Mieć czy być? Jak dobrze przeżyć świąteczny czas

Mieć czy być? Jak dobrze przeżyć czas przedświąteczny i same Święta

Im bliżej Świąt, tym więcej pośpiechu. Listy zadań rosną szybciej niż poczucie sensu. W którymś momencie przygotowania zaczynają przesłaniać to, co miało być ich celem. I wtedy wraca pytanie stare jak współczesność: czy w świętowaniu bardziej chcemy mieć, czy być?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Między biegiem a zadumą

Czas przedświąteczny to dla większości z nas okres intensywnych przygotowań na nadchodzące dni. Te przygotowania przyjmują różnego rodzaju postaci: od ubierania choinki, kupowania prezentów, sprzątania, gotowania, potem jeszcze raz sprzątania (po gotowaniu) aż po wewnętrzne przeżycia, głębsze refleksje, zadumę duchowo-religijną. Jest też czas podsumowań i – być może — postanowień na nowy rok.

Skumulowanie – w dość krótkim czasie – tych wszystkich aktywności może rodzić w człowieku poczucie zagubienia, zabiegania i narastającego stresu. W głowie wciąż dźwięczą pytania: „co jeszcze trzeba zrobić…”, „o czym zapomniałam?”, „do kogo jeszcze zadzwonić z życzeniami..?”, itp. No i kluczowe wyzwanie dla współczesnego człowieka: jak sensownie zaplanować i wyznaczyć czas na ogarnięcie tych wszystkich zadań.  U wielu z nas – być może nie do końca uświadomiony, ale jednak mocno obecny dylemat – to kwestia priorytetów, które przyjmiemy. Mówiąc krótko: bardziej chcemy być czy wolimy mieć w czasie świętowania?

Fromm i Marcel o dwóch sposobach przeżywania

O tym dylemacie moralnym i związanymi z nim wyborami, pisali już m.in. niemiecki psycholog Erich Fromm (1900-1980),  jak również francuski filozof Gabriel Marcel (1889-1973). Pierwszy z nich w swojej książce pod takim właśnie tytułem: „Mieć czy być” przeciwstawiał sobie dwa style życia: „mieć” i „być”, które wynikają z odmiennych postaw wobec świata, innych wartości i celów. 

Styl „mieć” według Fromma

Styl „mieć” koncentruje się na posiadaniu i gromadzeniu m.in. dóbr materialnych. Człowiek nastawiony na „mieć” definiuje siebie poprzez to, co posiada. Dlatego często odczuwa lęk przed utratą i potrzebę ciągłego gromadzenia. Relacje z innymi mają w tym modelu charakter ulotny i instrumentalny. Stają się środkiem do potwierdzenia własnej wartości. W praktyce często prowadzi to do konsumpcjonizmu i podporządkowania życia logice rzeczy.

Styl „być” według Fromma

Styl „być” opiera się natomiast na doświadczaniu, autentycznym przeżywaniu i rozwoju wewnętrznym. Człowiek nie określa siebie przez posiadanie, lecz przez to, kim jest i jak żyje. Ważne stają się relacje oparte na empatii, dialogu i współodczuwaniu, na byciu z innymi. Postawa „być” sprzyja wolności wewnętrznej, kreatywności i odpowiedzialności za innych. W codziennych wyborach oznacza to większą prostotę życia, gotowość do rezygnacji z nadmiaru oraz skupienie na sensie i jakości doświadczeń. Fromm wielokrotnie podkreślał, że orientacja „być” prowadzi do pełniejszego, bardziej ludzkiego i etycznego sposobu istnienia.

Perspektywa Gabriela Marcela

W podobnym duchu pisał o tych dwóch modelach przeżywania świata wspomniany Gabriel Marcel, choć w innym języku – bardziej filozoficznym i z nieco innej perspektywy niż Erich Fromm. U Marcela „mieć” oznacza relację uprzedmiotawiającą: traktowanie rzeczy, ludzi, a nawet samego siebie jako czegoś, co można posiadać, kontrolować i wykorzystywać. Prowadzi to do alienacji i utraty autentycznego kontaktu z innymi oraz z własnym wnętrzem. „Być” natomiast wiąże się u Marcela z uczestnictwem, obecnościąwiernością – z relacją, w której nie da się drugiej osoby ani własnego życia sprowadzić do przedmiotu.

Bycie jest doświadczeniem osobowym, zakorzenionym w dialogu, miłości i nadziei. Marcel podkreślał, że nie wszystko, co najważniejsze w ludzkim życiu, da się „mieć” a wiele naszych doświadczeń ma charakter tajemnicy, w którą się wchodzi, a nie którą się rozwiązuje.

Można więc powiedzieć, że o ile Fromm rozwinął to rozróżnienie w kluczu psychologicznym i społeczno-krytycznym, to Marcel zrobił to — w kluczu filozofii egzystencji i personalizmu. Obaj jednak wskazywali, że dominacja postawy „mieć” zubaża człowieka, a prawdziwa pełnia życia ujawnia się w postawie „być”.

„Mieć” i „być” współcześnie

Opisane powyżej rozróżnienie, na dwa sposoby przeżywania czasu, można przełożyć na nasze współczesne podejście do świętowania. W perspektywie „mieć” Święta stają się przede wszystkim wydarzeniem konsumpcyjnym: liczy się ilość prezentów, wystawność stołu, dekoracje, kosztowność potraw i porównywanie się z innymi. Przygotowania koncentrują się na zakupach, promocjach i „posiadaniu” idealnych Świąt. To często prowadzi do stresu, zmęczenia i poczucia niedosytu. Relacje rodzinne bywają wówczas podporządkowane zewnętrznemu scenariuszowi — ważniejsze staje się to, co jest na stole i co pod choinką, niż ktojak przy nim siedzi. Nawet radość czy miłość próbuje się „posiadać” w formie materialnych dowodów.

Postawa „być” współcześnie

Postawa „być” przesuwa akcent na przeżywanie: obecność, uważność i wspólnotę. Święta są wtedy czasem bycia razem, rozmowy, pamięci o nieobecnych, pojednania i wdzięczności. Prezenty mają znaczenie symboliczne, a nie kompensacyjne. Są znakiem relacji, a nie jej substytutem. Ważniejsze stają się gesty, rytuały i sens, który się współdzieli. Nie ich oprawa. Przeżywanie świąt w duchu „być” oznacza także otwartość na ciszę, refleksję i wymiar duchowy. Na doświadczenie bliskości, nadziei i daru, który nie podlega logice posiadania.

Postawa „mieć” współcześnie

Fromm i Marcel trafnie diagnozowali, że współczesna kultura silnie przesuwa święta w stronę „mieć”, ale nie eliminuje możliwości wyboru. Każdy człowiek — i każda rodzina — może świadomie ograniczyć nadmiar, uprościć formę i odzyskać sens przeżywania. W tym sensie Boże Narodzenie staje się sprawdzianem tego, czy świętujemy po to, by coś mieć, czy po to, by bardziej być — ze sobą, z innymi i z tym, co uznajemy za najważniejsze. Ważne aby być świadomym co dla nas jest tak naprawdę ważne i jak chcemy (a nie musimy, czy powinniśmy) spędzić ten nadchodzący czas. Zawsze mamy wybór i prawo do decydowania.

Czy „mieć” i „być” to radykalna opozycja?

Warto też zastanowić się czy tak ostro postawiona alternatywa jest zawsze i wszędzie trafna? Być może zarówno Fromm, jak i Marcel, przyznaliby rację, że nie chodzi o radykalny wybór, ale bardziej o zachowanie odpowiednich proporcji i rozłożenie akcentów. Ile czasu i zaangażowania poświęcamy na bieganie po galeriach w poszukiwaniu prezentów? Ile poświęcimy na rozmowę z bliskimi i wspólne bycie razem? W czasie Świąt całkowite odrzucenie sfery „mieć” byłoby sztuczne i niezgodne z ludzkim doświadczeniem. Prezenty, potrawy, dekoracje czy materialna oprawa są naturalnym językiem świętowania. Pomagają wyrazić radość, troskę i pamięć. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy zaczynają one zastępować relacje, a nie je wspierać.

„Mieć” może więc pełnić rolę narzędzia, a nie celu. Prezent staje się znakiem relacji, a nie jej miarą; potrawy tworzą przestrzeń wspólnoty, a nie pole rywalizacji; dekoracje budują nastrój, a nie prestiż. Może warto zapytać nie tylko co kupić i ile, ale po codla kogo, bo wtedy udaje się sferę posiadania włączyć w sferę „bycia”. Praktycznie oznacza to wybór prostoty zamiast nadmiaru. To także wybór jakości zamiast ilości oraz obecności zamiast perfekcji. Wtedy zakupy nie dominują nad spotkaniem, a przygotowania nie pochłaniają sensu świąt.

Warto zostawić miejsce na ciszę

Warto więc zadać sobie pytanie przed nadchodzącym czasem świętowania: co w tych Świętach ma być najważniejsze? Spotkanie, rozmowa, spokój, pojednanie, wdzięczność? Czy kultura konsumpcji, kupowania, gromadzenia, używania…. Prezent może być zaproszeniem do wspólnego czasu. Potrawa – pretekstem do spotkania. Dekoracja – pamiątką rodzinnej historii. Wtedy „mieć” przestaje być celem samym w sobie. Zaczyna za to służyć naszym wzajemnym relacjom.

Może warto też zostawić miejsce na ciszę, refleksję i wdzięczność — niezależnie od tego, czy ktoś przeżywa święta religijnie, czy bardziej świecko. To moment, w którym człowiek nie produkuje, nie gromadzi i nie konsumuje. Po prostu jest. Nie chodzi bowiem o rezygnację z posiadania, lecz o to, by posiadanie nie odebrało nam zdolności przeżywania. Dobrze przeżyte Święta to takie, w których rzeczy pomagają spotkać człowieka, a nie go zasłaniają.

Opublikowano przez

dr Magdalena Kozak

Autorka


Doktor filozofii, zajmuje się przede wszystkim współczesną filozofią francuską w nurcie egzystencjalizmu, filozofii dialogu i relacji oraz fenomenologii. Prywatnie pasjonatka klimatów śródziemnomorskich, kryminałów – najchętniej skandynawskich oraz miłośniczka zwierząt i długich spacerów. W otaczającym świecie, niestety, już coraz mniej ją dziwi.

Nasze filmy na YouTube:

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.