Prawda i Dobro
Nie krzyczała, nie uciekała. Tak działa psychologiczne uwiedzenie
10 maja 2025
Polacy w pracy spędzają średnio, bagatela, 34 lata swojego życia, a jednak nie są do końca przekonani o słuszności swojego położenia na ścieżce kariery. Cóż, nie tylko Polacy, bo syndrom oszusta to globalna przypadłość – tylko 24 proc. pracowników na świecie jest pewnych swoich kompetencji potrzebnych do awansu. Z Raportu ADP „People at Work 2025” wynika, że w Polsce przekonanych o tym jest zaledwie 15 proc. pracujących. Podobnie odpowiedzieli między innymi Hiszpanie, Francuzi, Szwedzi czy Niemcy.
Ciężko rozsądzić, czy powodem, czy konsekwencją tego stanu rzeczy jest wysoki poziom stresu i zachwiane zdrowie psychiczne. Niestety, to po prostu fakt – 60 proc. pracowników czuje się zestresowanych, a ok. 20 proc. źle ocenia swoją kondycję mentalną. Takich mało pokrzepiających danych dostarczył w 2021 roku raport Wellbeing mentalny w Polsce.
Mimo dużej samokrytyki i wątpliwego samopoczucia Polacy wykazują chęci zmiany pracy. Róża Szafranek, założycielka i prezeska HR Hints oraz Culturivy Institute przytacza statystyki, według których 75 proc. badanych na początku 2025 roku deklarowało, że zrobiłoby wszystko, żeby zmienić miejsce, w którym pracuje. Dla Holistic News wyjaśnia, skąd to duże niezadowolenie z pracy:
– Jest kilka czynników, które mają na to wpływ. Z jednej strony mamy kryzys wiary w sprawczość. Biznesowe narracje lat 90. i 2000. – „Wszystko zależy od nas, jak się zepniemy, to wszystko się uda” – są nieaktualne. Dziś to już nie jest takie proste. Ludzie nie zastanawiają się, co mogą zrobić w obrębie organizacji, w której są, ale obwiniają pracodawcę i chcą zmienić swoje miejsce pracy. Każda firma ma problemy z ludźmi i komunikacją, ale problem tkwi w tym, że pracownicy nie próbują [tego naprawić] i mają mniej cierpliwości. Zmieniają także pracę, bo boją się „zasiedzieć”. Obecnie nie pracujemy już całe życie w jednym miejscu. To bardzo mocna zmiana, która zadziała się w przeciągu jednego pokolenia. Drugi czynnik wynika ze zmęczenia. Jesteśmy po doświadczeniach pracy w pandemii, pracy zdalnej, dodatkowo za ścianą jest wojna, co potęguje niepewność… Zdecydowanie brakuje cierpliwości, a w pracy następuje eskalacja tego, co najlepsze i najgorsze w nas.
Polecamy również: „Narcyz” to modny i nadużywany slogan. Objawy są bardziej złożone
Rzeczywiście, polski rynek pracy daleki jest od bierności. W badaniu Mobilność zawodowa Polaków, w grupie 25–34 lat, aż połowa zadeklarowała aktywne poszukiwanie pracy. Podobny wynik (43 proc.) uzyskały osoby z pokolenia Z (zetki), czyli w wieku 18–24 lat.
Główną motywacją dla takich postaw i działań są wyższe zarobki, poczucie niedocenienia i chęć rozwoju. Zetki znajdują się pod lupą wielu badaczy ze względu na ich świeże spojrzenie, inną wrażliwość czy oczekiwania względem świata. Mają także specyficzny etos pracy. Z badania Kim są polskie Zetki, przeprowadzonego przez Uniwersytet SWPS i portal They.pl, wynika, że 59 proc. z nich szuka aktualnie pracy. A jednak nie jest ona dla nich najważniejsza. Wśród badanych zetek 60 proc. zadeklarowało, że pracuje jedynie dla własnego rozwoju. Tylko 18 proc. nadaje życiu zawodowemu priorytet na tle innych obszarów.
Jednocześnie brak pracy jest dla aż 72 proc. badanych zetek dużym stresorem. Te nieścisłości w podejściu do życia zawodowego mogą oznaczać, że praca jest ważna, o ile pozwala na rozwój. Ma dawać poczucie, że się w niej spełniają, ale sama w sobie nie jest rzeczą priorytetową. To jest istotna informacja dla pracodawców. Powinni także wiedzieć, że 94 proc. badanych uważa za kluczowe uwzględnianie w miejscu pracy kwestii zdrowia psychicznego i dbanie o jego dobry stan.
Polecamy wystąpienie Róży Szafranek na konferencji Holistic Talk:
Od kilku lat kształtuje się całkiem nowa i trudna sytuacja na rynku pracy. Narasta frustracja spowodowana brakiem stabilności, zmianami w procesach rekrutacyjnych i dużą liczbą młodych poszukujących pracy. W rozmowie z Holistic News Magdalena Nosul, pełniąca rolę Head of Talent Acquisition and Employer Branding w Brainhubie, firmie technologicznej, tłumaczy ten trend. Wskazuje także, kto jest poszkodowany: – Dwa–trzy lata temu zmieniła się kondycja rynku. Nastąpiły fale zwolnień, czego efektem jest wciąż duża liczba osób poszukujących pracy. Sporą część tego rynku stanowią dziś osoby z krótszym doświadczeniem, czy te o węższych kompetencjach, od nich też spływa najwięcej zgłoszeń. Do nas, na juniorskie stanowisko, dostajemy nawet do 500–600 aplikacji.
To niejako blokuje młode zetki przed rozwojem kompetencji, tak ważnego dla nich aspektu sfery zawodowej. W odpowiedzi na obecne wyzwania rynku pracy nasila się praktyka wysyłania wielu kopii CV do różnych firm. Nie ogranicza się to do pokolenia Z. Taką obserwacją z Holistic News podzieliła się Katarzyna Hajduk, Chief of Staff w ALTEN Polska: – To, co też zauważamy jako trend, to multiaplikacja – czyli kandydaci aplikują na stanowiska zgodne z umiejętnościami, doświadczeniem, ale nie fokusują się na jednej wybranej firmie. Aplikują do wielu i na dalszych etapach dokonują selekcji ze względu na kulturę firmy, model pracy, względy finansowe, możliwości szkoleniowe itd.
Dlaczego młodzi na rynku pracy stosują takie praktyki? Zjawisko wyjaśnia Róża Szafranek: – Nadrzędny problem jest taki, że jest mniej pracy, niż było. Są masowe zwolnienia w polskich siedzibach zagranicznych korporacji, ponieważ polski rynek pracy przestał być tym najtańszym. Dziś kandydat [bierze udział jednocześnie] w wielu procesach rekrutacyjnych i to nie jest coś wyjątkowego. Po prostu chce zwiększyć swoje szanse. Ale rzeczywiście ludzie wpadają w podejście masowości – szukają algorytmu do napisania CV, próbują zamieścić odpowiednie słowa kluczowe, bo sugerują się automatyzacją procesu. A nie w tym rzecz. Zamiast tego warto przedstawić się w kontekście konkretnego ogłoszenia, udowodnić dopasowanie względem stawianych wymagań.
Przeczytaj: Psycholog cyborgów i cyfrowy pszczelarz. Przyszłość rynku pracy
Liczba maili z CV w załączniku czy kolejne kliknięcia w przycisk „Aplikuj” na różnych portalach rekrutacyjnych nie pozostają bez konsekwencji. Znacznie wydłuża się proces weryfikacji i selekcji kandydatów. Działy HR wprowadzają automatyzację. Ma to swoje słabe strony. Algorytmy nie potrafią odczytać niuansów ludzkiego potencjału.
Wydłużenie procesu jest już uznawane za normę: – Jest [mniej] ofert pracy, a czas jej poszukiwania także znacząco się wydłużył. Osoby z mniejszym doświadczeniem na posadę w IT muszą czekać o wiele dłużej niż w poprzednich latach – zdarza się, że i 6–8 miesięcy. Tak długi czas rekrutacji zmniejsza pewność siebie kandydata – zauważa Nosul.
Długa droga do wyboru najlepszego kandydata często kończy się wciąż nieobsadzonym wakatem. Jeśli kandydat uczestniczy w kilku procesach rekrutacyjnych jednocześnie, wtedy czas gra ważną rolę. To wcale nie świadczy o tym, że potencjalni pracodawcy walczą o kandydata. Rynek pracy, który przez lata sprzyjał pracownikowi, wyraźnie zmienia kierunek. Przebieranie w ofertach pracy ustąpiło miejsca coraz bardziej skrupulatnej selekcji zgłoszeń przez pracodawców.
Ważny temat: Zmęczeni swoim zmęczeniem. Wypalonym nawet urlop nie pomaga
Firma rekruterska Traffit przyjrzała się efektywności szukania pracy w latach 2022–2024 i pokazała, jak bardzo drobne są oczka sita rekrutacji. Według analizy Raport jakości aplikacji w 2024 roku aż 70 proc. zgłoszeń odpada na pierwszym etapie, czyli po wysłaniu CV. Dane potwierdzają, że nie ma równowagi między liczbą kandydatów a liczbą ofert pracy. W 2024 roku średnio na jeden wakat przypadało 47 chętnych osób, informuje dalej raport.
Także nasza rozmówczyni, Magdalena Nosul, przyznaje, że w Brainhubie selekcjonuje wysyłane CV w jeszcze dokładniejszy sposób: – Mamy dość wyśrubowane wymagania – zauważa – więc do dalszych etapów procesu rekrutacji wchodzi średnio tylko 8–10 proc. kandydatów. Nie chodzi o to, że kandydaci nie mają odpowiednich kwalifikacji albo ich CV nie jest wartościowe – po prostu nie są dopasowani do konkretnych kryteriów projektowych czy obecnych potrzeb biznesowych.
Jest to główny powód, dla którego znaczna większość wykształconych ludzi nie dostaje pracy. Nie chodzi o szczęście ani nawet o kwalifikacje. Choć te ostatnie, nawet na wysokim poziomie, potrafią być problematyczne. Katarzyna Hajduk zdradza, że w ALTEN Polska w przypadku ról administracyjno-operacyjnych, finansowych czy controllingu adekwatnych jest 50 proc. aplikacji. Najczęstszym powodem odrzucenia drugiej połowy kandydatów są nadmierne kwalifikacje, wykraczające poza potrzeby danego stanowiska.
Polecamy: Rynek pracy: te umiejętności znaczą więcej niż dyplom
W jaki sposób młodzi mogą odnieść sukces na rynku pracy? Kluczowe jest dopasowanie sylwetki kandydata do treści oferty. Róża Szafranek dodaje, że istotna jest także znajomość firmy, do której się aplikuje. Ponadto warto zwrócić uwagę, w jakim tonie zostało napisane ogłoszenie, aby odpowiednio sformułować odpowiedź.
Jednak nie każdy proces rekrutacyjny jest zautomatyzowany i często odpowiedniego człowieka szuka… człowiek. Wtedy CV staje się jedynie wizytówką. Magdalena Nosul udowadnia, że HR to nie tylko dane i algorytmy. – W Brainhubie cenimy nie tylko kompetencje techniczne – zauważa. – Sprawdzamy także mindset kandydata, jego postawę, dopasowanie kulturowe i to, czy jego wartości są zbieżne z naszymi. Nie zawsze priorytetem jest szerokie doświadczenie, [szczególnie] jeśli zauważamy, że ktoś ma potencjał. To jest słowo klucz.
Mimo dotkliwych zmian na rynku pracy kandydaci próbują na różne sposoby zwiększać swoje szanse. Na przykład poprzez wspomniane multiaplikacje. Nie jest to wyraz nadmiernej pewności siebie ani przesadzonej samokrytyki, choć dane o kondycji mentalnej pracowników alarmują. To po prostu odpowiedź na aktualny trend w procesach rekrutacyjnych czy finansową kalkulację korporacyjnych gigantów. Każdy z tłumu młodych zetek czekających na otwarcie drzwi pod firmami IT opracowuje swój plan na wejście przez okno. Ta taktyka, choć zrozumiała w obecnym kontekście, uwidacznia kluczowy problem – nieadekwatność między sylwetką kandydata a ofertą pracy. Sposobem może się zatem okazać nie liczba wysyłanych życiorysów, a uważniejsza analiza wymagań pracodawcy i odpowiednie ukazanie swojego dorobku i wartości. W świecie, gdzie potencjał może być ważniejszy niż doświadczenie, rekrutacja staje się sztuką – po obu stronach procesu.
Może Cię także zainteresować: Targety, calle i ASAP-y. Wyrosło nam pokolenie korporobotników