niezależnie od wieku, co zresztą służy naszemu rozwojowi.
W sytuacjach bardziej stresowych rodzi się też lęk, który jest informacją dla mechanizmów obronnych, by zaczęły działać. Mechanizmy obronne były postrzegane przez Freuda jako walka między wspomnianym częściami osobowości i odpowiedź psychiki na zagrożenia wewnętrzne lub zewnętrzne.
Córka Freuda, Anna Freud, uważała z kolei, że mechanizmy te nie tyle walczą, co pozwalają się przystosować do rzeczywistości. Z kolei Heinz Kohut wyszedł od innych założeń i uznał, że mechanizmy obronne są konieczne, by chronić własne „ja”. To znaczy: mieć spójną i na odpowiednim poziomie samoocenę.
To się czyta: Psychiatra przestrzega: pigułkami nie naprawimy życia ani związku
Bez względu na to, od jakich założeń wychodzili psychoanalitycy, do dziś wszyscy są zgodni co do istnienia mechanizmów obronnych. Jak zatem przejawia się działanie niektórych z nich w codziennych utarczkach i w stanach wymykających się normie?
Liczba i subtelne rozróżnienia mechanizmów obronnych rozrastały się wraz z kolejnymi badaniami. Jednym z najbardziej znanych jest mechanizm wyparcia. Wyrabiamy go od dziecka, wypierając ze świadomości bolesne sytuacje i szczególnie złe wspomnienia, ciesząc się chwilą bez nich.
Może to być niewinne wyparcie konsekwencji wagarów. Ale pielęgnowane w dorosłym wieku może posłużyć jako próba wymazania ze świadomości przeszłego lub spodziewanego traumatycznego przeżycia, jak choćby wyparcie umówionej wizyty u lekarza w obawie przed złą diagnozą. Wyparcie chroni nas przed cierpieniem, ale nie jest rozwiązaniem problemu, który prędzej czy później może się objawić w formie histerii. Freud przywracał swoim pacjentom nieuświadomione wyparte przeżycia, by mogli je rozwiązać, nie zamaskować.
Podobnie powszechny i pierwotny jest mechanizm zaprzeczenia. Może towarzyszyć w ciężkich chwilach, np. pomóc zmagać się z poważną chorobą. Dzięki podświadomemu zaprzeczeniu dajemy organizmowi sygnał, by łatwo się nie poddawał. Jego brak znacząco osłabia organizm w walce z chorobą. Z drugiej strony zaprzeczeniem może posługiwać się podświadomość alkoholików, którzy wiarygodnie zaprzeczają, że są uzależnieni.
Ważne: Introwertyzm na co dzień. Tak spokój staje się kluczem do sukcesu
Projekcja to jeden z mechanizmów obronnych, który pozwala na prostsze życie z własnymi przywarami. Łatwiej przypisać komuś agresję, znając ją dobrze z własnych poczynań, niż uznać siebie za agresora. Szybciej zauważy się egoizm u kogoś, niż zawziętą koncentrację na swoich potrzebach. Dzięki takiej „obronie” psychika przynajmniej pozornie radzi sobie z nagromadzonymi frustracjami i kompleksami, przerzucają je na innych.
Od dziecka używamy też mechanizmu zwanego regresją. Sześciolatek, gdy nie czuje już dawnego zainteresowania rodziców, próbuje zachowywać się jak zupełnie małe dziecko, bo wtedy czuł się bezpieczny. Nastolatek, gdy spotka się z odmową rodziców, potrafi z wściekłością rzucać w swoim pokoju przedmiotami, bo gdy w poprzedniej fazie rzucał zabawkami, przynosiło mu to ulgę. Wreszcie mężczyzna niegodzący się z przemijającymi latami, zaczyna wściekle uprawiać sport, by poczuć się o pokolenie młodszym i „pokonać” kryzys wieku średniego.
Interesujący temat: Kim tak naprawdę jest psychopata? „Pod tym pojęciem kryje się wiele stereotypów”
Często widocznym mechanizmem obronnym jest również przemieszczenie emocji. Nierzadko występuje u osób niegrzeszących odwagą, ale chcących we własnym mniemaniu za takich uchodzić. „Przeciągnięty po wykładzinie” kierownik nie postawi się swojemu przełożonemu. Natomiast chętnie „odświeży” swoje zaufanie do siebie, traktując w podobny lub gorszy sposób podwładnych, lub bliskich, ze strony których nie czuje zagrożenia.
Do bardziej wyrafinowanych i świadomych mechanizmów obronnych psychoanalitycy zaliczają m.in. sublimację. To akurat z reguły pozytywny mechanizm, który przekształca złe pragnienia w pozytywne działanie. Człowiek z nadmiarem agresji daje upust swoim emocjom uprawiając sport, a ktoś zafascynowany widokiem krwi lepiej, żeby został chirurgiem niż zwyrodnialcem.
Do wyrafinowanych, wtórnych mechanizmów zaliczana jest też intelektualizacja, która może wyciszyć niepotrzebne emocje, poddając je logicznej analizie. W odpowiednich „dawkach” pomaga przetrwać kryzys. Utrwalona potrafi wyciszyć nie tylko złe, ale i dobre emocje.
Polecamy: HOLISTIC NEWS: Słodka agresja. Tak mózg reaguje na nadmiar słodziaków #obserwacje
Amerykańska psycholog Nancy McWilliams napisała, że mechanizmy obronne „stanowią najlepszą dostępną adaptację niedojrzałego organizmu do konkretnej sytuacji. Następnie stają się one automatyczne i przez to w późniejszych, zmienionych okolicznościach już nie służą adaptacji”. Mogą być natomiast w patologiczny sposób wykorzystane poza skalą osobowości w normie.
Według McWilliams np. osobowość psychopatyczna, czyli antyspołeczna czy wręcz socjopatyczna, skupia się najbardziej na zdobywaniu władzy (nie mylić z ambicją) i korzystaniu z niej. „Dla jednostki antyspołecznej wartość innych ludzi sprowadza się do tego, że ma przed kim demonstrować swoją siłę”.
Jej psychiki broni mechanizm zwany omnipotentną kontrolą, a także mechanizmy dysocjacyjne, działające jako mechanizm obronny. Ten umożliwia odłączenie emocji od związanych z nimi przeżyć. Szczególnie przydatna okazuje się w tym przypadku odłączenie własnej odpowiedzialności. Dajmy na to: agresor, który pobił swoją ofiarę, uznaje, że ta niepotrzebnie się postawiła, a jego po prostu trochę poniosło.
Ujawnia się tu też kolejny mechanizm obronny, czyli acting out. Polega on na rozładowaniu nagromadzonych emocji poprzez gwałtowne działanie, może to być wybuch gniewu, żalu, a nawet czynna agresja.
Z kolei mechanizmy obronne – idealizacja i dewaluacja – utrwalają się i są charakterystyczne dla osobowości narcystycznej, która koncentruje się na sobie, a właściwie na tym, jak jest postrzegana przez innych. Mechanizm idealizacji umacnia w swoim mniemaniu pozycję siebie samego, szczególnie przy jednoczesnej dewaluacji innych.
Warto przeczytać: Klub 27 i śmierć ikon kontrkultury. Tak powstała legenda
Czy zatem mechanizmy obronne pomagają psychice przetrwać w czasach kryzysu, czy wręcz pogłębiają stan patologiczny? Psycholodzy są zgodni, że podobna obrona jest potrzebna. Jak środek uśmierzający ból, podany, by chociaż zyskać na czasie, w którym można znaleźć inne rozwiązania, dojrzeć do świadomego radzenia sobie z problemem.
Jednak, gdy utrwalają się proste, podświadome mechanizmy obronne, wówczas upodabniają się one do przedawkowanych leków. Może i poprawiają komfort psychiczny, ale jednocześnie przejmują kontrolę nad osobowością. W ten sposób uzależniamy się od mechanizmów, które tylko pozornie bronią.
Przeczytaj inny tekst tego Autora: Groźne przestępstwo i bierność tłumu. Tak działa mroczny mechanizm