Prawda i Dobro
Maja Golec o sobie i muzyce. „Moja płyta czeka już na wydanie”
27 listopada 2024
W przyszłości największym wyzwaniem dla planistów będzie walka o przestrzeń. Obecnie największym problemem jest jednak cena mieszkań
Miasta na całym świecie borykają się z gwałtowną urbanizacją, procesem starzenia się populacji, zmianami klimatu a także nieprzewidywalnymi cenami mieszkań. Zwłaszcza to ostatnie zjawisko spędza sen z powiek wielu młodych ludzi, którzy marzą o własnym kącie.
Astronomiczne kwoty, oderwane od zarobków w Polsce, sprawiają, że dla większości z nas mieszkanie oznacza zakredytowanie na kilkadziesiąt lat, a często także „korporacyjną niewolę”. Zamiast pracować w wymarzonym zawodzie, Europejczycy nierzadko wybierają stabilizację i pewną płacę. Wszystko po to, by wyrwać rzeczywistości dwa, czasem trzy pokoje, najczęściej w sporej odległości od centrum miasta.
Taki stan nie może trwać w nieskończoność – wieszczą architekci, którzy już teraz starają się dostosować przestrzeń do oczekiwań przyszłych pokoleń. Szwedzcy designerzy marki Ikea nieraz udowodnili, jak potrafią zorganizować ciasne pomieszczenia i maksymalnie wykorzystać powierzchnię szaf czy schowków. Teraz, w ramach szwedzkiego wydarzenia Democratic Design Days prezentują wizję organizacji mieszkań i miast przyszłości.
„Co zrobić, by mieszkanie kosztowało mniej? Oczywistym jest, że musimy przemyśleć budowę, zarządzanie i cykl życia naszych budynków, aby stały się one zrównoważonymi, przystępnymi cenowo i społecznie równymi dla ludzi, którzy chcą w nich mieszkać” – pisze Ikea w komunikacie, cytując „manifest” swoich designerów.
Pierwszym pomysłem jest powrót do starego już pomysłu współdzielenia pomieszczeń przez mieszkańców jednego piętra czy bloku. Niegdyś popularne w Polsce wspólne łazienki dla kilku mieszkań w kamienicach, dziś kojarzą się raczej ze zrujnowanymi lokalami komunalnymi, do których nie dotarł XXI w. Projektanci nie widzą jednak nic złego w planowaniu części wspólnej dla wielu rodzin. Łazienkę jednak zostawią wewnątrz mieszkań, a na zewnątrz wyprowadzą jadalnie, przedpokoje i kuchnie.
W ten sposób ceny mieszkań mają stać się bardziej przystępne, a zatłoczone miasta przyszłości zyskają cenną przestrzeń dla dodatkowych mieszkańców czekających na własne M3. Ta oferta dostosowana jest także do profilu młodego pracownika, który po opuszczeniu domu spędza dzień w mieście, gdzie pracuje i spożywa posiłki. Wspólna kuchnia i jadalnia używana do śniadań i kolacji miałaby też znaczenie integrujące dla kilku rodzin.
„W przyszłości będziemy musieli dzielić wiele rzeczy” – uważa Evamaria Ronnegard, przedstawicielka szwedzkiego koncernu. Jak twierdzi, powołując się na badania, do 2050 r. 70 proc. światowej populacji będzie chciało mieszkać w miastach.
Ta architektoniczna rewolucja zaczęła się dobrych parę dekad temu, gdy na Zachodzie wprowadzano aneksy kuchenne. Architekci coraz częściej sięgają po podobne rozwiązania, czego przykładem mogą być wspólny dla jednego budynku taras na dachu, siłownia czy basen lub sauna w piwnicy. W USA są to także pralnie, salki do zabawy z dziećmi itp.
Na taki luksus niewiele osób może sobie pozwolić, ale w przyszłości ma to być standard, do którego będziemy zmuszeni. Evamaria Ronnegard podkreśla, że domy będą wyglądać inaczej niż teraz i przewiduje popularność kompleksów podobnych do obecnych hoteli z setkami sypialni. „Zarządzanie takim budynkiem będzie wymagać od architektów zmian na etapie projektu, by uniknąć napięć między mieszkańcami” – zauważa.
Co ciekawe, w walce o jak największą przestrzeń prywatną i uzyskanie efektu przestronności w małych pomieszczeniach mają pomóc nam robotyczne meble. Ikea zapowiada, że dzięki nowoczesnej technologii niektóre szafy czy łóżka będą samoczynnie składać się po użyciu. Projekt takich mebli powstał dzięki współpracy szwedzkiej marki z amerykańskim start-upem Ori. Światowa premiera robotycznych mebli planowana jest na przyszły rok.
Źródła: Svenska Dagbladet, PAP, Ikea